Kochany, Jerozolima pachnie dzisiaj
Niebem. Sweter, który włożyłam… Tobą. Pewnie go szukałeś. Spakowałam bez
pytania, ale mogę sobie teraz wąchać do woli, zwłaszcza w łóżku, wieczorem. I
po przebudzeniu.
Dzisiaj na ulicach jest naprawdę inaczej. Nie wiem skąd się wzięło tyle
dzieci. Chodzą pojedynczo, małymi grupkami, z rodzicami, nauczycielami… jest
ich mnóstwo. A najwięcej dzidziusiów w wózeczkach. Dzieci. Porozmawiaj ze mną o
nich, kiedy wrócę.
Dziękuję, że napisałeś Najmilszy. Wiem, że bardzo chcesz kochać. Wybacz
mi ostre słowa z poprzedniego listu. Musiałam wylać cierpienie, które wytrwale
znoszę, bo wierzę w jego sens – wierzę w Ciebie. Jesteś moim cierpieniem i
miłością. Błogosławię Boga za trudy tej miłości. One upewniają mnie w tym, że
kocham.
Co do poduszki, tarana i męża… bądź tym ostatnim. To wystarczy. Nie
śpiesz się z obietnicami. Czas, o którym tak niezwykle pisałeś, pokaże czy stać
Cię na walkę. Pamiętaj, że ja zawsze będę z Tobą… dopóki będziesz tego chciał.
Kiedyś wybierzemy się razem do Jerozolimy. Chcę żebyś zobaczył podwórko,
na którym się wychowałam. Latem wypełnia je zapach liści wielkiego orzecha
włoskiego, dzięki czemu prawie nie ma tam much. Ponabijamy się też z
kapeluszników. W dzieciństwie zrywałam im znienacka te przymałe meloniki,
odbiegałam kilkanaście kroków i zaczynałam się targować. Jedni dawali mi
cukierki, inni jakieś drobne. Tylko raz trafiłam na nerwusa. Dogonił mnie,
spoliczkował i zaczął straszyć poprawczakiem. Nie wybił mi jednak z głowy tej
zabawy.
Kiedy wdycham dzisiejszą Jerozolimę, słucham szumu libańskich cedrów,
nie potrafię myśleć o wojnie, do której wszyscy się tu gotują. Co jednak mogę,
oprócz modlitwy. Teraz modlę się podwójnie. Będziemy mieli dziecko.
Pozdrawiam cieplo.
A ponadto...znowu mam wrażenie, że autorką mogłaby być moja partnerka...Chyba nawet zdarzały się w Jej listach takie identyczne wręcz zdania...I ta Jerozolima...Planujemy się tam wybrać...Z tymi trudami miłości to różnie bywa:czasem upewniają, a czasem ...;-)
Pięknie przekazana dobra nowina i niesamowicie przygotowany grunt dla niej - fragment o dzieciach: "Dzieci. Porozmawiaj ze mną o nich, kiedy wrócę."
Wielka mądrość w słowach: "Co do poduszki, tarana i męża… bądź tym ostatnim. To wystarczy."
Ten list podoba mi się wyjątkowo..