Stoczył się po czerwonym dywanie na dół. Wszedł do kuchni i otworzył piwo. Druga w nocy i zimne piwo. Przywarł rozgrzanymi snem ustami do szyjki butelki. Lepiej. Zawsze to jakaś namiastka miłości. Przytulenie i wysączanie tego co najlepsze.
Znowu odczuł silnie, jak to wszystko jest bezsensu. Szlag by to trafił. Nic się nie układa. Inni są poza zasięgiem. Czyści i szczęśliwi zasypiają wtuleni na sofie przed telewizorem. Czasem odczuwa pasje życia. Chęci olbrzymie, nawet ekstazę. Ale wciąż to się pojawia.
Wyrzucił pustą butelkę do kosza i wyszedł na zewnątrz. Ciepła australijska noc a z oddali pomrukują tłuste fale oceanu rozłożone na skałach. Szedł przed siebie. Czuł bosymi stopami wilgotną trawę. Delikatnie kręcił głową. W górę i dół musisz wtedy myśleć, powoli niech się przelewa. A jeżeli się pomylił. Wciąż to powraca. Ostatnio coraz częściej. Myślał powoli a ocean stawał się coraz bliższy. Wyczuł zapach soli który stawał się coraz bardziej intensywny. Bliżej i bliżej. Powinien teraz obrócić się na pięcie i spieprzać stąd jak najszybciej. Jednak nie. Ocean powoli rozwierał swoje paszcze. Rozpieniona wściekłością fala uderzyła w skałę i cofnęła w głąb nieskończonej przestrzeni. Był już wystarczająco blisko aby to widzieć. Ocean go urzekał, wzbudzał niepowtarzalne w żadnych innych warunkach emocje. Wystarczająco duży aby zlikwidować wszelkie dowody, stawał się w zasięgu ręki.
Zatrzymał się na wzniesieniu. Zamknął oczy i sięgnął do wypartych wspomnień. I co dalej?
Nie można tak robić, bynajmniej nie powinno się. Urodziłeś się po to żeby tańczyć. Możesz jednak wybrać. Tańczyć ze śmiercią albo tańczyć z życiem. To prawda że jedno i drugie wciąż pozostaje tańcem. Słyszysz muzykę, przestrzegasz reguł, stosujesz odpowiednie kroki. Często może się zdarzyć że podepczesz swojego partnera. Tańcując z życiem może się zdarzyć jak bardzo jesteś niezdarny i dajesz mu w kość. Więc może lepiej wybrać śmierć i z zapałem deptać sukę. Tylko jest pewna trudność. Pewna…
Dalej stał na wzniesieniu, jednak nieco bliżej krawędzi. Ocean roztrzaskiwał się tuż pod nim. Jego wola już zanurzała się w zimnej i czarnej jak smoła toni. Poczuł przejmujący chłód pod czaszką a myśli zmieniały się w kryształowe lody. Ostatnią chęcią powstrzymywał przemianę wątpliwości w przekonanie. Jednak źle wybrał…..
……często się to zdarza. Śmierć zaczyna prowadzić. Nawet się nie zorientujesz a ona już uśmiechnięta okręca cię wokół własnej osi.
- o co chodzi..
Pamiętasz jak byłeś dzieckiem? Pamiętasz jak patrzyłeś w niebo? Różowe od zachodzącego słońca przedstawiało piękną perspektywę ucieczki. Chciałeś być gdzie indziej, być poza. To jest jak wybór aby nie uczestniczyć, budować życie w oparciu o nieuczestniczenie.
Wyszedłeś poza krąg życia. To się stało i teraz i dzieje się raz na jakiś czas. Za każdym razem kiedy się kochasz z kobietą, myślisz o przyszłości, i w sytuacji kiedy sukces jest tak blisko upominają się o ciebie zaświaty. Dawno temu oddałeś swoją duszę w posiadanie śmierci i teraz ona chce wracać.
Szum w głowie stawał się nie do zniesienia. Klęczał pochylony nad przepaścią. Wychylał się to w przód, to w tył. Księżyc w pełni dawał poświatę, w której jego postać upodobniła się do odprawiającego modlitwy muzułmanina.
Boże niech się przelewa
Niech wszystko płynie
I dopłynie tak jak zawsze
Potrząsał głową jakby chciał wzbudzić w głowie fale, przemieszać myśli. Obrazy, myśli przelewały się przez siebie. Treści zaczynały zanikać i topić swoje znaczenie. Nadeszła ulga. Wstał, przeciągnął się i ruszył w kierunku domu. Wszedł przez salon rozsuwając szklane drzwi. Zegar na ścianie wskazywał 3.50. Minęło półtorej godziny. Zadowolony z siebie wszedł do kuchni i wziął piwo z lodówki. Coraz szybciej udaje mu się powrócić. Jest w tym coraz lepszy. Niedługo spodziewa się osiągnąć istotny poziom perfekcjonizmu. Wrócił do sypialni. Usiadł nałóż ku a po chwili zapadł w głęboki, zdrowy sen.
spacer nad oceanem
Michał Warchoł
Michał Warchoł
Opowiadanie
·
12 lutego 2011
odczuł silnie - zbędna inwersja, brzmi sztucznie.
Myślał powoli a ocean stawał się coraz bliższy. - przecinek przed ''a''.
A jeżeli się pomylił. - raczej powinien być znak zapytania.
Wyczuł zapach soli który stawał się - przecinek przed ''który''.
Był już wystarczająco blisko aby to widzieć. - przecinek przed ''aby''. Zresztą nie tylko tu.
Drogi Autorze, proszę przejrzyj tekst pod kątem interpunkcji i popraw troszkę. Brakuje całkiem sporo przecinków.
Poza tym jest troszkę nudnawe.
Radzę zwrócić na to szczególną uwagę w przyszłości, bo literatura jednak powinna szanować zasady poprawności języka, którego jest reprezentantką. W razie wątpliwości polecam słowniki internetowe.
Pozdrawiam!