przez zęby..

graf.man

  

Biegnij moja droga hollywoodzka gwiazdo, biegnij w tych swoich za dużych butach i okularach okrągłych. Biegnij, ulicą Warszawy, Szanghaju, Hongkongu. Las się pali, ale biegnij, bo moda goni.

 

A ja sobie usiądę, bo się zmęczyłem tym pośpiechem spod twoich butów, maleńka, ja muszę chwilę odpocząć, bo brzuch mi się robi za mały. Piwo sobie walnę, albo wiesz co? Może ze dwa, lub trzy, tylko policzę, czy mam na fajki.

 

Załóż ten płaszcz kotku, tak, ten z kratą na kołnierzu i buty z futerkiem w środku, bo jest środek lata. Maleńka, a masz ze trójkę pożyczyć, bo do fajek nie mam, bo wypiłem te trzy piwa, a gówna nie palę. Pozwól, że słońce zaświeci, że niebo będzie błękitne i skąp się w majteczkach z graczem polo na koniu w gorących promieniach. Taka moja piękna jesteś alternatywna, fajną masz skórkę i kaptur, i trampki, jesteś alternatywna, wybacz.

 

Biegnij.

 

Prawa strona Warszawy w każdą niedzielę to miasto duchów i zjaw. Moje oczy patrzą się tępo na tył autobusu, obserwuję mijaną trasę. Warszawskie Hollywood wraca z imprezy, warszawiacy wracają z pracy. Spokojnie. Delikatnie posuwają swoje stopy na przód, jest cisza i spokój, światła w blokach zaczynają gasnąć, ludzie znikają.

 

Gdzie twoi paparazzi?

 

Robią zdjęcia japońscy turyści, wskocz przed obiektyw, niech i ciebie mają w Japonii, bądź znana z bycia znaną, bogata zdziro. Sprzedaj się materiale do warszawskiego Hollywood, skopiuj styl. Co wolisz? Skórę i trampki, czy płaszcz i buty prady?

 

Na przystanku pijany facet kłóci się z żoną, napastuje ją. Ona uderza go w twarz, on łapie ją za szczękę. Facet odchodzi zataczając się.

 

Wybiera wodę z miecza sznurówką.

 

Światła tego miasto oślepiają moje oczy, nie, to nie twój blask, to latarnie kotku, to gwiazdy na niebie, widzę je z oddali, one blaskiem zabijają twoją wyblakłą pozę. Skąd się wziąłem i kto mi dał prawo mówić. Nie mam karty VIP i przyjaciół samych artystów płaczących. Alternatywna skóra z Zary ma dziurę.

 

Warszawa była pijana. Czuję się Warszawą.

graf.man
graf.man
Opowiadanie · 20 października 2008
anonim
  • .
    no czytam, czytam
    i bardzo mi się podoba ;)

    · Zgłoś · 16 lat
  • aneczka189
    Końcówka słabsza. Początek w dobrym stylu. Takie powierzchowne traktowanie kobiet zamierzone czy to efekt dwoznaczności?

    · Zgłoś · 16 lat
  • Włochata Perła
    Klepak! sprzedam blone za Wawe. Dobrnelam do konca z zacisnietymi zebami.... Upssss chyba, ktos wybil mi jedynki.

    · Zgłoś · 16 lat
  • .
    'graf.man'
    stoję za Tobą murem
    ale wiesz
    że są gusta i guściki... :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    tajemna
    Tekst przedni. Swój poziom trzymasz. Wyyyyysoki :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Said Muslim
    dobre, podoba mnie się.
    może to kolejne zawodzenie chłopaka "z boku" którego przeraża dokąd biegnie świat, temat wtórny a jego nowa postać nie jest tak na prawdę nowa ale mimo wszystko tekst trzyma wysoką formę. Nigdy fanem Twojego póra, Michale, nie byłem ale tekst wyższej próby, naprawdę.

    dla równowagi dałem najwyższą ocenę.

    szkoda, że są tu dalej tchórze, którzy nie potrafią uzasadnić swojej niskiej oceny.

    · Zgłoś · 16 lat