Ucho igielne

gail

Jest noc. Siedzę przed ekranem komputera. Powracające wspomnienia wyłaniają się z głębin mojej świadomości. Toną pod powierzchnią tylko na tak długo, abym zdążyła złapać oddech. Ale ciągle są... Próbuję się jakoś pozbierać, ale nie daję rady. Najgorzej jest, kiedy zamykam za sobą drzwi pokoju... Wtedy otwiera się przede mną noc pełna spadania. Aż osiągam poziom nieheblowanych desek podłogowych... jednak znowu to robię.

Znowu tu jestem.

***

Jest noc. Siedzi przed ekranem komputera. Rozmyśla.

Pik. Pik.

Jej rozmyślania przerywa odgłos przychodzącej wiadomości. Tylko jednej. Tyle wystarczy.

Otwórz. Kliknięcie komputerowej myszki jest prawie niesłyszalne.

Wolność. Tej nocy. Teraz! - czyta. Zaraz po tym odwraca głowę, bierze głęboki oddech. Patrzy na sto dwadzieścia kropel zjeżdżających po jej oknie... Chwila zawahania?

***

Czego chcę? W imię czego to robię? Nie jestem pewna... Nic już nie wiem. Rzeczywistość stała się dla mnie nie do zniesienia. Gdybym mogła pocięłabym ją nożem... ale teraz mogę pociąć ją kliknięciem myszki. Tak! Wchodzę!

***

Decyzja podjęta. I to tu zaczyna się cała opowieść. To tu, w długich łańcuchach DNA jej komputera rodzi się ona na nowo. Od kiedy zawitała do wirtualnego świata jej dwadzieścia trzy pary chromosomów zmieniły się. O stanie jej uzębienia, kolorze włosów, czy płci decyduje ona sama. Podczas tej jednej nocy znów może być wolna.

Jedna noc w ciągu całych dwudziestu ośmiu dni... bo cztery tygodnie temu przyniosłam ją tu w ciepłych dłoniach, jak zamarznięte, wilgotne jeszcze pisklę...


Obie jesteśmy aspołeczne, nie lubimy ludzi i nic od nich nie chcemy. Za to codziennie wymyślałyśmy swój własny język, własny kod. Zawsze porozumiewałyśmy się świetnie. Łączyło nas wiele: codzienny miks euforii, irytacji oraz cykliczne momenty wyluzowania... Teraz brakuje mi wszystkiego, co z nią związane. Nawet tego okrutnego dystansu z jakim przyjęła wiadomość o moim wyjeździe do najlepszego liceum w okolicy... I tu pojawia się początek początku tej historii. W dniu mojego wyjazdu kupiła sobie komputer, zamówiła dostęp do internetu. Wszystko po to, by mieć ze mną lepszy kontakt... Najgorsze jest to, że zrobiła to dla mnie... Jestem na ciebie wściekła, wiesz?! Za to, że z każdym tygodniem coraz bardziej znikałaś! Za to, że nie było cię w mieszkaniu, kiedy przyjeżdżałam co niedziela, nie stałaś w oknie, nie czekałaś na mnie w progu... Byłaś za to w sieci! Dzień, noc. Zawsze. Przesiadywanie przed monitorem zaczęło ci wchodzić w nawyk. Nie chciałaś nikogo widzieć i z nikim rozmawiać. Kiedy pytałam, dlaczego tak się zamykasz przed rzeczywistością, mówiłaś, że w sieci czujesz się wolna. Chciałaś czuć wolność bycia kimś innym. Widzisz dokąd zaprowadziła cię ta wolność, mamo?! Wydawało ci się, że ludzie na ulicach patrzą na ciebie jakbyś miała róg na czole, albo oko na środku nosa... A w sieci? Pełna swoboda! Zmieniałaś się, byłaś atrakcyjną czterdziestolatką, a nie panią, która obiema rękami nie potrafi objąć swojego tyłka! Imponowałaś innym internetowym tworom. Nienawidzę cię za to, że ty – dorosła kobieta, matka – dałaś się wciągnąć w internetowe zawiłości: romanse, uczucia grozy, dziwne opowieści o samej sobie... Zasklepiłaś się w swoim świecie wirtualnej rzeczywistości.... Nienawidzę też siebie, że kiedy się spotkamy będę musiała udawać dorosłą i że będę zmuszona powstrzymywać łzy... Nie chciałam burzyć twojego wirtualnego świata, nie chciałam, żeby cię bolało... Ja po prostu chciałam mieć prawdziwą mamę, prawdziwy dom. Chciałam żyć na żywo. Z tobą.

Myślałam, że dłużej tego nie wytrzymam. Chodziłyśmy wokół siebie, jakbyśmy były ze szkła. Potrzebowałam potłuc je w drobny mak!!! Po tobie odziedziczyłam tę siłę. Jesteśmy przecież takie podobne... Mam te same co ty, cienie pod oczami. Ten sam – chwiejny sposób chodzenia. Mam jednak nadzieję, że za kilkanaście lat nie obudzę się, tak samo jak ty, przerażona z komputerową myszką zamiast policzka córki w swojej dłoni. Nie chcę, jak ty, być rozdarta wewnątrz, pogubiona w prawdziwym świecie. Nie chcę szukać substytutów życia, jakim jest sieć. Nie chcę zmieniać swojej osobowości, jakakolwiek ona się nie okaże. Nie chcę zawierać wirtualnych znajomości z komputerami innych ludzi. Aż w końcu, nie mogę pozwolić, by przyszli po mnie panowie w białych kitlach, obcięli mi palce piszące na klawiaturze, wyłupili oczy wpatrujące się w ekran komputera i zostawili samą na cztery tygodnie. Na strachu i pięści połykanie, bym potem po raz kolejny, kiedy zamknę za sobą drzwi, znowu TAM była...

***

Takie sny mam codziennie. Od czterech tygodni nie wchodzę do sieci. Tylko trwam. Po prostu. Jak roślina. Przypominam sobie beskidzkie polany targane wiatrem. To też była roślina. Tyle, że wolna.

***

Wiem, że łatwiej jest przejść przez ucho igielne niż wyjść z nałogu. Nałogiem dla mnie jest internet. Dlatego trzymam się od niego z daleka. Dla mnie między siecią a realem nie ma pomostu. Jest albo sieć, albo życie.

Wybieram życie.

gail
gail
Opowiadanie · 16 maja 2010
anonim
  • Figa
    w pewnym momencie myślałam że to list motywacyjny, czy coś w ten deseń.
    że to takie osobiste. koniec okazał się mniej ciekawy niż można było przewidzieć na początku.
    jeszcze co do treści: myślę, że o wiele ciekawiej byłoby gdybyś nie pisała nienawidzę cię-do matki a do samej siebie. to że przesiaduje przy tym komputerze. taka gra dwóch podświadomości.

    · Zgłoś · 14 lat
  • gail
    list motywacyjny? chyba jakiś baaardzo innowacyjny. :)
    gra podświadomości? - ciekawe i warte przemyślenia, ale już w innym tekście. nie zmieniam raz napisanych tekstów, jeśli wyjdą poza moją szufladę. :)
    dzięki za komentarz, pozdrawiam pięknie.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Uzależnienie od internetu? Bliski mi temat. Trudno się wyzwolić...

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Mnie nawet wciągnęło. Nieźle napisane. Ciekawy temat.
    Jeśli mogę coś doradzić, to tyle, by nie nadużywać wykrzykników. W dialogach się przydają, ale we właściwym tekście są trochę rażące. Wielokropków też lepiej nie nadużywać. W paru miejscach interpunkcja trochę siadła:
    "Teraz brakuje mi wszystkiego co z nią związane" - daj przecinek przed "co".
    "Nie chcę, zmieniać swojej osobowości" - przecinek nie jest potrzebny po "nie chcę".
    "Jest, albo sieć" - jak wyżej.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Poprawiłam Ci tę interpunkcję trochę, żeby już tu dłużej nie wisiało.

    · Zgłoś · 14 lat
  • gail
    Ups. Dawno mnie tu nie było. Dominiko, dziękuję za poprawę - następnym razem będę się pilnować!

    · Zgłoś · 14 lat
  • tirith
    Niczego sobie, ale jak dla mnie tekst jest zbyt rozbity na początku lub zbyt zwarty w środku, a zakończenie zbyt dopowiedziane. Rozumiem zamysł i pewne uzasadnianie tytułu, ale nie przekonuje mnie to, nie tak jak powinno. :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • gail
    Po raz kolejny żywe jest hasło, że 'są gusta i guściki'. Tekst jednym się podoba, bo nagrodzony w małopolskim konkursie pt. "Między realem a siecią - czym jest dla ciebie internet?" a innym nie. Ale o gustach się nie dyskutuje. :-)

    · Zgłoś · 14 lat