"Urwałem się ze snu. Nie czuję przynależności do kształtów określanych przez moje oczy, przez dotyk palców. Szukam drogi. Czy jest to droga, którą powinienem znać, poruszać się po niej, jak po własnych śladach, wstecz? Droga prowadząca mnie za rękę w mój błogi sen? Czym jest mój sen? Stanem nieświadomości, czarnej przestrzeni wyłączonego mózgu bez ani jednej elektryzującej iskry, impulsu? Czym jest sen? A może to nowa droga? Nieznana...
Każdy krok w momencie, gdy stopa ląduje na podłożu lekko zaczyna błyszczeć, oświetlając delikatnie otoczenie, ale nie na tyle, aby mieć komfort postawienia następnego kroku, który musi lądować w nieprzeniknionej ciemności. A może ja właśnie jestem w swoim śnie?
Już. Nie ma drogi do wewnątrz, każda droga prowadzi na zewnątrz.
Zewnątrz czego?
Cokolwiek sobie wybierzesz.
W porządku. Mogę wyjść z tego snu. Jeśli mi się nie podoba, jeśli mi nie odpowiada mogę go opuścić. Nie wierzę w żadne zapętlenia, fatum, czy los, który jak zechcę, mogę ograć w karty. Wiem, że wychodząc mogę skazać się na chłód, na cierpienie, na rozczarowanie. Na wyboistą ścieżkę, która stanie się od tej chwili tylko moją, choć pewnie wcześniej nie jeden taki głupiec jak ja powybijał sobie na niej zęby. Lecz po stokroć lepiej jest wyjść w wilgoć markotnego poranka z nadzieją na popołudniowe słońce, niż trwać w miejscu gdzie szare, bezdeszczowe chmury na zawsze przesłoniły niebo."
Droga prowadząca mnie za rękę w mój błogi sen? - Jeden zaimek za dużo.
Zjadłeś przecinek przed ''gdy'' i 'aby''.
jak zechcę mogę - przecinek przed ''mogę''.
Tym razem słabo. Poprzedni był lepszy.
A co do "Skoro po własnych śladach, to raczej wiadomo, że wstecz." to chodziłaś kiedyś np. po śniegu wokół bardzo grubego drzewa? Niekoniecznie idąc po własnych śladach idzie się wstecz, czy wraca, geometria nie ogranicza się do krzywych otwartych.
Niewyraźny i nużący tekst. Metaforyczne ujęcia wykorzystujące sen są jakby próbą obrony przed zarzutami nierealności i niezrozumienia - tak to widzę, ale wyłącznie w tym tekście. Nie jest to odpowiednio umotywowane rozważaniami bohatera, a jako tło bardziej krzywdzi tekst, ponieważ nie nakierowuje na interpretacyjne tory. Raczej na wyboistą drogę, którą chce się wyminąć.