Ełzebja wylali z pracy po tym, jak na wielkim kartonie promocyjnym, który polecono mu zawiesić pod sufitem marketu, napisał „PIEPRZ CZARNYCH – 2 w cenie jednego”. Ełzebjo nie był rasistą, przeciwnie czuł się obywatelem świata i nie miał nic przeciwko obcokrajowcom. Pomyłka była wynikiem roztargnienia, które odkąd pamiętał, przysparzało mu sporo problemów, zarówno w życiu zawodowym, jak i uczuciowym. Rozmiar tego roztargnienia był tak przemożny, że obie sfery często się Ełzebjowi myliły, stąd też dość szybko przeniesiono go z kasy do działu promocji. Wydawanie reszty „w naturze”, co notorycznie proponował klientkom, nie było przewidziane ani w zakresie obowiązków, ani w krótko bądź długofalowej strategii całej sieci. Po numerze z pieprzem Ełzebjo dostał kopa w dupę i zakaz pokazywania się, nawet w celach zakupowych. Wtedy to zebrał się Ełzebjo w sobie i odnalazł talent, którego istnienie przeczuwał, ale dopiero ostateczne doświadczenie bycia niepotrzebnym, pomogło mu wycisnąć sok z tego owocu. Po kilku miesiącach był już najbardziej rozchwytywanym autorem tekstów muzycznych w kraju. Największą popularność przyniósł mu przebój „Wszystko mi się trzęsie”:
romans z tobą jest jak nocleg w tokio
zerkam ci przez ramię na wieżowce
przekazujące sobie znak pokoju
wdzieram się w głąb z życiodajnym tsunami
ref.
wszystko mi się trzęsie, wszystko mi się trzęsie
cudownie jest w łóżku, gorzej na kredensie
dajesz szczęście w tempie tysiąca obrotów
zostawiasz mnie suchego tuż przed świtem
i skaczesz na pożegnanie jak kurs franka
a twoje sto czterdzieści żywej wagi sprawia że:
ref.
wszystko mi się trzęsie, wszystko mi się trzęsie
cudownie jest w łóżku, gorzej na kredensie
Dziś można zobaczyć Ełzebja w programach kanapkowych na różnych kanałach. Opowiada o swoim niewidomym chomiku, o tym jak adoptował prawdziwego Murzynka z prawdziwej Afryki, albo ile potraw było u niego w domu na wigilię. W sprawie krzyża na Krakowskim Przedmieściu Ełzebjo podziela zazwyczaj opinię przedmówcy.
Fin.