Nadzieja zdycha ostatnia. Nie umiera, a zdycha, bo nadzieja to pies, właściwie suka, a psy zdychają, a nie umierają.
- Dlaczego myślisz że suka?
No bo suka. Tak mówi się na osobę płci żeńskiej, jeżeli chce się wyrazić o niej negatywnie i kpiąco, chce się ją urazić, poniżyć, a jednocześnie nie zniżyć do wulgarności i jakiegoś rzucania kurwami nieprzytomnego.
Nadzieja zdycha ostatnia i do końca każe wierzyć w dobre zakończenie, chociaż cała widownia, razem z Mariolką, bileterką o nienachalnej inteligencji domyśla się już, że zakończenie będzie jak najbardziej symetrycznie i kwadratowo do dupy.
Nadzieja to suka. Chodzi i zasrywa chodniki, chociaż to nie jest jej jedyna ani największa przewina. Ani to, że wrabia tak beznadziejnie bohaterki brazylijskich seriali, bo to przeważnie głupie cipy i dobrze im tak. Ani ten osobny krąg piekielny dla tych, którzy mieli nadzieję. No cóż, mieli nadzieję, ale mieli też wybór i wolną wolę. Woleli nadzieję.
Nadzieja pojawia się zawsze tam, gdzie nagle tanieje zdrowy rozsądek. Wyczuwa bezbłędnie ruch w interesie. Mija się z setkami w popłochu uciekających istnień i zawsze trafia jak w numerek w ruletce. Ten właściwy numerek. Znacie zapach nadziei? To ten sam, jaki zawsze czuć przy każdej oczyszczalni ścieków.
To nadzieja wypala ostatniego papierosa w paczce. Nadzieja wypija tą wymarzoną puszkę coli, po którą biegniemy rano do lodówki, potykając się i przydeptując własny język. Nadzieja powoduje korki uliczne w miejscach, gdzie ich nigdy nie ma, gdy jedziemy, żeby zdążyć na samolot do Paryża. Nadzieja pali najlepsze dowcipy, pieprzy najlepsze pomysły, podcina nogi najlepszym koniom na torze, dobiera zawsze najgorszy z możliwych układ liczb, powoduje klęski żywiołowe tam, gdzie nikt się ich nie spodziewa. To nadzieja podkłada głos we wszystkich sieciach telefonii komórkowej pod komunikat: „Abonent jest czasowo niedostępny”.
Nadzieja. Czy jeszcze pojawi się kiedyś w moim życiu? Mam nadzieję, że nie.
"Dlaczego myślisz że suka" - przecinek przed "że";
"jakiegoś rzucania kurwami nieprzytomnego" - szyk zdania wskazywałby, że kurwy należą do nieprzytomnego (możliwe, że alfonsa) ;)
"Ani to że wrabia" - znów przecinek.
Wartościowy tekst. Trochę plucie (na szczęście nie na ślepo), a trochę tragizm. Szczególnie dobrze wyszło zakończenie, przedostatni akapit. Wszystko się do tego sprowadzało, a mimo to nie jest miło o tym wyczytywać. Zdecydowanie jeden z twoich lepszych tekstów, chociaż ciągle czekam na bardzo dobre.
Dla samego tego zdania ukłony. Całość dla mnie bardzo "łopatologiczna". Końcówka zaskoczyła niesamowitą pomysłowością.
Fajnie jest!
dzieki za komentarze :)