Pewnej gwieździstej nocy przyśnił mi się piękny sen,
w którym przeniosłąm się w śliczne miejsce zwane rajem.
Wysokie szczyty gór były wyraźnie widoczne nad małym potokiem.
Niedaleko rosły kwiaty - niezpominajki,żołte kaczeńce i czerwone róże.
Wszędzie rosła niewysoka i jasno-zielona trawa, która była pożywieniem dla żyjących tam zwierząt.
Na niebie nie było ani jednej chmurki, więc doskonale widoczne były latające tam ptaszki i kolorowe motyle.
W oddali rosła nisko pochylona wierzba, przy której doskonale było słychać
cudowny śpiew skowronków i innych ptaków.
Nad potoczkiem widniało odbicie kolorowej tęczy.
Chcąc je zobaczyć, pochyliłam się i wpadłam do wody, a po chwili...
obudziłam się.
Za oknem była brzydka, ponura pogoda i ujrzałam raj, ale ten nasz, codzienny.
masakra to jest
....
......