Literatura

Wyścig (opowiadanie)

opty13

Gdy Adam wyszedł z namiotu, rzedniejąca mgła nadal unosiła się nad jeziorem. Rześki poranek wywołał gęsią skórę. Ptaki hałasowały na całego i dobrze... lubił te odgłosy. 

Nie było jeszcze ósmej. Mimo, że był na urlopie - nie mógł spać długo - nawyk z wojska. Lubił przyjeżdżać na Mazury w drugiej połowie sierpnia, kiedy było coraz mniej ludzi. O tej porze lata chłodniejsze noce zniechęcały mniej zahartowanych do biwakowania.

Podszedł do brzegu i przeciągnął się leniwym ruchem. Powiesił ręcznik na krzaku. Na rozgrzewkę zrobił kilka przysiadów, pomachał ramionami i miał już ruszyć w kierunku wody, gdy kątem oka zauważył ruch przy sąsiednim namiocie. Obejrzał się instynktownie i ujrzał całkowicie nagą dziewczynę idącą w kierunku jeziora z ręcznikiem kąpielowym przerzuconym przez ramię. Przysłaniały go częściowo krzaki, dlatego zauważyła go w ostatniej chwili. Spojrzała na niego zaskoczona. Nie tracąc przytomności, rzuciła zawadiacko:

- Coś się tak rozmarzył, harcerzyku? Cycków nie widziałeś? - wydawała się wcale nie przejmować jego spojrzeniem.

- Nnnie, widziałem. - zbaraniał całkowicie. W końcu widział już niejedną roznegliżowaną dziewczynę, ale nigdy w takich okolicznościach.

- Ciekawam, czyś w wodzie bystrzejszy - zaśmiała się i runęła biegiem do wody, rzucając ręcznik na trawę.

Sam nie wiedział, czemu tak zareagował, ale ruszył za nią. Uśmiechnął się półgębkiem i pomyślał, że ten wyścig długo nie potrwa. W końcu pływał już od kilku lat. W armii musiał utrzymać kondycję, a pływanie było jego ulubionym sportem. Kiedy zobaczył, jak dziewczyna pruje przez jezioro, zwątpił w szybki sukces - była naprawdę dobra. Wpadł do wody i zaczął ją ścigać kraulem. Była jakieś 10-15 metrów przed nim. Jakoś zapomniał o podnieceniu wywołanym widokiem rudowłosej Wenus i skupił się na pościgu. Dziewczyna poruszała się szybkim, miarowym rytmem w kierunku niedalekiej, zalesionej wyspy. Mieli do niej jakieś 250 metrów. Zostało im może jedna trzecia dystansu, kiedy zrównał się z przeciwniczką. Obydwoje zaczęli płynąć żabką. Dysząc ciężko, rzuciła mu:

- Jednak jesteś szybszy niż się spodziewałam. Gdzieś się tak pływać nauczył?

- W harcerstwie - odciął się z uśmiechem.

- Jestem Marta.

- Adam. Świetnie pływasz.

- Sześć lat trenowałam w dzieciństwie. Nawet jakiś puchar w województwie zdobyłam, ale to dawno temu było, teraz cienka jestem. - sądząc po wyścigu, przesadziła z tą skromnością.

Dopływali już do wyspy, kiedy Marta odbiła w prawo. Wyglądało na to, że nie zamierzała wyjść z wody. W końcu płynęła na golasa z obcym facetem. Omijali cienie rzucane przez pochylone drzewa. Udawało im się jakoś utrzymywać w cieplejszych pasmach wody. 

- Czym się zajmujesz?

- Służę. Służę narodowi i ojczyźnie. - odpowiedział z udawanym patosem.

- Znaczy trepem jesteś?

- Trepy to się w oborze nosi. - nie cierpiał tego określenia żołnierzy zawodowych.

- Nie gniewaj się. Kuzyn jest oficerem.... - złapała oddech - od niego nauczyłam się tego słowa. Nie wiedziałam, że jest takie obraźliwe.

- No dobra, dobra, nie ma problemu. A co ty porabiasz?

- Kończę polonistykę na UJ-ocie. - wyglądało na to, że pomylił się w ocenie jej wieku. Musiała być niewiele młodsza od niego. Kiedy zobaczył ją pierwszy raz kilka dni temu, dawał jej 20-22 lata. 

- Fiu, fiu, znaczy pisarką będziesz.

- No pewnie, już Nobla dla mnie szykują. - pokazała śnieżnobiałe zęby - Eeee, może to banalne, ale tak naprawdę to dzieci chcę uczyć. Lubię to.

W pewnym momencie gwałtownie odbiła w jego kierunku. Zaskoczony zatrzymał się na chwilę.

- Co jest?

