Jak puszka po piwie wyrzucona na brzeg po całonocnej burzy wyobrażałam sobie, że mój dziecięcy nieboskłon runął na ciebie falą jasnego błękitu. Topisz się i spalasz, znikasz.
Dzisiaj obłudnie się rozmnożyło twoje kłamstwo na moje chore wyobrażenie dobra, obłapiając przegniłymi korzeniami nasze biedne ręce. Chodź, chodź, daj mi więcej - szepcze ci bezwstydnie na kuchennej ladzie. Poza zasięgiem prawdy, w ciemności waszej słodkiej autodestrukcji, a w ciepłych domach czekają żony, którym z włosów kapie ruda farba. Już wiem - będę skazana, zrobiliście ze mnie zabawkę do cierpienia. Przecież jesteśmy też my - wasze zsiniałe dzieci i nie mamy już czasu na wieczne czekanie. Musimy mimo wszystko iść przed siebie, prosto w oślepiające światło dnia. Ale coś po nas zapamiętacie - za ścianą nadal czekają nieślubni synowie, nieświadomi swojego grzechu. Kiedyś się spotkamy, mówię śpiącemu dziecku, pokażę ci jak okrutny jest świat.
Inaczej.
Ce.
Ce.
Opowiadanie
·
22 kwietnia 2010
-
Krystian T.osz ty!!! z odcinka na odcinek coraz lepiej. oj rozbujałaś się nam S. rozbujałaś...
-
Rita"zabawka do cierpienia"-:), całość- :))
-
Magdajestem i będę choćby nie wiem co. boję się autentyczności tego geniuszu, kochana...
-
Kuba Nowakowskiznowu jestem zachwycony... i niech mi tylko jakiś blady chłystek powie złe słowo.... wrrr...
-
Ce.Kubo : ) nadziękować się nie umiem, "wyśmienity" od Ciebie to osiągnięcie jednego z moich celów ; )
-
Kuba Nowakowskieeeee....
-
Ce.tak tak : )
-
Figamistrzowskie jest to co piszesz, no bez kitu.
-
Ce.Jezu dziękuję no naprawdę nie wiem co powiedzieć.
-
Krystian T.tak, tak... jeśli przerwiesz pisanie, to cię znajdziemy i zmusimy. lepiej nas do tego nie zmuszaj!!!