list trzeci

Aminta Borkowski

    Kochany, Jerozolima pachnie dzisiaj Niebem. Sweter, który włożyłam… Tobą. Pewnie go szukałeś. Spakowałam bez pytania, ale mogę sobie teraz wąchać do woli, zwłaszcza w łóżku, wieczorem. I po przebudzeniu.

   Dzisiaj na ulicach jest naprawdę inaczej. Nie wiem skąd się wzięło tyle dzieci. Chodzą pojedynczo, małymi grupkami, z rodzicami, nauczycielami… jest ich mnóstwo. A najwięcej dzidziusiów w wózeczkach. Dzieci. Porozmawiaj ze mną o nich, kiedy wrócę.

   Dziękuję, że napisałeś Najmilszy. Wiem, że bardzo chcesz kochać. Wybacz mi ostre słowa z poprzedniego listu. Musiałam wylać cierpienie, które wytrwale znoszę, bo wierzę w jego sens – wierzę w Ciebie. Jesteś moim cierpieniem i miłością. Błogosławię Boga za trudy tej miłości. One upewniają mnie w tym, że kocham.

   Co do poduszki, tarana i męża… bądź tym ostatnim. To wystarczy. Nie śpiesz się z obietnicami. Czas, o którym tak niezwykle pisałeś, pokaże czy stać Cię na walkę. Pamiętaj, że ja zawsze będę z Tobą… dopóki będziesz tego chciał.

   Kiedyś wybierzemy się razem do Jerozolimy. Chcę żebyś zobaczył podwórko, na którym się wychowałam. Latem wypełnia je zapach liści wielkiego orzecha włoskiego, dzięki czemu prawie nie ma tam much. Ponabijamy się też z kapeluszników. W dzieciństwie zrywałam im znienacka te przymałe meloniki, odbiegałam kilkanaście kroków i zaczynałam się targować. Jedni dawali mi cukierki, inni jakieś drobne. Tylko raz trafiłam na nerwusa. Dogonił mnie, spoliczkował i zaczął straszyć poprawczakiem. Nie wybił mi jednak z głowy tej zabawy.

 

  Kiedy wdycham dzisiejszą Jerozolimę, słucham szumu libańskich cedrów, nie potrafię myśleć o wojnie, do której wszyscy się tu gotują. Co jednak mogę, oprócz modlitwy. Teraz modlę się podwójnie. Będziemy mieli dziecko.

 

                                                                                       Aminta
Aminta Borkowski
Aminta Borkowski
Opowiadanie · 26 października 2009
anonim
  • Rita
    Piękne te listy Aminto.Nawet nie ma jak komentować, tylko zanurzyć się w słowa i poczuć ich wartość. Czekam na następny.
    Pozdrawiam cieplo.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    czuję w tych listach wielką moc

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Taaaak :-)))
    A ponadto...znowu mam wrażenie, że autorką mogłaby być moja partnerka...Chyba nawet zdarzały się w Jej listach takie identyczne wręcz zdania...I ta Jerozolima...Planujemy się tam wybrać...Z tymi trudami miłości to różnie bywa:czasem upewniają, a czasem ...;-)

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Piękne...

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    zmysłowo i czule.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Justyna D. Barańska
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Wyczuwa się w słowach oczekiwanie i ten spokój kobiet w ciąży (pomimo niepewności jutra, niewiadomej związku). Jak Ty to robisz?
    Pięknie przekazana dobra nowina i niesamowicie przygotowany grunt dla niej - fragment o dzieciach: "Dzieci. Porozmawiaj ze mną o nich, kiedy wrócę."
    Wielka mądrość w słowach: "Co do poduszki, tarana i męża… bądź tym ostatnim. To wystarczy."

    Ten list podoba mi się wyjątkowo..

    · Zgłoś · 15 lat