- Przepraszam. Coś oślizgłego otarło się o moje nogi, ryba jakaś... chyba. Nie cierpię tego.

- Noooo, w jeziorze pływasz, to i ryba jakaś się trafi... jeśli szczęście dopisze.  Może coś na śniadanie złapiesz.

- Taa, pośladkami może, co? - uśmiechnęli się obydwoje.

Opłynęli wyspę dookoła i kierowali się z powrotem w stronę pola namiotowego. Mgła już znikła.   Słońce zaczynało przyświecać trochę ostrzej, choć nadal czuło się poranny chłód. Na polu wciąż nie widać było żywej duszy. Mało kto wstaje tak wcześnie, bawiąc się na wakacjach, szczególnie, jeśli imprezuje co wieczór do późnej nocy. Tak robiła tutaj większość turystów. Adamowi fajnie rozmawiało się z dziewczyną, chociaż wyglądało na to, że był bardziej skrępowany tą sytuacją niż ona. Po raz pierwszy mógł się jej przyjrzeć z bliska. Starał się nie robić tego nachalnie. Podobał mu się jej profil, szczególnie zadarty nos i piegi wokół. Przerwała mu kontemplację, rzucając się kraulem do przodu. Byli niedaleko brzegu, ale nie przyśpieszył. Chciał, żeby zdążyła się okryć ręcznikiem, zanim wyjdzie z wody. No i miał nadzieję, że jego mały przyjaciel nie rozsadzi mu z entuzjazmu kąpielówek. Co tu dużo gadać, widok zgrabnego, wysportowanego ciała Marty oddziaływał na niego.

- Dzięki, że poczekałeś z wyjściem. - tego się nie spodziewał.

- Wcale nie jestem taka bezpruderyjna. Właściwie zauważyłam cię w ostatniej chwili, dlatego rzuciłam się do wody.

- Przepraszam za zaskoczenie. Codziennie pływałem tutaj o tej porze.

- No tak, zaspałam dzisiaj. Z reguły pływam około siódmej. Komu głupiemu chciałoby się kąpać o świcie. Żaden wędkarz nie łowi w pobliżu pola, dlatego nikogo dotychczas nie spotkałam tak wcześnie.

- Dasz się wyciągnąć na piwo w ramach rekompensaty za straty moralne?

- Czemu nie. Może wpadlibyśmy do „Zęzy”? Tam można zjeść smaczne ryby. Może spotkamy się o jedenastej?

- Stoi. Przyjdę po ciebie.

Weszła do namiotu i usłyszał głos jej koleżanki, a później ciche śmiechy. Był przekonany, że plotkowały o porannym spotkaniu.

Zostało mu jeszcze kilka dni nad jeziorami. Uśmiechnął się i pomyślał, że może urlop będzie bardziej atrakcyjny niż się spodziewał.


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Johannes Tussilago
Johannes Tussilago 9 listopada 2009, 10:09
Sztynort? ;)

Czy to część pierwsza szerszej opowieści, czy odrębne opowiadanie?
Johannes Tussilago
Johannes Tussilago 9 listopada 2009, 10:51
Zwiększ, proszę, czcionkę do 12 pkt, bo źle się czyta.
opty13
opty13 9 listopada 2009, 10:54
Jeśli z nim Ci się ta sytuacja kojarzy... ;)

Na razie opowiadanie, wprawka rzekłbym...
opty13
opty13 9 listopada 2009, 12:04
Nie wiem co się dzieje, ale mimo najlepszych chęci nie mogę zmienić wielkości czcionki. W jednym edytorze stoi jak w oryginale: Times New Roman 12 pt, ale efekt jest taki jak widzisz.
W drugim, WYSWYG klikam w różne ikonki (chyba H1, H2..) i nie ma żadnej reakcji.
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 9 listopada 2009, 16:41
Nawiązując do ostatniego zdania - mam nadzieję, że Twoje dzieło będzie bardziej atrakcyjne niż się spodziewam. Bo na razie wieje nudą.
Piszesz dobrze, warto więc wykorzystać takie narzędzie, częstując nas ciekawszą fabułą.
Pozdrawiam.
opty13
opty13 9 listopada 2009, 16:59
Domnul, dajesz mi iskierkę nadziei :)

Mógłbym się spierać i powiedzieć, że o gustach się nie dyskutuje. Uczciwie jednak przyznam, że na razie szukam. To moje pierwsze opowiadanie od... no niech będzie, upadku muru berlińskiego (a może to było jeszcze dawniej).
Dzięki za zachętę
P.S.I ... mam nadzieję, że nie pijesz do ruin na zdjęciu :)
P.S. II. Co z tą nieszczęsną wielkością czcionki zrobić?
Johannes Tussilago
Johannes Tussilago 11 listopada 2009, 20:00
Drogi Krzyśku, mam trochę mieszane uczucia.
Z jednej strony piszesz swobodnie, w dość ładnym stylu. Po prostu potrafisz pisać.
Z drugiej - tekst sprawia wrażenie oderwania od większej części. Poza tym od dojrzałego mężczyzny oczekiwałabym większej głębi przekazu, niż tylko opis próby okiełzania chuci i zagrożonej dumy dzielnego, sprawnego wojaka, co to płci słabszej nie może dać się pokonać... Trochę żartuję, oczywiście. ;)
Uznajmy, że to rzeczywiście wprawka. Jestem skłonna przychylić się ku decyzji, by publikować na pierwszej. Niemniej jest kilka rzeczy do uzupełnienia (interpunkcja). Zrobisz to sam, czy mam pomóc?
opty13
opty13 11 listopada 2009, 23:30
Cóż, jakie to nasze wojsko jest - każdy widzi :).
Im dłużej wczytuję się w ten tekst, tym bardziej zgadzam się z głosami krytyki (w domu też mnie zjechano :(). Komentarze podobne: coś niedokończonego.
Przemyślę również tę moją niedojrzałość:).

Byłbym wdzięczny za pomoc w poprawce (interpunkcja!)... nie, że leniwy jestem. Po prostu mam kiepskie kwalifikacje w tym kierunku (a do podręczników jeszcze przez kilka tygodni mam dość daleko).
Dziękuję!
Johannes Tussilago
Johannes Tussilago 12 listopada 2009, 09:44
Kilka uwag:

"nawyk wyuczony w wojsku" - "nawyk z wojska"; nawyk z definicji jest czymś wyuczonym przez ćwiczenie.
"Chłodniejsze noce zniechęcały mniej zahartowanych do biwakowania o tej porze lata." - można zmienić szyk i zacząć od "O tej porze lata...". Wtedy dowiązujesz myślą do poprzedniego zdania.
dwa razy "określenia" blisko siebie - jedno trzeba zmienić na inny wyraz
"A co Ty porabiasz?" - chyba nie musi być dużą pisane
"Eeee, może to banalne, ale tak naprawdę to dzieci chcę uczyć. Lubię to." - zbyt wiele "to". Przemyśl ten fragment raz jeszcze.
"Mgła już zniknęła." - "Mgła już znikła."; obie formy poprawne, ale pierwsza raczej w odniesieniu do ludzi. Kwestia wyboru. Zdaniem Prof. Skarżyńskiego z UJ druga forma popularniejsza ze względu na "ekonomię komunikacji" :) (to tak jako ciekawostka).
"Adamowi fajnie się rozmawiało z tą dziewczyną, chociaż wyglądało na to, że był bardziej skrępowany tą sytuacją niż ona." - tą i tą.
"Właściwie zauważyłam Cię w ostatniej chwili" - potrzebna duża w "cię"
"o tej porze" - dwa razy blisko siebie; proszę zmienić.
"Tam mają piwo i podają dobre ryby." - może tylko: "Tam podają i dobre ryby". Wcześniej padła propozycja pójścia na piwo, więc odpowiedź dziewczyny może nasuwać przypuszczenie, że zgadza się i proponuje "Zęzę", dostarczając dodatkowych informacji. Ewentualnie "Tam podają dobre piwo i smaczne ryby".
"Przyjdę po Ciebie." - musi być duża?
"Uśmiechnął się do siebie" - bez "do siebie". A do kogo?

Przecinki:
"Nie tracąc przytomności, rzuciła zawadiacko"
"Coś się tak rozmarzył, harcerzyku?"
"Ciekawam, czyś w wodzie bystrzejszy"
"Kiedy zobaczył, jak dziewczyna pruje przez jezioro"
"Dysząc ciężko, rzuciła mu"
"Mało kto wstaje tak wcześnie, bawiąc się na wakacjach"
"Przerwała mu kontemplację, rzucając się kraulem do przodu."
"Chciał, żeby zdążyła się okryć ręcznikiem, zanim wyjdzie z wody."
opty13
opty13 13 listopada 2009, 10:03
Dzięki za uwagi - wprowadziłem zmiany. Zmieniłem też czcionkę na Verdanę. Chyba jest trochę większa, albo mam poranne omamy :).
Johannes Tussilago
Johannes Tussilago 13 listopada 2009, 16:36
Więc płyń. Niech to będzie zachęta na dalszy ciąg. Liczę, że jeszcze poczytamy Twoje teksty. I dziękuję za współpracę. :)
Johannes Tussilago
Johannes Tussilago 13 listopada 2009, 16:37
Hm, zniknął mi przycisk do wrzucania na pierwszą, więc jeszcze chyba trochę poczekasz...
przysłano: 8 listopada 2009 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca