Gdy mówisz do mnie, niepotrafię słuchać
i tylko patrzę na twą twarz przejętą.
Ogarnia mnie tylko nieświadomość głucha.
Jesteś dla mnie wizją z kontekstu wyjętą.
Kogoś zrodziła ziemska kobieto,
kogo tuliłaś w ramionach swoich,
kogo karmiłaś na przekór biedzie,
i wychowałaś zamartwieniem swoim.
Nie z tego świata świadomość moja,
bolesna jest dla mnie ziemi grawitacja.
Dalekie w pojęciu są dla mnie twe słowa,
gdyż serce me stroi niebiańska wibracja.
I wstyd mi jedynie że ci dać nie mogę,
satysfakcji, co matki rozjaśnia oblicze.
I łez twoich już wytrzeć niezdołam,
bo ręce moje do drewna przybite.
po drugie namnożenie zaimków położyło tekst, już nie wspomnę, że używanie ich przestarzałej formy, insynuuje czytelnikowi, że autor to niewiele tej poezji czyta albo się zatrzymał w przeszłości.
Jeszcze raz sorki Pani Profesor . Niech mnie Pani nie oblewa. Obiecuje jabola więcej nie dotknę. a po lekcjach mogę Pani wywrotkę umyć. Na myjni w wakacje tyrałem to się znam na rzeczy, będzie lśnić jak pupa niemowlaka. Pisać może niEPotrafię, bo ja mam tą no kurwa niEPamiętam dysfrakcje,dyslukcje, no coś w tym rodzaju. Ale nasz dzielnicowy też ma i co wszyscy sie go boją.
A jak byłem u lekarza, ten to dopiero miał talent do pisania . Jak w domu pokazałem to kurwa nikt nawet jednego słowa nie przeczytał, a wszyscy mu czapkują. Niech mnie pani nie oblewa. Ja się poprawię.