Literatura

HERMENEUTYKA SŁOWA - wykłady doktora Soze (opowiadanie)

Jakint

 

Patos. Słyszycie? Wypowiedziałem zbyt szybko, więc ponowię. Uwaga! Paaatos. Lepiej? Oczywiście, że lepiej. Pan w pierwszym rzędzie tak porusza głową, bo poprawia grzywkę, jak mniemam. Dobrze więc. Kontynuujmy. Nie będę się rozwodził nad definicją słowa, które jest tematem wykładu. Wnoszę, iż wszyscy rozumieją o czym mowa, i mam nadzieję, że nikt z was nie jest nosicielem tego choróbska. Otóż. Aby lepiej przybliżyć problem, rozbić wypada nam go na części składowe. Tak więc: PA TO S. Początkową, czyli PA, kojarzyć państwo mogą z konsumpcją. Papu bowiem, to jeden z pierwszych wyrazów, powszechnie rozumiany i przyswajany przez pasożyty, inaczej zwane dziećmi. W tym jednakże wypadku, pójście podobnym tropem okazuje się być mylne, jako że po sylabie PA, następuje wznoszące TO. Nieporównywalne jest z PU, które siłą grawitacji wraz z darem przekonywania jelita grubego, tudzież otrzewnej, naturalnie przynależy do tak zwanych sylab opadających. Skoro wykluczyliśmy jedno znaczenie, wypada nam się zająć drugim. Mowa o partycypacji w stosunkach - że się tak wyrażę - międzyludzkich. Proszę tutaj skupić się na temacie zajęć, nie zaś na zdrożnościach, ponieważ nie czas to, ni miejsce. Tak więc PA, jest początkiem końca, a początek słowa powodowany sumą zależności indukcyjnych, w powiązaniu z naturą człowieka, uruchamia łańcuch przyczynowo-skutkowy. Finałem tychże działań, okazuje się być zerwanie więzi fragmentarycznych w czasie, bądź też ciągłych, które inicjują pojawianie się zmarszczek i pogłębiają depresję.

 

Homo sapiens, jako istota skłonna do nawiązywania kontaktów, czego dowodzą badania na osobnikach typu: hipisus buotus i carcus huliganta, wypada blado, posługując się dwuliterowym PA. Do największej dysharmonii, dochodzi w przypadku jednostek obarczonych wielokrotnym dublowaniem sylab, oraz spółgłosek. Mam tutaj na myśli jąkały. Przybliżę odrobinę ten aspekt. Podmiot z ową przypadłością w scenie pożegnania (nie mieszać w to proszę Dygata), chcąc wyartykuować nasze PA, wprawia odbiorcę w konsternację. Następuje nagłe wielokrotne zdublowanie sylab, o których mowa była wcześniej. Wówczas w konfrontacji brzmieniowo-znaczeniowej, odbiorca sygnału początkowo pada twarzą do ziemi, ponieważ przyjmuje on do wiadomości, że ma do czynienia z bronią maszynową. Dopiero po chwili jest w stanie uświadomić sobie, iz sylabostartowiec usilnie pragnie być wyzwolicielem słowa. Po czasie więc, aby zatuszować złe wrażenie, wyraża chęć rehabilitacji, i łapie się otwartym na sugestię podogródkowym, rzucając własne ciało samoczynnie w tłum, w poszukiwaniu innych, potencjalnych odbiorców. Jest to jak najbardziej naturalna reakcja. Dlaczego? Dlatego że mnogość zdawkowych pożegnań wymusza proporcjonalność elementowo-zbiorową, to jest: do każdego outPA należy przyporządkować inPA. Stąd też, ogólnie spotykana niechęć społeczna, której ofiarami padają jąkały. Bo każdy z nas, w każdej chwili, stać się może statystą ich pożegnań.

 

(przerwa na papierosa)


wyśmienity 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Jakint
Jakint 1 pazdziernika 2010, 02:51
Miało pójść bokiem. Sorry.
Olivia B.
Olivia B. 1 pazdziernika 2010, 03:11
Bokiem? W życiu!! Całkiem nieźle się czyta, dobry tekst.
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 1 pazdziernika 2010, 06:44
no momentami znakomite;-) Ubawiłem się setnie;-) Po wspomnieniach wykładów na teologii ;-) Po wspomnieniach z zajęć z hermeneutyki aż czekałem na igraszkę z egzegezą ;-) ale to się wytnie;-P ale tekstu nie wycinać;-) no się pośmiałem;-) Dzięki;-) Przerwa na papierosa;-) Norwid tonie jest ale masz ;-) "wyśmienitość (kurde ... powiedzmy że za ...
szybko kliknąłem;-P
Inaczej srogi wizerunek kapryśnego mi się zepsuje... i potem trza będzie podejść do tego hermeneutycznie...
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 1 pazdziernika 2010, 08:29
niech no tylko wrócę do domu, to się dobiorę ;D
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 1 pazdziernika 2010, 17:37
Czad! Po prostu. :D
Joanna
Joanna "Tussi" Szafraniec 1 pazdziernika 2010, 18:09
Déjà vu? Ty mi powiedz, bo ja już sama nie wiem, czy wiem: już czytałam to kiedyś, co? (Ba, ja to chyba nawet już kiedyś autoryzowałam!) I popraw, jeśli się mylę, ale chyba miał być ciąg dalszy?
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 1 pazdziernika 2010, 22:33
Się uśmiałam byłam
Jakint
Jakint 1 pazdziernika 2010, 23:42
oli - :)

Arek - trzeba być kapryśnym. Bez tego lipa.

Justyna - where are you?

Marszynski - senkju

Tussi - czytałaś i autoryzowałaś. Ciąg dalszy miał być tylko mi sie ten tego "znikło". :) Ale nic straconego. Poza tym, tak jak nadmieniłem w pierwszym komentarzu - jest na wierzchu bo zle się klikło. :)

Dominika - i bardzo dobrze.m ;)
Olivia B.
Olivia B. 2 pazdziernika 2010, 18:11
Dawaj drugą część, bo nie mogę się doczekać! ;)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 4 pazdziernika 2010, 22:07
Już powracam niczym wierny Szarik :P

Skończ już kurzyć tego papierosa, bo czekam na ciąg dalszy, a to przeczytałam jednym tchem! hy hy hy
przysłano: 1 pazdziernika 2010 (historia)

Inne teksty autora

HINDENBURG
Jakint
ROJBER
Jakint
BIAŁY
Jakint
SKŁADAM SIĘ
Jakint
OBRAZY
Jakint
EKFRAZA
Jakint
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca