Romans stulecia

Offler

 

Nadzieja zdycha ostatnia. Nie umiera, a zdycha, bo nadzieja to pies, właściwie suka, a psy zdychają, a nie umierają.

- Dlaczego myślisz że suka? 

No bo suka. Tak mówi się na osobę płci żeńskiej, jeżeli chce się wyrazić o niej negatywnie i kpiąco, chce się ją urazić, poniżyć, a jednocześnie nie zniżyć do wulgarności i jakiegoś rzucania kurwami nieprzytomnego.


Nadzieja zdycha ostatnia i do końca każe wierzyć w dobre zakończenie, chociaż cała widownia, razem z Mariolką, bileterką o nienachalnej inteligencji domyśla się już, że zakończenie będzie jak najbardziej symetrycznie i kwadratowo do dupy.


Nadzieja to suka. Chodzi i zasrywa chodniki, chociaż to nie jest jej jedyna ani największa przewina. Ani to, że wrabia tak beznadziejnie bohaterki brazylijskich seriali, bo to przeważnie głupie cipy i dobrze im tak. Ani ten osobny krąg piekielny dla tych, którzy mieli nadzieję. No cóż, mieli nadzieję, ale mieli też wybór i wolną wolę. Woleli nadzieję.


Nadzieja pojawia się zawsze tam, gdzie nagle tanieje zdrowy rozsądek. Wyczuwa bezbłędnie ruch w interesie. Mija się z setkami w popłochu uciekających istnień i zawsze trafia jak w numerek w ruletce. Ten właściwy numerek. Znacie zapach nadziei? To ten sam, jaki zawsze czuć przy każdej oczyszczalni ścieków.


To nadzieja wypala ostatniego papierosa w paczce. Nadzieja wypija tą wymarzoną puszkę coli, po którą biegniemy rano do lodówki, potykając się i przydeptując własny język. Nadzieja powoduje korki uliczne w miejscach, gdzie ich nigdy nie ma, gdy jedziemy, żeby zdążyć na samolot do Paryża. Nadzieja pali najlepsze dowcipy, pieprzy najlepsze pomysły, podcina nogi najlepszym koniom na torze, dobiera zawsze najgorszy z możliwych układ liczb, powoduje klęski żywiołowe tam, gdzie nikt się ich nie spodziewa. To nadzieja podkłada głos we wszystkich sieciach telefonii komórkowej pod komunikat: „Abonent jest czasowo niedostępny”.


Nadzieja. Czy jeszcze pojawi się kiedyś w moim życiu? Mam nadzieję, że nie. 

Offler
Offler
Opowiadanie · 11 maja 2011
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Do poprawienia:
    "Dlaczego myślisz że suka" - przecinek przed "że";
    "jakiegoś rzucania kurwami nieprzytomnego" - szyk zdania wskazywałby, że kurwy należą do nieprzytomnego (możliwe, że alfonsa) ;)
    "Ani to że wrabia" - znów przecinek.

    Wartościowy tekst. Trochę plucie (na szczęście nie na ślepo), a trochę tragizm. Szczególnie dobrze wyszło zakończenie, przedostatni akapit. Wszystko się do tego sprowadzało, a mimo to nie jest miło o tym wyczytywać. Zdecydowanie jeden z twoich lepszych tekstów, chociaż ciągle czekam na bardzo dobre.

    · Zgłoś · 13 lat
  • The Madeleine
    "To nadzieja podkłada głos we wszystkich sieciach telefonii komórkowej pod komunikat: „Abonent jest czasowo niedostępny”."
    Dla samego tego zdania ukłony. Całość dla mnie bardzo "łopatologiczna". Końcówka zaskoczyła niesamowitą pomysłowością.
    Fajnie jest!

    · Zgłoś · 13 lat
  • Offler
    @Marszynski - że przecinek przed "że", to zgadzam się i podpisuję wszystkimi kończynami. Co do tego "nieprzytomnego" rzucania, to się nie zgadzam - szyk moim zdaniem jest ok. Naprawdę nie widać, że to "nieprzytomne", to dolepione jest do "rzucania"? Cholera, a nie chciałem tak (@Melody - Madeleine ) zupełnie łopatologicznie :D
    dzieki za komentarze :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • Offler
    Przecinek przed jednym "że" wstawiłem, ale przed drugim (właściwie, chronologicznie, to przed pierwszym) nie miałem sumienia. Dałem tylko myślnik przed tym zdaniem, żeby wyglądało bardziej na pytanie zadane przez osobę trzecią (w stosunku do narratora; bo jak się wypowiada takie zdanie-pytanie, to zupełnie tego przecinka przed "że" nie słychać). A potem dałem sobie spokój z korektami, bo najpierw pojawił się pomysł, że jak już jedną linijkę wypowiedzi dałem, to może jakiś mały dialog, a potem to mi zupełnie inny tekst zrobił się z tego pierwotnego, więc odpuściłem...

    · Zgłoś · 13 lat
  • Marcin Sierszyński

    · Zgłoś · 13 lat