nowotwór sumienia

dustman

Rozświetlone witryny sklepów oferujących towary dla nielicznych. Pary rzekomo zakochanych młodych ludzi, którzy wierzą że sam rytuał chodzenia bez celu trzymając się za rękę spowoduje że zstąpi na nich łaska szczęścia w miłości. Grupy podchmielonych managerów w sobotniej procesji na część bahusa szukających kolejnej świątyni rozkoszy.
To kolejny odcinek niekończącego się serialu dla pasażerów autobusu wracających do zadupia prowincji po ciężkim dniu pracy w stolicy. Obrazy stale się zmieniają .Cisza i równa praca silnika powoli usypia. Ktoś ze wstydem podgryza kanapkę starając się jak najciszej uwolnić kolejny kęs z papieru i folii . Jakże różne są te dwa światy podzielone szybą podmiejskiego autobusu.
Siedzę grzecznie w tym zaklętym pojeżdżie, nad głową dostrzegam przycisk do lampki. Nie lubię siedzieć bezczynnie. Coś bym przeczytał. Ale nie mam odwagi włączyć światła. Dlaczego nie, właśnie że włączę. Sięgnąłem po skrypt, i nagle ujrzałem te twarze. Oczy wszystkich skierowane na mnie. Dziwne spojrzenia, spokojne, ciekawe tego co się wydarzy, a jednocześnie przewidujące jakieś nieznane mi konsekwencje tego kroku. Zgasiłem lampkę i wszystko wróciło do normy, te same obrazy za oknem określające upływający czas podróży. Szkoda mi tych ludzi. A może to ja jestem patologią w tym kraju.
Na kolejnym przystanku starszy mężczyzna nie śmiący przekroczyć progu autobusu, zapytał kierowcę - ile kosztuje bilet do ( niedosłyszałem gdzie ).
Kierowca odpowiedział - trzy złote
- a jak mam dwa pięćdziesiąt? Zapytał
- nie da rady.
Drzwi się zamknęły, autobus ruszył. Krótkie drwiące komentarze i cisza.Facet został w nocy na przystanku bo zabrakło mu pięćdziesiąt groszy. Chciało mi się krzyknąć. - Kurwa mać ludzie obudżcie się, zatrzymajcie ten karawan, dam te pieprzone pięćdziesiąt groszy, niech facet jedzie do domu. Nie zrobiłem tego. Tak jak inni uznałem, że lepiej się nie wychylać. Nie znałem niestety tylu sposobów na uciszenie sumienia co inni. Byłem nowy, to kwestia czasu i wprawy. Kilka kolejnych kursów i nauczę się nie przeżywać takich rzeczy. Jakaś mp trójka lub inne zajmujące urządzenie może mi pomóc w mojej przypadłości, jaką jest nadwrażliwość sumienia. Bolesna sprawa, ale jak widać można się z tego wyleczyć.
Powoli autobus opuszczają kolejni pasażerowie. Jeszcze kawałek drogi piechotą lub na rowerze i dotrą do domu. Zdążą na kolejny serial o nieszczęśliwej miłości w bezdusznym świecie. Przed szklanym ekranem stając po stronie bohatera stocza walkę ze złem, wytrą łzę wzruszenia i zasną. Jutro pójdą do kościoła i oczyszczeni wrócą do swych norek. W przekonaniu że miłość bliżniego to chrześcijański obowiązek, obejrzą kolejny odcinek ulubionego serialu.
cdn.

dustman
dustman
Opowiadanie · 1 października 2010
anonim
  • Dominika Ciechanowicz
    Przed "że" przecinek się stawia, autorze! No i zapis dialogu jest kompletnie do bani. Może by tak:
    Kierowca odpowiedział:
    - Trzy złote
    - A jak mam dwa pięćdziesiąt? - zapytał
    - Nie da rady.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Reakcji autora brak, więc odrzucam, bo w takiej formie autoryzować nie mogę.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    George Mutt
    Bardzo dobre, wartosciowe i ciekawe, a Dominika niech nie poprawia ludzi bo sama pisze imie i nazwisko z małej litery.

    · Zgłoś · 7 lat