Musi być miejsce, gdzie Sacrum łączy się z Profanum, jakaś kraina szczęścia i beztroski. Wierzę w równoległy świat, gdzie patrzysz na mnie z Olimpu, jak Tezeusz na Kirke. A ja, zaspokojna nektarem, mogłabym żyć tam wiecznie, ułożona do snu pod twoimi stopami. Boję się topos miłości, Eurydyki i Orfeusza, boję się że będę musiała szyć suknię ślubną z pokrzyw i nosić ją co dzień, z nadzieją, że coś się stanie. Boję się, że cuda trwają tylko przez jeden podmuch wiatru. Podczas gdy inni unoszą się wśród chmur, ja nadal leżę w moim osobistym Świecie Gorszym, a w pustym powietrzu rozlega się Kokaina i moje Serce, Serce. Kiedyś się dowiesz, że żadna śmiertelniczka nie czuje do ciebie tego co ja. Tak, spadłam i spadam nadal.
Ce.
Opowiadanie
·
23 września 2009
-
Dominika CiechanowiczMnie tam się podoba, a od zdania "Boję się, że cuda trwają tylko przez jeden podmuch wiatru" do końca jest, moim zdaniem, świetnie i bardzo trafia. Pozdrawiam.
-
Kuba Nowakowskiznowu fascynujący kawałek
-
RitaBardzo dobry tekst.
-
Anonimowy Użytkowniku mnie najwyzsza nota-bez wachań
-
RitaWidzisz co się dzieje pod Twoimi tekstami Strawberry?Jesteś niesamowita.
-
Ce.Nawet nie wiecie jak bardzo, bardzo cieszę się z Waszych opinii i jak wiele dla mnie znaczą :)
-
Kuba Nowakowskino, to jazda z poczekalni