list czwarty

Aminta Borkowski

   Nic nie odpisałeś, przejąłeś się tym, że będziesz ojcem? Nie bój się. Szkoda, że nie mogę przesłać Ci w kopercie choć trochę mojego spokoju. Dziwne słowo, ciąża. Ja czuję się lekka i spokojna, jak ta chwila, która poprzedza każdy nasz poranny pocałunek. Kiedy przechodziłam dziś w pobliżu Ściany Płaczu, przypomniały mi się słowa piosenki: Maryjo, tyś krzewem gorejącym Mojżesza, który nosi Pana i się nie spala. Nasze dziecko ma dzisiaj rozmiar wszechświata, tuż przed wielkim wybuchem. Chyba wrócę szybciej, musimy być teraz razem.

   Spotkałam w południe dziwnego człowieka. Szłam na bazar po jagnięcinę. W połowie drogi uświadomiłam sobie, że zapomniałam pieniędzy. Zawróciłam więc do domu, trochę zła bo wiesz jak nie lubię tracić czasu. Ale gdy przeszłam kilkanaście metrów, podjechał do mnie starszy człowiek na wózku inwalidzkim. „Czy zechce pani przyjąć ode mnie ten wyborny kawałek młodej baraniny? Jest świeża, z porannego uboju.” – zapytał. Poczułam się co najmniej dziwnie. Ten człowiek uśmiechał się przyjaźnie, ale patrzył nie w moje oczy, tylko jakby w głąb mnie. Zapewniał, że nie chce żadnych pieniędzy, mięso zaś wyglądało bardzo dobrze. Byłam tak zbaraniała, jak to jagniątko, zanim pozbawiono je życia. Nie wiem co mnie do tego skłoniło, ale przyjęłam zawiniątko z mięsem. Podziękowałam i ruszyłam ponownie w stronę domu, bo i tak musiałam zabrać pieniądze, by kupić oliwę. Aż tu nagle słyszę: „Proszę pani! Jeszcze chwila. Proszę mi wybaczyć, zapomniałem o oliwie. Musi się panie teraz dobrze odżywiać” powiedział inwalida i włożył mi do reklamówki butelkę oliwy. Stać mnie było tylko na: „jeszcze raz panu dziękuję”. Wyobrażasz sobie taką akcję? Muszę to przemodlić, bo nie wiem jak to odczytać…

   Teraz w Jerozolimie zapada zmrok. To też szczególna pora. Słychać śpiewy i dzwonki w świątyniach wszystkich obecnych tu religii. Jakaś grupka głośnych pielgrzymów z Hiszpanii, albo Ameryki Południowej, stoi niedaleko mojego balkonu z lampionami. Śmieją się i krzyczą. Widać, że są zachwyceni.

   Chcę już do Polski. Do Ciebie, ukochany… tatusiu. Masz do pogadania z moim łonem : )

 

                                                                                Tylko Twoja, stęskniona

                                                                                                         Aminta
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 7 głosów
Aminta Borkowski
Aminta Borkowski
Opowiadanie · 27 października 2009
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Wciąż będąc pod urokiem trzeciego, czwarty również uważam za bardzo poruszający. Jak wspomniał Korien, "wielki wybuch" pięknie przemawia. Oczywiście za publikacją na pierwszej.

    Kilka przecinków, literówka, i myślnik:
    "przed wielki wybuchem" - wielkim
    "trochę zła, bo wiesz, jak nie lubię tracić czasu"
    "Nie wiem, co mnie do tego skłoniło"
    "...odżywiać” - powiedział inwalida..."
    "bo nie wiem, jak to odczytać…"

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    bardzo na tak jak zawsze,pozdrowienia Aminta.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Całość ciekawa, muszę przeczytać sobie wszystkie te listy po kolei. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Rita
    Znasz moje zdanie- niezmienne.
    Pozdrawiam ciekawa następnych listów.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Aminta Borkowski

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    *,,rozmiar wszechświata, tuż przed wielkim wybuchem"

    A tak w ogóle, to powyższe zdanie pięknie przemawia!



    ,,Podziękowałam i ruszyłam ponownie w stronę domu bo i tak musiałam zabrać pieniądze, by kupić oliwę" - tu jeszcze przecinek

    · Zgłoś · 14 lat temu