To wszystko co niekoniecznie najważniejsze.

grozny50

Uwielbiał balansować na krawędzi w bezpieczny sposób. Stał właśnie na rozwalonym balkonie paląc papierosa i zastanawiając się nad sensem spędzonego właśnie wieczora. Nie palił często, tylko w chwilach przełomowych i wiekopomnych. Nie wiedział jeszcze, ale to była jedna z takich chwil. Był, na kolejnej nudnej firmowej imprezie na której Ci co byli trzeźwi z powagą mesjasza sprzedawali mu swój pomysł na życie: niedzielna wyprawa z rodziną do hipermarketu, multikino, marzenia o zamianie samochodu na większy i telefonu komórkowego na bardziej markowy model, filtr do wody, telewizor HD 1080 p. które sprawią że Twoje życie nabierze nowej jakości i kolorytu. Kafelki w WC za 400 zł które drastycznie różnią się od tych za 40 zł. Kafelki, duperelki i inne pierdoły, ciepła woda osobno, zimna osobno . Chamstwo i drobnomieszczaństwo , nowa płyta Britney Spears i śmierć Michaela Jacksona. Model 2+2 i licencja na szczęście na serdecznym palcu. To co inne nie może być prawdziwe. To co inne nie może być trwałe. Przez cały wieczór miał wrażenie że z Nimi jest coś nie tak, coś tak bardzo nie tak … Ale nie wiedział co... Czy to oni byli dziwni , czy jemu już zupełnie się wszystko pomieszało... Skończył papierosa, wszedł do pokoju i magicznym przyciskiem zaczął opuszczać balkonowe rolety.... Z włączonego odbiornika TV dochodziły go jakiś dziwne pojękiwania, odgłosy niewysłowionego bólu i cierpienia. Okazało się że to nie była najnowsza, wysokobudżetowa porno – produkcja z USA, a odgłosy przejmującej, taniej, kiczowatej , produkcji kung-fu rodem z Hong -Kongu. Przez moment obserwował migające światła samochodów gdzieś w szczelinach zamykającej się rolety. Miał wrażenie że to właśnie one odgradzają go od otaczającego świata … świata pełnego normalnych ludzi dla których najważniejszym momentem roku jest dzień ogłoszenia wyprzedaży w Carry i Reserved. Nagle zewsząd dobiegł go świdrujący umysł, przejmujący dźwięk, hałas nie do zniesienia, jak trąba jerychońska podkręcona przez techniczną ekipę death-metalowej kapeli. „KONIEC ŚWIATA” pomyślał z niepokojem ale i pewna ulgą!!!. Po chwili zorientował się że to tylko odgłos przejeżdżającego nieopodal pociągu. „ JAKA SZKODA POMYŚLAŁ”.Spokojnie poszedł umyć zęby, założył lekko przepoconą, pachnącą egzystencją i nikotyną pidżamę i zasnął snem sprawiedliwego.

grozny50
grozny50
Opowiadanie · 4 lipca 2009
anonim
  • Justyna D. Barańska
    na naszym portalu dział miniatur dotyczy poezji ;) zatem przerzuciłam.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Jacek
    i? Za dużo spraw miał ten tekst poruszać. Przynajmniej takie wrażenie odnosi się czytając. Błędy interpunkcyjne. Nadmiar wielokropków rzuca mi się bardzo w oczy. Wyświechtane rekwizyty, populistyczne nawiązanie do Jacksona...Pierwsze zdanie już zbiło mnie z tropu myślowego, bo jest zbyt paradoksalne...niestety. Jestem na nie. Nie odnajduję w tym tekście niczego oryginalnego, niczego , co by mnie zaskoczyło jakąkolwiek innowacyjnością...

    · Zgłoś · 15 lat
  • Jacek
    opiekunowie się nie wypowiadają, a za długo wisi...niestety...

    · Zgłoś · 15 lat