antonimy(5)

szklanka

 

Kiedy jesteś sam każda rzecz jest dla ciebie jej wielokrotnością.

Siedzisz na zapadającej się, nie pasującej kolorem do wnętrza sofie. Cała jest w niezidentyfikowanych plamach. Z łatwością jednak identyfikujesz zapach.

Kupiłeś ją, bo była najtańsza w ikei.

Siedzisz zapadający się na zapadającej się sofie. I o tej porze sąsiedzi już dawno chrapią albo uprawiają seks, a dopiero później chrapią.

I o tej porze nie ma już nic nadającego się do obejrzenia w telewizji. I co za stacja puszcza bajki dla dzieci o tej porze. Sam stajesz się bajką dla dzieci. W końcu zasypiasz.

Budzisz się nie wiedząc czy to rano czy może już południe.

Potargane włosy, potargane myśli, wgniecenie na policzku.

To nawet nie jest twój dom. Nie twoja b a j k a.

Dziwne uczucie w brzuchu, które nie jest niestrawnością. Mówi do mnie pusta lodówka z systemem frost-free. I nie jest to stonowany, kobiecy głos.

Prawdziwe zdenerwowanie poznasz po tym, że chce ci się rzygać. Chcesz zwymiotować samego siebie. Żeby tylko przeszło. I klęczysz nad porcelanową wyrocznią, poniżony, niski aż do odwołania.

Później nie odbierasz telefonów. Z nadzieją, że ktoś zadzwoni i przejmie się, że nie odbierasz. Przyjedzie. A ty nie otworzysz drzwi. Więc przejmie się, że nie otwierasz.

Z zasady nie masz jednak nikogo, kto by się przejął.

szklanka
szklanka
Opowiadanie · 2 września 2010
anonim
  • Dominika Ciechanowicz
    Chyba nie mam się do czego przyczepić.
    Jest dobrze. Chłodno i trzeźwo opisujesz - no o tu gadać - horror. Horor, co tkwi w człowieku.

    · Zgłoś · 14 lat
  • pseudonim
    Ja też nie będę się czepiać. Ciebie można czytać... wielokrotnie :-)
    Gratuluję.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Michał Domagalski
    "Kiedy jesteś sam każda rzecz jest dla ciebie jej wielokrotnością." - obserwacja zamieniona w urzekającą frazę. To prawdziwa rozkosz dla czytelnika. Takie rzeczy to perełki.

    "I klęczysz nad porcelanową wyrocznią, poniżony, niski aż do odwołania." - cały cykl taki frazami może urzec czytelnika. Takie oczywiście, który lubi owe zabawy.

    Całość brnie dalej. Jest naprawdę lepiej niż w początkowych częściach. O wiele bardziej wyraziste. Myślę, że ciekawie by się to prezentowało właśnie nie jako części, ale czytane longiem. Może wówczas zginęłyby pewne niedociągnięcia. Wiadomo w tłumie nie dostrzega się defektów pojedynczych osób. Albo przynajmniej nie tak szybko.

    To kawałek niezłej obserwacji połączonej przy pomocy języka z świadomością tworzywa.

    · Zgłoś · 11 lat