Naszła mnie
refleksja. Jest to istota dwunożna, o sylwetce wyprostowanej, dość upierdliwa, bo
nachodzi o każdej porze dnia i nocy i bardzo absorbuje samą sobą. Ma najczęściej
negatywne zabarwienie (od czerni aż po wszystkie odcienie szarości).
No więc,
naszła mnie refleksja na temat samotności, patrzenia w lustro i szukaniu
pozytywów. Niestety życie nie jest szamanem, który wali pozytywem w twarz agresora. Ponadto, mam w sobie totalną
zawieruchę i rozpierdol, bo jak nie piszę,
to niszczę wszystko jak leci. Szlag Kidda za te słowa. Szlag świat za
autodestrukcję i inne trudne pojęcia. I jeszcze szlag ludzi, za to, że już nie
są nimi.
Ale refleksja
nie byłaby sobą, gdyby nie zasiała ziarna spustoszenia, nie kazała rozbić
lustra i przedłużyć wyroku na kolejne siedem lat. Wystraszyć się, że wszystko
jest constans i nic nie zmieni się za kolejne dziewiętnaście lat. Ba, ja nawet
wiem, że tak będzie za trzydzieści osiem, pięćdziesiąt siedem itd., itp.
Pierdolę, idę spać. Pierdol studia, zostań Ninja.
I na koniec wersja najmodniejsza: Pierdol
studia, zostań Tap Madl. Wszyscy wszystko pierdolą, a ja siedzę i siedzę, myślę i myślę. Facebook
edukuje nas dziś, kim być, jak być i ile nowych stron polubić. Można z kimś zagrać i polecieć w
kulki. Można sprawdzić poziom swojego idiotyzmu i zrobić wszystkie głupie
quizy. Można też – podobnie jak ja – być hipokrytą, nabijać się i jednocześnie
uzależnić się od tego.
Refleksja słabnie, słania się na nogach, wydaje ostatnie tchnienie, więc teraz przerywamy transmisję z powodów zależnych ode mnie. Dobranoc.