Literatura

FREE-zing (opowiadanie)

A Zet

Ludzie zamarzają, a my zajmujemy się Smoleńskiem.

 

   Dworzec autobusowy, godzina trzecia w nocy. Ani jednej żywej duszy, ani jednego autobusu. Temperatura powietrza sięgała minus trzydziestu czterech stopni. Wiatr nie skąpił swojej siły, bezlitośnie ciskał w twarz Bezdomnego siarczysty mróz. Jego policzki były czerwone, a usta popękane i suche.
   Po co tam przyszedł?
   Bezdomny rozłożył gazetę rękoma w całości opanowanymi przez drgawki i położył ją na śniegu. Usiadł na niej, opierając się plecami o ścianę wiaty przystankowej. Skulił się, żeby zminimalizować uczucie mrozu. Jednak ciało z każdą minutą drżało coraz intensywniej, usta piekły żywym ogniem, a na policzkach pojawiły się rany. Mimo tego Bezdomny starał się zasnąć, mając cichą nadzieję, że będzie to jego ostatni sen. Tamtej nocy modlił się, żeby mróz zabrał go do innego świata, gdzie nie ma mrozów, upałów, głodu i przemocy. Od niedawna zaczął wierzyć, że w tamtym świecie jest tylko kojąca światłość w kolorze bieli, która mimo swej intensywności nie razi w oczy...
   Po jakimś czasie zdał sobie sprawę z tego, że nie może poruszać palcami u nóg. Na początku spanikował, jednak po kilku sekundach zrozumiał, że wszystko dzieje się po jego myśli. Zamknął oczy i zaczął marzyć.
   Po dwudziestu minutach usłyszał krótkotrwały hałas sygnału policyjnego. Chciał otworzyć oczy, jednak zdołał uchylić powieki tylko do połowy. Widział niewyraźnie przejeżdżający obok radiowóz. Kiedy zniknął mu z oczu, znów usłyszał ten dźwięk. Chciał wstać, jednak jego nogi odmówiły posłuszeństwa, leżały już przed nim bezwładnie. Chciał potrzeć uda dłońmi, jednak te zanurzone były już w śniegu. Bezdomny nie czuł już mrozu. Kierowany paniką starał się coś krzyknąć, jednak z jego ust wydostał się tylko strumień pary. Usta przestały go piec, a policzki zadawały już znikomy ból.
   Zrozumiał.
   Oparł głowę o ścianę, uśmiechnął się i rozluźnił mięśnie.


dobry 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 27 lutego 2011, 13:15
Jest poprawnie. Choć jak na taką temtykę, zabrakło mi czegoś, co by mnie jakoś mocniej poruszyło, zostawiło ślad.

po dwudziestu minach? a nie minutach?
A Zet
A Zet 27 lutego 2011, 13:18
Oczywiście, że minutach... :|
Dziękuję za opinię :)
anastazja
anastazja 27 lutego 2011, 21:17
Może za późno trafiłam, ale nie mogłam oprzeć się pokusie kilku słów. Bardzo dobry tekst, podoba mi się z tego względu, iż mało się pisze, mówi i robi w tym temacie. Poruszył mnie i zatrzymał na chwilę refleksji. Cieszę się, że przeczytałam.Pozdrawiam.
A Zet
A Zet 27 lutego 2011, 21:19
Serdecznie dziękuję i również pozdrawiam ciepło :)
Mikołaj Maćkowiak
Mikołaj Maćkowiak 14 marca 2011, 21:09
Świadomy tekst i czyta się bez znużenia.
A Zet
A Zet 14 marca 2011, 21:11
Dziękuję za dobrą ocenę :)
przysłano: 25 lutego 2011 (historia)

Inne teksty autora

i Szklanka
A Zet
Wentylator
A Zet
Dom zły
A Zet
Płaczka
A Zet
Waldziu
A Zet
Kosiara
A Zet
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca