Literatura

Prognozy (opowiadanie)

Marzena P.S.


„Przez przypadek mam otwarte oczy".
W.

 

Od kiedy jest mi obojętne, z czego spowiadają się mokre poduszki nad ranem, pozwalam sobie na spanie z otwartymi oczami.
Gdzieś między drugą, a trzecią pająki wykluwają się z jaj. Pod nieobecność świadomości włażą do nosa. Inne połykane pomiędzy wdechem a wydechem kurczą się wśród kęsów psychotropów .
Codziennie popełniamy morderstwo albo one samobójstwo. Wierzę, że to jednak ich wybór, bo po co obciążać pięści. Puste dłonie łatwiej rozbijają się o papierowe łodzie przyjaciół.
Im mniej odruchów konwulsyjnych, tym większe ożywienie wśród porcelanowych lal.
Nagromadziło się ich mnóstwo przez te wszystkie na odwal się. Mają idiotyczne pąsy, kiedy tak wchodzisz i wychodzisz o szóstej. O siódmej wraca mąż, więc ta żenada powtarza się w czasie nocnych zmian. Udaję, że jesteś mistrzem w swoim fachu, a ty że na zawsze…
Rano parzę najlepszą na świecie kawę. Mąż całuje w czoło swoją wierną i kładzie się spać. Biorę kąpiel i mam ochotę wyparzyć wnętrze z ciebie. Oczywiście nie zjem śniadania, bo pusty żołądek to też czystość. Niech sam się trawi, to podobno boli, ale przywykłam.
Słyszałam, że modelki pochłaniają płatki kosmetyczne nasączone sokiem. Nie mam tego problemu, bo głód załatwia mi wszystko. Rozprasza myśli o tobie, o zanurzaniu się i kolejnych wspomaganych orgazmach. Wygłusza skrzywione lustro fałd na brzuchu. Tłumi obrazy małej dziewczynki wykorzystywanej w stodole.
Tracę kontakt ze sobą, więc wyląduje w psychiatryku – mamusia się zawsze o to modliła.
Nie spełniłam jej oczekiwań, bo nie byłam chłopcem. Miała zatem silną motywację.
Wiem, jeśli nie psychiatryk, to pewnie rak. Guz w piersi twardnieje i boli, a lekarz do przyszłego roku ubabrany jest we wnętrznościach innych piękności. Tak czy siak proces gnicia już się zaczął.
Najpierw widzi się niewyraźnie, bo zwieracze źrenic nie domykają rozpasłej przestrzeni przygodnych facetów. Mózg informuje, że boli cię całe ciało. Kiedyś ponacinano pofałdowanie małpom i te przestały się bać. Ciekawe, czy żyletka załatwi sprawę.
Może przestanę się w końcu szarpać ze sobą.


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Radosław Kolago
Radosław Kolago 15 lipca 2011, 12:54
W pierwszym zdaniu przydałby się przecinek po "nad ranem", żeby to jakoś domknąć.
Przecinek po "konwulsyjnych".
"Nagromadziło się ich mnóstwo przez te wszystkie na odwal się" - tę końcówkę bym wrzucił w didaskalia, żeby było czytelniej.
Przecinek po "mąż".
"Mąż całuje w czoło swojej wiernej" - tutaj musisz się zdecydować: albo "całuje w czoło swoją wierną", albo "całuje czoło swojej wiernej".
Zbędny przecinek po "żołądek", takoż po "obrazy".
Przecinek po "sobą", za to zbędny po "zawsze".
Tyle jeśli chodzi o interpunkcję.

Stylistycznie nie pasuje mi kilka epitetów, w stylu "papierowe łodzie przyjaciół",albo "rozpasła przestrzeń przygodnych facetów". Z kolei "zwieracze źrenic" są ciekawe.


Te Twoje teksty bolą, naprawdę.
Marzena P.S.
Marzena P.S. 15 lipca 2011, 15:52
Kurde no, dlaczego ja nigdy tych przecinków nie widzę? Dziękuję, że zajrzałeś!
Zwieracze źrenic nie są epitetem - serio coś takie, w naszej biologii mamy:)
Papierowe łodzie przyjaciół - hmm one celowo są papierowe - mogę być ewentualnie z tektury.
Dziękuję Ci za obecność, za konstruktywne spojrzenie!
Radosław Kolago
Radosław Kolago 16 lipca 2011, 08:53
Cóż, z terminologią anatomiczną nigdy nie byłem za pan brat raczej ;(

Tobie również dziękuję za ten tekst, za uczestnictwo, za docenienie porady :)

Pozdrawiam,
Radek.
Rita 16 lipca 2011, 11:49
Twoich tekstów nie można 'przelecieć".Przy nich trzeba iść wolnym tempem, bo słowa zatrzymują mocą i wyrazistością przekazu, niejednokrotnie wywołując ciarki.Czasem aż strach się bać Marzeno.

Pozdrawiam.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 17 lipca 2011, 14:20
Tak, do mnie to też przemawia. Twoje pisanie balansuje na jakiejś niebezpiecznej granicy, stąd ta moc. Grasz na otwartych emocjach, coś jak operacja bez znieczulenia.
Marzena P.S.
Marzena P.S. 17 lipca 2011, 15:09
Kurcze, jak ja się cieszę, że Was widzę!
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 17 lipca 2011, 15:37
I po co było znikać? No, po co?
Marzena P.S.
Marzena P.S. 17 lipca 2011, 18:53
Potrzebowała tego zniknięcia i ciągłego znikania ostatnich dni...
Marzena P.S.
Marzena P.S. 17 lipca 2011, 20:53
www.youtube.com/watch?v=8LbkxP_UCBQ&feature=relate…
To tak na konto kolejnych zniknięć:)
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 18 lipca 2011, 17:01
;-)
przysłano: 15 lipca 2011 (historia)

Inne teksty autora

Czekałam
Marzena P.S.
W Tomaszówce
Marzena P.S.
W Tomaszówce
Marzena P.S.
***
Marzena P.S.
Kiedyś zawrócę
Marzena P.S.
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca