Drugi raz cz. 1

Remigiusz Koczy

 

Pomyślałem, że trafił we mnie piorun. Błysk światła był tak intensywny, że natychmiast przesta­łem widzieć i utraciłem wszelkie inne cielesne doznania. Moje zmysły uciekły gdzieś w popłochu i znalazłem się w totalnym bezładzie.
Ogarnął mnie strach, bo niemal natychmiast pojawiła się myśl o śmierci. Ciemność, brak czucia i przerażenie. Tak pewnie wygląda śmierć. Byłem w jakiejś nicości, pozbawiony jakiegokolwiek oparcia, punku odniesienia i doznań, które towarzyszyły mi przez całe życie. Chciałem coś powie­dzieć, ale żadne słowo nie mogło opuścić moich ust. Nie wiedziałem, czy w ogóle je mam. Byłem bez ust, bez rąk i nóg, choć jednocześnie pojawiło się jakieś dalekie wrażenie, że są na swoim miej­scu, że one mnie nie zostawiły jak zmysły.
Bałem się coraz bardziej. Nie mogłem stąd uciec, nie mogłem powiedzieć, że już dość, że już się w to nie bawię. Nic nie było zależne ode mnie. Jeszcze do niedawna to ja decydowałem o większo­ści spraw, które mnie dotyczyły, ale to się skończyło tak niespodziewanie, jakby uderzył piorun z jasnego nieba. Żadnej zapowiedzi, żadnego uprzedzenia, a byłem przecież zbyt młody, żeby umie­rać!
– Boisz się... – usłyszałem tak nagle i tak blisko, że gdybym mógł, na pewno bym odskoczył z przerażenia.
– Kto mówi? – krzyknąłbym, ale zdolny byłem jedynie do krótkiej myśli.
– Twoje doznania nie są śmiercią, którą wyobrażałeś sobie jako śmierć. Wszystko, co teraz cię ogarnia, jest istnieniem, choć nie ma życia.
– Kto mówi!?
– Będę dla ciebie promieniem światła w nocy. Otworzę twoje oczy i od teraz będziesz widział więcej.
– Kim jesteś?
– Przyjdzie czas i zrozumiesz, kim jestem. Teraz wystarczy, że będziesz miał we mnie Promień Światła. – Głos był zdecydowany, mocny, jednoznacznie brzmiący.
Przerażenie mnie nie opuszczało. Dalej wokół panowała niezgłębiona ciemność. Dalej nie mo­głem czuć samego siebie. Dalej byłem zawieszony w niewiadomej próżni, która wprawiała w pa­niczną chęć uczepienia się czegoś namacalnego.
– Ludzie myślą, że śmierć to zupełny rozpad i brak czegokolwiek, ale to tylko puste myśli, które chcą uciec przed rzeczywistością. Ludzie boją się rzeczywistości, bo ona odbiega od ich poczucia przyjemności i wyobrażeń o zaspakajaniu potrzeb. Dlatego stworzyli swoje pojęcie życia i sposoby jego realizacji. Nie rozumieją jednak, czym życie jest naprawdę, czym jest Prawdziwe Życie. A Prawdziwe Życie to nie jedynie biologiczne oddychanie, jedzenie i chodzenie. Prawdziwe Życie zawiera te formy, ale nie ogranicza się do nich. Ono wybiega daleko dalej poza fizykę i poza ludzkie wyobrażenia. Dotkniesz czegoś, co niedotykalne. Otwórz swoje serce i patrz!

Oceń ten tekst
Remigiusz Koczy
Remigiusz Koczy
Opowiadanie · 29 września 2010
anonim
  • Remigiusz Koczy
    Dzięki. Odnośnie myślników, zgadzam się i staram praktykować, choć czasem mój edytor wyczynia, co mu się podoba i nie zawsze mam czas i ochotę walczyć z jego formatowaniem, co owocuje powyższym (nie mam Worda). Może dziwnie to brzmi, ale tak w życiu bywa...
    Trochę szkoda, że nie można wklejać większej partii tekstu. Dzielenie na mniejsze nieco "zniekształaca" obraz całości, ale cóż.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Witam.
    Kilka drobnych uwag.
    ''Twoje doznania nie są śmiercią, którą wyobrażałeś sobie jako śmierć. '' - a może 'nie są tym, co wyobrażałeś sobie jako śmierć'' albo ''nie są tym, co dotychczas uważałeś za śmierć''.
    Zniknęłoby powtórzenie.
    Myślniki w dialogach powinny być długie. Takie: ''–'', a nie takie: ''-''. Można je wstawić, wciskając jednocześnie klawisze: Shift, Ctrl i minus (-). W razie problemów polecam skopiowanie z komentarza. :)
    Poza tym całkiem sprawnie. Końcówka może nie jest najbardziej odkrywcza na świecie, ale – jak dla mnie -– może być. Czekam na kolejne teksty.
    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 14 lat temu