Ona jest wspaniała. Nie wiem czemu odrzucam Jej pomoc. To jest silniejsze ode mnie. Silniejsze niż Nasza miłość. Niż moja miłość do Niej.
Ona jest całym dobrem, które mogło mnie spotkać przez całe życie. Dzielę z Nią mały pokój z małym łóżkiem. Nie lubię odkręcać się do Niej plecami kiedy zasypiamy, lecz inaczej nie potrafię zasnąć. Tak samo jest z naszym współżyciem – nie chcę jej odrzucać, ale czasami ten pasożyt jest silniejszy ode mnie. To chyba jakaś odmiana emocjonalnego tasiemca lub glizdy ludzkiej. Przechwytuje pokład ciepła, który Ona wysyła do mnie i bierze go dla siebie. Przez to nie doceniam Jej wkładu w Nasz związek.
Ona jest WSZYSTKIM. Niestety czasami jestem zbyt ślepy, żeby to zobaczyć. Pasożyt zżera mój wzrok, moje serce. Nie chcę już z nim walczyć, Ona jednak nie poddała się mimo tego, że nie wie z kim walczy. Nie wie ile wkładu jeszcze potrzeba, żeby mnie OBUDZIĆ, ale mimo to nadal walczy. Może coś Jej podpowiada, że pasożyt wcale nie jest taki straszny, że wcale się nie rozprzestrzenia. Ja czuję spadek formy, spadek ciśnienia powodującego krążenie krwi w moim organizmie.
Ona jest czujna. Wyczuwa każdą zmianę w moim zachowaniu. Jest wspaniałym obserwatorem. Widzi doskonale co się ze mną dzieje. Przez to wszystko, ja zapominam o Niej. Nie obserwuję Jej z takim zaangażowaniem, jak kiedyś. Jak Ona obserwuje mnie. Kiedyś jej uśmiech był dla mnie lekiem na całe zło. Teraz nie potrafi wyleczyć mnie do końca. Wiem jednak, że Ona znajdzie sposób by uratować moje życie. Zadaję jednak sobie pytanie. Czy przez to nie zarazi się moim pasożytem? Czy nie zaszkodzi sama sobie? Czy nie straci swojego życia ratując moje? Czy ja będę wtedy w stanie Jej pomóc? Nie chcę dopuścić do takiej sytuacji, żebym to ja musiał pomagać Jej. Jestem na to za słaby. A może sam to sobie wmawiam. Może sam wymyśliłem swojego pasożyta dla którego jestem żywicielem. Któremu oddaję soki witalne i energię. Jak dobrze, że Ona jest przy mnie. Jak dobrze, że Ona jest wspaniała. Dziękuję...
chociaż i bez nich nie za wiele by zyskał
kolejne:
bla, bla, bla...
dziennikarzem?
z warsztatem czternastolatka?
sorki
ale są tu o wiele młodsi ludzie
znakomicie piszący
poczytaj sobie ;)
Pozdrawiam autora. :) O!Boskich też. :)
ja też myślę
że Autor mnie mile zaskoczy
i też wszystkich pozdrawiam:
Autora, pocieszycielkę tajemną,
domnula Mandibura (pieszczotliwie zawanego Burkiem),
Jaqint, który też zechciał wypowiedzieć się na temat tekstu Szczygi...
Kiedyś była taka piosenka "Kochać nie warto, całować nie warto, tęsknić nie warto... jedno co warto, to napić się warto"...
Mam podobne zdanie jak tajemna - ten tekst po baaaardzo uważnym przeredagowaniu stylistycznym zasługiwałby na pierwszą stronę.