Jak upada guzik, który nie ma skrzydeł

Q





Zanim cokolwiek: Tutaj jest tylko jedno pomieszczenie, jedna osoba i bardzo mało sprzętów. Jest ona, jej myśli, stół ze swoim blatem i guzik pod którąś komodą, która nie ma znaczenia. Tylko ona. Nikt więcej. Może jest lekko schizofrenicznie, ale na pewno nie jest tłumnie. Będzie zawile, bardzo. Nicią A. będzie jedna zasada:
Zasada nr 1:  TUTAJ JEST TYLKO JEDNA OSOBA.

Plus pierwsza poprawka : prawdziwa kobieta nie trzyma rąk na kierownicy, kiedy nikt nie patrzy.

I.
                                                            
-Dzień dobry. Tak naprawdę jestem tobą . Może nawet bardziej niż ty.

Wyrwanie ze snu, dźwięk dartego materiału, dźwięk musującej tabletki w szklance z wodą, to musi być życie. Poranne definiowanie siebie jako osoby. Mam dziesięć palców, w moim ciele szaleje krew ruchem uporządkowanym, moje istnienie jest udokumentowane w zapewne kilku urzędach. Istnieję. Co nie zmienia faktu, że chcę wrócić tam, gdzie przed chwilą dane było mi być.

 

Od tygodnia słyszę, że nie mam kolejno a)serca, b) kręgosłupa, c) sumienia. Nie ma, że niepotrzebne skreślić, mnie chyba powinno nie być. Nie no, do cholery, muszę do lekarza.

- Pani serce pięknie bije.
(Czyli, znowu chcieli mnie okłamać.)
-Ma pani problemy z sikaniem?
(Czyli coś jest na rzeczy.)

 

Muszę zobaczyć, muszę przyjrzeć się sobie. Nie tylko, jak będę w łazience starała się przejść na drugą stronę lustra. Wiem, że w łazience wszystko w jak najlepszym porządku.

Sobie się z boku przyjrzę, patrzeć pod nogi nie będę, skoro nie ma tam nic ciekawego.

 II.

- Mam piękne imię i dziś będę państwa przewodnikiem.

Bo zawsze jest tak, popatrzmy na nią. Posadźmy ją przy stole, posadźmy ją w ciemnościach, zapalmy jej świeczkę. Zostawmy jej świeże kwiaty i kolację jej na stole zostawmy, to od razu przejdzie do rzeczy. Teraz wstanie, potrze czoło i pójdzie sprawdzić, czy na pewno zamknęła drzwi. Sceneria się nie zmienia, poczekajmy. Przed rozpoczęciem podróży, korzystając z okazji proszę zwrócić uwagę na wystrój wnętrza. Proszę się wygodnie usadowić, zaraz zaczynamy, proszę nie wierzyć pasom, tu poczucie bezpieczeństwa daje tylko kaftan. Mamy do czynienia z kimś, kto wie, że nie ma pojęcia o życiu i nie wyprowadzamy jej z błędu. Obiekt naszych obserwacji właśnie wraca, proszę zwrócić uwagę na typowe oznaki roztargnienia, proszę zwrócić uwagę na oznaki stanu ducha. Jak zostanie nam troszeczkę czasu ponad program, opowiem państwu kilka anegdot. Witamy pierwszych spóźnionych, proszę siadać, im nas więcej ty lepiej, proszę nie przepraszać, my tu wszyscy mamy gdzieś, że państwo ratowali ślepą staruszkę na pasach, my tu mamy swoje problemy. Prosimy o wyłączenie telefonów komórkowych, proszę nie krępować się z brawami. Proszę się nie krępować, nie ma obaw, obiekt nie jest świadomy naszej obecności.

 III.

Na blacie dwa czerwone guziki. Jak krew.

Miłość. Śmierć.

Tak razem: miłość i śmierć. Motyw literacki, gwoździk w mojej główce. Zawiązany na supełek, żeby nie zapomnieć. Najbardziej lubię dopasowanie na zasadzie kontrastu. Zaprzeczeniem śmierci, jakby nie patrzeć, jest życie. Miłości nie powinno się zaprzeczać. Bez miłości, bez śmierci, bez końca, nie da się.

Dwoma guzikami można grać w pchełki. Dobrze, że guzik trzeci jest pod komodą, bo z trzema guzikami to już można się konkretnie zabawić. Jak się ma trzy guziki to brakuje towarzysza. Ja mam dwa, nie ma sensu,  już można odpocząć.

 IV.

Mój drogi,

piszę do Ciebie, bo nie byłoby naszej miłości bez świadomości końca. Nie kochałabym dzisiaj, gdybym była pewna, że mogę to zrobić jutro. Nie zaznać miłości i umrzeć. Oj. Proszę, zamów mi taksówkę na siedemnastą. Muszę gdzieś pojechać, mam kilka spraw, muszę gdzieś pojechać, żeby wrócić. Raz, dwa, czerwony - miłość, czerwony-śmierć. Jedno i drugie to granica.

 V.

 Myśli - stół - guziki. Myśli form już nie mają, stół wrósł w podłogę i ma początek końca nie mając, a guziki mają ostre brzeżki, a guziki są parzystodziurczaste. Rekonstrukcja rozmowy z takim jednym, której nigdy nie było. - Tak, poczęstuj się, na zdrowie. Cudownie dzisiaj smakuję, prawda? Polecam dzisiaj swoje przedramię. Nie, nie przejmuj się, ja pozmywam, sporo przecież zostało mi bandaży od ostatniego razu.. Możesz skorzystać z mojego telefonu, tylko nie na stacjonarne, tylko nie mów tego, co myślisz, ja w sieci mam taniej.

