chodź (opowiadanie)
Aminta Borkowski
Próbuję zamknąć Cię w słowie najmilszy. Marny ze mnie hycel, bo ani zamykać cię nie chcę, ani najmilejszy nie wystarcza. Kiedy ostatnio zapierałeś się swoich rozpędzonych postanowień? Dobrze wiesz, czemu pytam. Wiesz, że jestem Amintą z głowy, z Nieba, z Miłosierdzia i sztuki uwodzenia Boga bezradnością. Nie ma mnie, więc śmiało pytam. Kiedy mój człowieku, ukochany, zniżyłeś się do prawdy, która mówi o różnicy między kochaniem a karmieniem złego doradcy?
Tak, miłość jest cierpliwa.
Ale jak niecierpliwe są jej ręce!
wyśmienity
3 głosy
przysłano:
15 czerwca 2011
(historia)
przysłał
Aminta Borkowski –
15 czerwca 2011, 23:25
autoryzował
Dominika Ciechanowicz –
19 czerwca 2011, 20:56
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się