„Przez przypadek mam otwarte oczy".
W.
Od kiedy jest mi obojętne, z czego spowiadają się mokre poduszki nad ranem, pozwalam sobie na spanie z otwartymi oczami.
Gdzieś między drugą, a trzecią pająki wykluwają się z jaj. Pod nieobecność świadomości włażą do nosa. Inne połykane pomiędzy wdechem a wydechem kurczą się wśród kęsów psychotropów .
Codziennie popełniamy morderstwo albo one samobójstwo. Wierzę, że to jednak ich wybór, bo po co obciążać pięści. Puste dłonie łatwiej rozbijają się o papierowe łodzie przyjaciół.
Im mniej odruchów konwulsyjnych, tym większe ożywienie wśród porcelanowych lal.
Nagromadziło się ich mnóstwo przez te wszystkie na odwal się. Mają idiotyczne pąsy, kiedy tak wchodzisz i wychodzisz o szóstej. O siódmej wraca mąż, więc ta żenada powtarza się w czasie nocnych zmian. Udaję, że jesteś mistrzem w swoim fachu, a ty że na zawsze…
Rano parzę najlepszą na świecie kawę. Mąż całuje w czoło swoją wierną i kładzie się spać. Biorę kąpiel i mam ochotę wyparzyć wnętrze z ciebie. Oczywiście nie zjem śniadania, bo pusty żołądek to też czystość. Niech sam się trawi, to podobno boli, ale przywykłam.
Słyszałam, że modelki pochłaniają płatki kosmetyczne nasączone sokiem. Nie mam tego problemu, bo głód załatwia mi wszystko. Rozprasza myśli o tobie, o zanurzaniu się i kolejnych wspomaganych orgazmach. Wygłusza skrzywione lustro fałd na brzuchu. Tłumi obrazy małej dziewczynki wykorzystywanej w stodole.
Tracę kontakt ze sobą, więc wyląduje w psychiatryku – mamusia się zawsze o to modliła.
Nie spełniłam jej oczekiwań, bo nie byłam chłopcem. Miała zatem silną motywację.
Wiem, jeśli nie psychiatryk, to pewnie rak. Guz w piersi twardnieje i boli, a lekarz do przyszłego roku ubabrany jest we wnętrznościach innych piękności. Tak czy siak proces gnicia już się zaczął.
Najpierw widzi się niewyraźnie, bo zwieracze źrenic nie domykają rozpasłej przestrzeni przygodnych facetów. Mózg informuje, że boli cię całe ciało. Kiedyś ponacinano pofałdowanie małpom i te przestały się bać. Ciekawe, czy żyletka załatwi sprawę.
Może przestanę się w końcu szarpać ze sobą.
Przecinek po "konwulsyjnych".
"Nagromadziło się ich mnóstwo przez te wszystkie na odwal się" - tę końcówkę bym wrzucił w didaskalia, żeby było czytelniej.
Przecinek po "mąż".
"Mąż całuje w czoło swojej wiernej" - tutaj musisz się zdecydować: albo "całuje w czoło swoją wierną", albo "całuje czoło swojej wiernej".
Zbędny przecinek po "żołądek", takoż po "obrazy".
Przecinek po "sobą", za to zbędny po "zawsze".
Tyle jeśli chodzi o interpunkcję.
Stylistycznie nie pasuje mi kilka epitetów, w stylu "papierowe łodzie przyjaciół",albo "rozpasła przestrzeń przygodnych facetów". Z kolei "zwieracze źrenic" są ciekawe.
Te Twoje teksty bolą, naprawdę.
Zwieracze źrenic nie są epitetem - serio coś takie, w naszej biologii mamy:)
Papierowe łodzie przyjaciół - hmm one celowo są papierowe - mogę być ewentualnie z tektury.
Dziękuję Ci za obecność, za konstruktywne spojrzenie!
Tobie również dziękuję za ten tekst, za uczestnictwo, za docenienie porady :)
Pozdrawiam,
Radek.
Pozdrawiam.
To tak na konto kolejnych zniknięć:)