Rządy Zombie I
XXI wiek, patologiczne rodziny ,brudne ulice i zdemoralizowana młodzież to tylko parę wad mieszkania w Polsce. W tym zepsutym państwie ostała się jedyna prawdziwa i dobra rodzina. Nastolatek, pies i rodzice próbują jakoś przetrwać czasy terroru rządu Komorowskiego. Wszędzie naokoło podporządkowani dyktatorskiemu ścierwu ludzie pełzają po ulicy bezmózgi. Rodzina musi się ukrywać, aby nie zostać złapana i zamieniona w sługusów.
Świat jakoś się zmienił odkąd w 2010 r. prezydent Lech Kaczyński zginął w tragicznym „wypadku” razem ze wszystkimi urzędnikami. Atak nastąpił ze strony Rosji. Nowy prezydent, Bronisław Komorowski okazał się jednym z tych podłych rosyjskich zdrajców. Przejął całą władzę nad Polską. Tylko nieliczni rebelianci ostali się bez wypranych mózgów. Pomoc, obiecana przez sąsiadów Polski nie nastąpiła. Cały kraj pochłonęła mroczna władza rosyjska, Rozpoczęła się III Wojna Światowa
Nasi bohaterowie, zwykła, nienadzwyczajna rodzina próbuje pokonać Komorowskiego i przywrócić ład w Polsce.
Wiosna, nastolatek, Axel Mcfly po 30 dniach ukrywania się w domu, postanawia wyruszyć na niebezpieczną podróż w stronę Leclerc’a. Matka nie zgadza się, jednakże po dłuższym zastanowieniu puszcza syna do sklepu. Axel wychodząc, bierze kij w rękę i mówi:
-Nigdy was nie zapomnę.
Za dzieckiem wybiega pies, dorodny jamnik. Daje znak, że idzie z nim.
Wychodząc Axel spotyka pierwszego zombie, wąchającego ławkę. Podchodzi bliżej i trafia go w twarz. Zombie pada z hukiem na ławkę rozbijając czaszkę. Mózg, jak się okazał po wypraniu zmienia się w kolorowego żelka. Axel zrzuca martwe ciało na ziemie wkładając żelatynę do kieszeni.
-Zostanie mi jak nic nie znajdę w sklepie.
Następnie podchodzi jamnik. Obwąchuje ciało i zostawia nietknięte.
-Nirvana, dlaczego nie jesz?
-Mam dosyć padliny. Co ja jestem jakiś sęp-myśli pies i odsuwa się jak najdalej
Następnego zombie spotyka przy ulicy. Na początku nie widzi Axela ale po paru sekundach biegnie na niego z krwiożerczością. Chłopiec celuje i rzuca kij prosto w głowę zombiaka. Ten pada na ziemie martwy. Axel podchodzi do niego i mówi:
-Who’s your Daddy now, bitch?
Następnie wyjmuje kij z czaszki trupa.
-Niemożliwe… pani od historii????!!!!
W strugach krwi, potu i błota zauważył jej twarz.
-No trudno- mowi Axel po czym przechodzi przez ulicę.
Z przyzwyczajenia patrzy na drogę. Widzi autobus pędzący z zawrotną szybkością. Kierowca to najprawdopodobniej zombie.
-To będzie trudny dzień.
W następnej chwili znajduje się już na dachu. Wybija szybę kijem i wskakuje do pojazdu. Za nim kierowca się orientuje, ten przeszywa mu głowę na wylot.
-Ale urwał!!!!!!!!!!
Następnie wyrzuca kierowcę z autobusu.
Nastolatek wjeżdża w przednie wejście sklepu. Wysiada z pojazdu, bierze kij i kieruje się w stronę działu z mrożonkami. Po drodze spotyka 3 zombie. Pierwszego trafia kijem w głowę, ten pada na wypolerowaną posadzkę a pies dumnie rozgryza go na kawałki. To samo dzieje się z kolejną dwójką.
Po dotarciu na miejsce Axel bierze najmniej zepsute mięso i kieruje się w stronę chlebów. Widzi jakiegoś człowieka, w jego wieku. Nie wiedzący czy to zombie czy też nie, bierze kij i zbliża się do przeciwnika. Oczom nie wierząc widzi swojego kolegę z gimnazjum.
