Purpurowa łuna królująca nad horyzontem ustąpiła miejsca gwiaździstemu niebu. Ukrywszy się za konarem stuletniego dębu, przez ośnieżoną szybę dostrzegłem sylwetki kilku osób zasiadających do wieczerzy. Uśmiechy i radość najbliższych, niepomiernie cieszyły. Od ponad sześciu lat, każdej wigilijnej nocy, przychodziłem tu, by choć na chwilę z ukrycia poobserwować córkę, zięcia i dwoje wnuków. Zapomniany i samotny pragnąłem, by wieczór ten przyniósł coś wyjątkowego. Nie byłem jednak na tyle odważny, by zapukać do drzwi i poprosić o przebaczenie, toteż z bólem serca niespostrzeżenie wymknąłem się przez otwartą furtkę. Spoglądając na przystrojony migoczącymi światełkami dom, błogosławiłem go po tysiąckroć.
Wtem pisk opon rozdarł panującą wokół ciszę. Bez szansy na jakąkolwiek reakcję, poczułem mocne uderzenie i tępy ból w plecach. Moje stare ciało runęło z głuchym łoskotem na betonowy chodnik. W nozdrza wbił się zapach świeżej krwi; szkarłatna strużka spływała po czole, migocąc w świetle ulicznej latarni. Z każdym momentem staczałem się w ciemną otchłań, z której dane mi było wrócić tylko na chwilę.
*
Na wpół martwa powieka drgnęła. Za mgłą, niby we śnie, ujrzałem pochylającą się sylwetkę pięknej kobiety, powleczonej w zmartwienie i łzy. Nie wiedząc czy jestem żywy, czy też stoję u bram niebios, wytężyłem wzrok. Subtelne rysy twarzy, odziedziczone po zmarłej kilka lat temu matce, przypomniały wszystkie najwspanialsze chwile. Załkałem żałośnie.
- Nie płacz, tatku – szepnął do ucha cichy głosik.
Było ciężko, ale resztkami sił powstrzymałem jednak ołowiane łzy i wtuliłem się w córkę. Nieregularne bicie jej serca i przerywany oddech, zdradzały, że szlochała.
Nim usłyszałem wycie syren, uniosłem ociężałą głowę, by ujrzeć jeszcze raz jej niebieskie oczy. Świadom, że za kilka chwil wydam ostatnie tchnienie, wychrypiałem: – Dziękuję Łucjo, żeś jest przy mnie… dziękuję, kochana…
Serce ustało, w chwili, gdy poczułem lekkie ściśnięcie dłoni. Ów wieczór miał być wyjątkowy. Przywracając mi córkę, takim właśnie się stał.
Niesłychanie wrażliwy tekst. W kilkudziesięciu słowach zamknąłeś wiele emocji i potrafiłeś je okiełznać. Punkt dla ciebie.
Motyw dosyc ograny, ale emocje pokazane bardzo dobrze.
Przecinki nie sa trudne w opanowaniu. Troche praktyki i bedzie lepiej. :))
Pozdrawiam :)