Nie musisz myć rąk, nie pierwszy raz jemy razem. Siadaj, smacznego, pewnie, że nic nie mów, będzie bardziej drastycznie, tu chodzi o konsumpcję. Wstań, nie dziękuj, nie dosuwaj krzesła, drzwi są tam gdzie zazwyczaj, drugie piętro i w lewo, stań tylko na barierce, nie musisz się trzymać, możesz się puścić, tak będzie wygodniej, ja zaraz dojdę, tylko krzesło zasunę pozmywam posprzątam znajdę księżyc i powyję. Nie czekaj.

 VI.

Skoro stół - myśli - guziki wirują, to czy i ja, czy ja też, tak na pewno, jak ja lubię gadać, myśleć do siebie. Ba, ja dawniej tylko do niego myślałam, do niej zresztą też.

Wróćmy do słońca, do suchego piasku, wróćmy. Stół coraz wolniej, dziękujemy, proszę wysiadać.

O, znowu ciebie widzę i siebie i swoje myśli, lecz tamta - ja siebie nie widzę, tylko myśli - moje - tamte, się do mnie uśmiechają. Wszystko wraca.

…Chciałeś się zabawić, ja na to, że pokażę ci ich plac zabaw. Nawet nie wiem, jak powinieneś się tego bać. Trudno cię czymś zająć, doprawdy. Miałam cię zabawiać, obiecałam twojej mamie. Pobaw się, popatrzę, podejdź, tylko wytrzemy buzię, potem pójdziemy się pohuśtać. No już, biegnij.

Boisz się ciepła, a nie uciekasz przed gorącym bólem, zostawiając krwiste ślady ze śmiechem. Wiem jak upadasz, nie widzę jak upadasz, myślę, że masz wtedy pajęcze skrzydła. Twój upadek widzą tylko ci co przywdziewają biel. Otoczą cię, jak będziesz nagi, jak już nie wytrzymasz, jak stracisz świadomość, jak poślizgniesz się na tej zielonej, śluzowatej łączce, po której biegasz w każdy piątek. Masz żyłkowe skrzydła, ja wiem, że sieć nawet muszę rozpina je od drzewa do drzewa. Poczuj siłę. Przyjdziesz, jak będziesz wyprostowany, maleńki, przyjdziesz i porozbudzasz wyobraźnię, zakocham się jeszcze bardziej. To ja tu jestem lepsza i słabsza. To ty masz tę radość, której bać się powinno takie niesklasyfikowane stworzenie jak ja. Zabrakło Darwina i jego krzesełka, na którym mógłby usiąść, gdyby chciał. Brakuje ci zasad, ja nie mogę ci ich dać. Potrzebujesz braku wolności, dowolności, wolnej ręki. Potrzebujesz ręki twardej, prowadzącej cię przez życie stanowczym popychaniem. Wybacz, nie mam rąk, ty nie masz pleców. 

 Wolność ma uśmiech otrutego klauna, maleńki.

Zabierzesz mnie, gdy już stracę niepodległość, gdy zniknę z mapy świata w książce telefonicznej. Nieważne i ważne w nieważkości, ta ścieżka jest dziwnie klejąca. No, złamiesz mi już dziś kark, czy to będzie jutro dopiero? Nie kręguj się. Tak nie można, maleńki.

Gdyby raz był następny, zapisz proszę, najniezwyklejsze guziki można tak po prostu .. Jeden po drugim. Jeden po drugim.

 

VII.

 

Pamiętałaś o zasadach? To nieważne, wszystkie połamane, ponaginane można pozamiatać.

Q
Q
Opowiadanie · 15 października 2008
anonim
  • ataraksja
    Całkiem dobrze mi się przezywało ten chaos, plątało i wysnuwało spomiędzy licznych nitek myśli neurotycznej bohaterki.
    Drażni zapis i rozstrzelenie tekstu. Po co takie ogromne odstępy, gdy tekst i tak jest podzielony na numerowane fragmenty?

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    Faktycznie odstępy trochę rażą, ale to tylko kosmetyka, bo jeśli chodzi o tekst bardzo mi się podoba. I wydaje mi się, że jest to przeróbka wcześniejszego Twojego tekstu, czy może się mylę?
    Tymczasem jestem jak najbardziej na tak. Pozdrawiam

    · Zgłoś · 16 lat
  • Q
    Tak, wrzuciłam mocniejsze poprawki, postanowiłam zostawić sens mysli, a zmienić formę, bo tamta samą mnie raziła i sprawiała wrażenie szwankującej. Cieszę się, że się choć trochę podoba, jestem oczywiście otwarta na sugestię i gotowa jeszcze wiele tu zmienić. Odstępy poprawię:) Pozdrawiam:)

    · Zgłoś · 16 lat
  • .
    'Proszę się wygodnie usadowić, zaraz zaczynamy, proszę nie wierzyć pasom,
    tu poczucie bezpieczeństwa daje tylko kaftan.'
    po przecinku niepotrzebnie wstawiony koniec wiersza

    rozmyślne powtórzenia nie rażą
    bo wiadomo
    że są świadomym wyborem Autorki ;)

    · Zgłoś · 16 lat
  • .
    kurcze
    Quistis
    mogłabyś napisać
    że poprawiłaś
    a co ja
    jestem
    wróżka Eulalia? ;)))

    · Zgłoś · 16 lat
  • Q
    Cii... Ja tu wierzę we wszechwiedzę:)
    I dziękuję za utwór "***kurcze..." :D

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    :D
    wróżko Eulalio Kochana Nasza :D

    · Zgłoś · 16 lat