Świat Złudzeń

LordzFc

Milczeli wlepiając oczy w przemijające galaktyki. Gwiezdny spektakl przetaczał się przez pomieszczenie, pokój wypełniały oślepiające kwazary i wiecznie nienajedzone czarne dziury. Eksplozje miliarda supernowych rozbłyskały wśród mgławic: rodziły się i umierały cywilizacje. Gwiezdny spektakl trwał w najlepsze.

 

Słowa ciszy są najpiękniejsze. Wpatrywali się w widowisko, nie wydając nawet najmniejszego dźwięku zachwytu. Narządy wzroku podziwiały kolejne akty przemian wszechświata - zbyt zajęte, by spojrzeć na partnera. Wszak są o wiele ciekawsze widoki niż humanoid. Jakkolwiek doskonały by był, nic nie ustępuje naturze wszechrzeczy.

 

Wzory matematyczne kłaniały się przed widzami dokonując pokazu swoich możliwości. Pierwszy, dość niepokorny, niechętnie ukazał swoje oblicze. Nie miał się czego wstydzić - była to jedynie część Szczególnej Teorii Względności. Nawet twory fizyki mają swoje kaprysy. Pozwólmy i im żyć według naszych irracjonalnych zasad. Wszystko musi emanować emocjami, nawet matematyczne zapisy.

 

Oszałamiające widowisko ciszy. Bolą słowa niewypowiedziane - gwiezdny spektakl pochłania całą uwagę. Nie trzeba strun głosowych, by wyrazić emocje. Mamy jeszcze ogromną pulę środków potrzebnych do tego. Ale oni nawet tego nie używali. Wpatrywali się w przemijające galaktyki, jakby to była ich prawdziwa miłość. A gdzież tam partner? To tylko humanoid, nieco mniejszy od Boga.

 

Są ludźmi doskonałymi - wyzbyli się emocji. Jak można ufać temu, nad czym nie da się zapanować? Siedzą w milczeniu i oglądają kolejne gwiazdy. To wspaniały widok - jeszcze lepszy od ciepłego pieniądza. Oczy krążą po orbitach oczodołów, mijają się przypadkowo. Jeżeli wiesz jak nazwać świat złudzeń matematycznych, przykryty ewolucyjną walką o przetrwanie, to zgłoś się do jednej z tych postaci.

 

To istoty boskie: bosko obserwują porażki, które im są całkowicie obojętne; bosko milczą pomimo niewielkiej odległości; bosko poszukują kolejnych usprawiedliwień ciszy. W takich sytuacjach wszyscy są wielkimi myślicielami. Trzeba wszak wiele wysiłku, by wymyślić kilkunastotysięczną wymówkę.

 

Oszałamiający gwiezdny spektakl dobiega końca. Nikną obrazy idealnych nieskończoności, matematyczne wzory wracają do naturalnego środowiska. Pokój znów wypełnia jedynie mieszanina tlenu, azotu i innych podrzędnych substancji. Dwa ciała obce rozłożone na posadzce, wpatrują się już tylko w rysy na bladej ścianie. Nie okazały się ciekawsze od partnera.

LordzFc
LordzFc
Opowiadanie · 21 czerwca 2011
anonim
  • Dominika Ciechanowicz
    Tak, dobry tekst. Uderzyło mnie to: "Są ludźmi doskonałymi - wyzbyli się emocji. Jak można ufać temu, nad czym nie da się zapanować?" - bardzo trafne a jednocześnie przerażające. W sensie projekt istot wyzbytych emocji, jako kolejny etap ewolucji. Taki świat musiałby być straszny, a jednocześnie doskonale uporządkowany.

    Cieszę się, że dbasz o przejrzystość tekstu - od razu przyjemniej się czyta. Parę przecinków jest nie w tych miejscach, co trzeba, poprawię Ci, ok?

    · Zgłoś · 13 lat
  • LordzFc
    Nie ma problemu :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • Marta
    czytam Twoje ciekawe teksty i serdecznie pozdrawiam:))

    · Zgłoś · 12 lat