Te niedziele

Agata "tylkozabawka" Nowak

 

 

Niedziela, piąta rano, to wyjątkowo ciekawy moment z życia miasta. Porządni ludzie, maszerując do pracy z przekrwionymi, na podobieństwo szczurzych oczami, co krok natykają się na indywidua rodem z undergroundowych narkotyczno-psycholdelicznych filmów, co to ekscytują szokując publiczność wyrafinowanych przeglądów i festiwali. Te filmy, nie indywidua w sensie. Chociaż może też.

Indywidua i charakterniki wszelakie pobudzają jednakże szczurze oczy porządnych ludzi do wysłania słabych, acz wymownych sygnałów alarmowych do zapuchniętego mózgu. Mózg zaś generuje myśl, której nie przytoczę, gdyż inwektyw ona pełna i pomówień. I nie, nie zamierzam teraz sączyć jadu na zapijaczoną młodzież, bo musiałabym pierwsza w siebie kamieniem rzucić, ale warto wspomnieć o typie weterana-wampira, co to za dnia w przepoconym garniturze kokosy zbija prezesując prywatnym bankingom, w nocy zaś przemienia się w prawdziwe imprezowe zwierze spijające chmiel niewinny. Być może to porządni ludzie, nie powiem, ale niesmak, jaki pozostawia ich widok powrotu do domu o świcie jest wyjątkowo intensywny. Gorzkawy taki.

Te pętające się o poranku kryzysy wieku średniego to nie jednostkowe przypadki. Wlecze się taki,  balansuje od krawężnika do krawężnika, lecz dzielnie prze naprzód, przyjmując postawę „na luzaka”, sprężyście, acz nonszalancko. Kluczami wymachuje, wyminąć się nie da, ino piosnkę jakąś nieznaną pod nosem wymrukuje. Pararara rarara, ziubi ziubi ziuuu… pam pamparapam… jakby mógł to by zjadł tego ostatniego papierosa. Wymlaskany, zaśliniony pet dymi mu z ręki, klucze kląskają radośnie, a jak to jeszcze gada i zaczepia? Jak to tokuje radośnie i porządnych ludzi w drodze do pracy kokietuje. Ledwo co stoi, ale na flirt nigdy nie jest za późno. Ziubi ziubi ziub ziub parararara…

Żal.

Ziubi ziubi ziub…

***

Niedziela, osiem godzin w pracy, to również niezwykłe chwile. Ze względu na ostatnie wypadki spokój ostatnio. Można usnąć z tego spokoju. Nawet czasem trzeba. Lotnisko opustoszało. Boją się i trudno im się dziwić. Cenne takie to nasze życie dosyć… mimo wszystko. Co ciekawe, znacznie wzrosła liczba sprzedanych noży szwajcarskich. Jakby to sześciocentymetrowe ostrze scyzoryka stanowiło wystarczającą broń przeciwko sile wulkanu. Kto wie…

***

Pora drugiego śniadania w pracy to czas wyzwań. Wymagana jest czujność, elastyczność, umiejętności aktorskie. Podstawowe pytanie – jak zjeść tak jakby się nie jadło? Głowa w kolana, między którymi sprytnie przewleczono kanapkę, szybki otwarcie ust na maksymalną możliwą szerokość, kęs olbrzym i mielimy, mielimy, mielimy. Może nikt nie zauważy. Podnosimy głowę, a kula niedożutej bułki z serem staje nam kołkiem w gardle na widok murzyna.

- Może Pani mi pomóc. Chcieć wyciągnąć pieniądze… z… am… ze ściany!

- ?!

Histeryczne przełykanie boli.

***

Rozmowy o dupie Maryny z pracowniczkami pobliskich sklepów to rutynowe, lecz niezbędne doświadczenie w komunikacji interpersonalnej w miejscu pracy. Każdy powinien spróbować choć raz. To rozwija. Dziś Miriam, 50-letnia studentka turystyki przyniosła ze sobą pismo popularno-naukowe.

- Okazuje się, że tych wulkanów jest dziesięć. Połączone są ze sobą pod ziemią i zieją na zmianę. Puf! Puf! Puf! Czy to nie sympatyczne?

To naprawdę rozwija.

***

Przerwa na papierosa, to sytuacją wywołująca pewne rozterki natury etycznej. Etyka zawodowa z jednej strony, a lojalność w stosunku do innych z drugiej.

- Wiesz, jak już idziesz to lepiej górą, bo koleżanki z naprzeciwka są poirytowane. Same nie mogą, a na Ciebie mogą donieść.

- Jasna sprawa. Górą!

Koleżanka z naprzeciwka w loży dla palących nie wyglądała na specjalnie poirytowaną.

 

***

 

Padając o piętnastej twarzą na łóżko, nie da się nie zanucić pararara rara ziubi ziubi ziub…

Agata "tylkozabawka" Nowak
Agata "tylkozabawka" Nowak
Opowiadanie · 25 kwietnia 2010
anonim