KTOŚTAM
Jadę rozklekotaną fiestą Maćka. Do dupy jest takie życie. Nikt nie wie, o co mi chodzi. Ja też chyba nie wiem. Chyba o to, że nie mam kogo pokochać. Jakbym kogoś kochała, od razu byłoby łatwiej, bo mogłabym powiedzieć, że żyję dla... Kogośtam. Ten Ktośtam to musi być fajny gość. Witałabym kolejne dni w jego ramionach i zapominałabym powoli o tym blondynie, którego tak naprawdę dla mnie nie ma, a może nawet nigdy nie było... Przynajmniej coś po nim mi zostało. Te głupich parę kompaktów i jedna koszulka... Pamiętam, jak w niej chodziłam i widziałam jego uśmiech. A potem zapadaliśmy w siebie i JUŻ NIE BYŁO NICZEGO POZA NAMI. Ale dla niego te spieprzone dwa lata to było nic. Dobrze, ja nie protestuję, to w końcu jego życie, nikt mnie nie prosił, żebym w nie wchodziła.
***
PROSTYTUTKI I ZŁODZIEJE
-Ty kurwo, ty dziwko!!! Jak mogłaś, Boże, nie wstyd ci??? Cholera, to już koniec z nami, a ja ci ufałem...
-Jacek, to nie tak!
-Nie jak? Jesteś kurwą i tyle!
-Nie!
-Zamknij się, suko...
-Nie bij mnie. Dobrze, to koniec, wypierdalaj. To moje mieszkanie.
-Co?
-To, co SŁYSZYSZ.
Tak zwany półświatek. Oni, w dresach, w kapturach kradną radia z samochodów. One się sprzedają lub dają walić jakimśtam bogatym starym facetom. Bez pieniędzy, wykształcenia. Wszyscy nimi gardzą. Zawsze gardzili. Takie kurewskie życie.
A ona wcale nie musiała tam być. Mogła iść do lepszej szkoły, do liceum, ale wolała zostać. Gorzków to był jej świat. Zawsze. I ciągle to samo. A jego poznała dwa lata temu w dyskotece. Fajnie tańczył. Spodobała się mu. Wracali na piechotę i długo całował ją pod blokiem.
Tutaj, na Gorzkowie, mieszkała od urodzenia. Ojciec nie pracował, przez redukcję etatów w ZNTK. Dużo pił, a jak pił to bił. Zawsze wstydziła się tych siniaków, a dzieciaki w szkole zacięcie o nie wypytywały. Matce raz złamał nos, to pojechała do szpitala. Kochała matkę. Mama była zupełnie inna od ojca. Chciała iść na studia, na medycynę, ale zaszła w ciążę, to wzięła ślub z ojcem. W końcu została pielęgniarką. Było im cholernie trudno.
Nie miała na nowe ciuchy, na kosmetyki, na nic! Po prostu na nic.
Tego dnia wpadł jej do głowy pomysł: zrobić to, co inne. Ubrała się jak mogła najlepiej. Poszła do Worlda. Szybko wynalazła tego faceta: starszy, łysawy, ze złotym łańcuchem... Zaczęła go podrywać, usiadła mu na kolanach. Potem pojechali do hotelu i tam się z nim ruchała. Za pierwszym razem nie dostała nic, za drugim kupił jej świetną bransoletkę. I tak często, prawie przez miesiąc. Wiedziała o nim, że ma na imię Andrzej i jest właścicielem sklepu na Alejach. To wystarczało. Nie, żeby jej się podobał, ale dawał prezenty. Na początku spotykali się tylko w Worldzie, potem dała mu telefon. Dziewczyna na telefon.
Po paru tygodniach przedstawił ją swojemu kumplowi. Był przystojny, czarny... Nie trzeba było długo czekać. Po trzech miesiącach miała już pięciu klientów i mnóstwo ,,prezentów".
Jacek dowiedział się od koleżanki, która również trudniła się tym interesem.
To był już koniec ich wspólnych dwóch lat.
***
KTOŚTAM
-Proszę spojrzeć, ten typ zwierząt posiada zgrubienia na gardzieli, które służą rozcieraniu pokarmu...
Dwie minuty do przerwy. Iwona uczy się geografii, ja się nudzę, Stonka coś tam gryzmoli, Anka z Jackiem grają w statki, jedna Klaudia uważa. Cholerna nuda. Liczymy sekundy: raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, ..., sto piętnaście... Dzwonek!!! Musiałam się pomylić w liczeniu.
O, Maciek na mnie czeka. Ale ładna róża. Facet, ty mnie chyba kochasz... No to pa, dobrze, o siódmej w Fabryce, cześć. Dzwonek. 45 minut do końca tej cholernej geografii...
Chyba mnie to wszystko nudzi. Wieczorem się najaram, potem upiję, potem prześpię z Maćkiem. Potem pójdę spać. Rano będzie mnie boleć głowa... Potem będzie biologia...
Kurewskie jest to życie.
***
KILKA KAWAŁKÓW PRZED ODJAZDEM
To wcale nie jest tak, że one nie miały wyboru. Zawsze jest wybór. One wolą takie życie. A zawsze można zwalić to na polityków i nie wyrównane szanse.
Dworzec PKS-u. Autobus do ... ustawia się na stanowisku ...
Boże, ten egzamin z histologii, Anka, ja na pewno go obleję! No co ja zrobię???
Marylin Manson to showmen, on jest do niczego! No co ty, a byłaś na Pearl Jamie w czerwcu??? Ja byłam 15, a z tego co wiem, 16 było lepiej. Ale Eddie ma głos... On jest nieziemski!
A, panie! Tylko do Lichenia! Taki piękny zabytek! Taki kościół! Ja żem była w Licheniu z parafią!!! Piękny, piękny kościół...
Pani, da pani na chleb, pani taka piękna i dobra...
Mój Maciek ma narzeczoną i mają się pobrać w lipcu.
A córka sklepowej jest w ciąży!
KONIEC POCZĄTKU
A kiedyś myślałam, że szczęście łatwo jest zdobyć i że Bóg istnieje. A teraz myślę, że Marcin znów mnie olał, jestem spóźniona na P.O., a w niedzielę znów nie pójdę do Kościoła. I że matka będzie płakać wieczorem, bo brat jest chory, i że... Już chyba nic nie myślę.