-Liszu!!!!!!????
-Axel???
-Kopę lat, stary ?
-Dwa.
-Dwa, a powiedziałbym, że z dziesięć. Wiesz coś na temat naszej starej klasy?
-To nie są przyjemne wiadomości. Paweł jest zombie, został zarażony przez własną matkę, Włoszczuk nie żyje, widziałem jak jego ciało było rozszarpywane przez nauczycielów-zombie. A Mr. Pit podobno gdzieś tu się kręci. A jak tam u Dominiki, Jakuba i Jana
-To okropne .Jakub został ukąszony przez Jana a Dominikę widziałem ostatnio z rebeliantami przy 209-tce. Jej rodzice zwariowali i postanowili ją zabić.
-Niech to szlag. A ja chciałem się z nią umówić…
-Powiedzmy że tego nie słyszałem.
-Dobra chodźmy poszukać Mr. Pita.
Po 2 godzina szukania, i niczego nie znalezienia oprócz pełzających zombie, jeden z chłopców nie daje już rady.
-Dajmy sobie spokój, już go nie znajdziemy – ozwał się Liszu
-Nie, mam przeczucie że gdzieś tutaj jest.
W końcu chłopcy postanawiają wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza
-Patrz tam w śmietniku coś się rusza-powiedział Liszu z zaniepokojeniem.
Nagle wyłonił się Mr. Pit.
-Jesteście, znalazłem was…
W tym samym momencie podbiega do niego zombie zatapiając kły w szyi. Fontanna krwi wylewa się z Mr. Pita a ten martwy pada na ziemie.
-No przynajmniej znaleźliśmy go… -powiedział Liszu
Następnie zombie rzuca się na chłopców. Axel wyrywa metalowy pręt i trafia nim prosto w nogę stwora. Ten pada na ziemie. Nagle z rannego zombie wydobywa się ogłuszający pisk. Po 10 sekundach cała wataha bez mózgów rusza na chłopców.
-Trzymaj-mówi Liszu rzucając Glocka 19 w stronę Axela- od babci na urodziny
-Ah… Niezły sprzęt.
Pierwszy strzał oddaje Axel. Trafia zombie w nogę, ten pada na ziemię przewracający innych. Drugi wydobywa się z pistoletu Liszu. Trafia on stwora prosto w przyrodzenie. Bez mózgi podprowadzają chłopców pod samą ścianę.
-To już koniec…- mówi Liszu z trwogą
-Nie, to nie może się tak skończyć musi nastąpić jakiś zwrot akcji.
-Aha to w porządku…
W tej właśnie chwili z zachodu wyjeżdża betoniarka rozjeżdżając wszystkich zombie. Wysiada z niej wysoki młodzieniec w okresie dojrzewania. Ma na sobie granatową bluzę w białe paski i jeansy.
-Widzisz mówiłem ci….
-Radek???-pyta ze zdziwieniem Liszu
-We własnej osobie.
-Jak to możliwe-pyta z jeszcze większym zdziwieniem Axel
-Usłyszałem pisk zombie, więc podjechałem moją betoniarką. Moi rodzice umarli przed kataklizmem. Musiałem ich pochować na podwórku.
-Moje kondolencje-powiedział Axel.
-Nie, przyzwyczaiłem się. Chodźcie ze mną.
- Nie mogę zostawiłem rodziców w domu.
-Na mnie też czekają- powiedział Liszu.
-Nalot był w okolicach, gdzie mieszkasz… Twoi rodzice nie przeżyli…- smutno powiedział Radek
-Nie, ty kłamiesz, kłamiesz.
Axel i Radek podeszli do Liszu, położyli mu rękę na ramieniu mówiąc.
-Wszystko będzie dobrze
Po 15 minutach łkania, zdecydowali się wsiąść do nowego BMW, pojechać do Axela i tam zastanowić się co zrobią dalej.
-Weźmy szczątki Mr. Pita, mam pomysł…
Jechali w sromotnej ciszy, tylko radio wydawało z siebie szum. Radek i Liszu nie mieli rodziny ani schronienia. Axel wiedział, że to dopiero początek tego przerażającego koszmaru