Siwy (1982-2001)

Mila

Boże, jakie życie jest... I dlaczego... Po co komu życie? I, kurwa, po co komu śmierć? Boże... Co się z tym wszystkim porobiło. Nikt już nie powie ci, jak masz żyć. Nikt nie wie. Jedna chwila potrafi tyle zmienić. Potrafi tak zaboleć. Tyle zabrać. Po głowie kołacze mi się tylko ironiczne ‘jedną małą duszyczką tak wiele ubyło’. Pierdolę to. Już mi wszystko jedno.

Telefon.

-Cześć, co słychać?- głos Maćka... katastrofa.

-A w porządku, co tam u ciebie?

-Słuchaj... wiesz, który to Paweł Wojciechowicz?

-No jasne, Siwy, a co?

-Powiesił się.

O dwunastej byłam u Anki. Otworzył Dżordż. Nawet nic nie powiedział, pokręcił tylko głową. Weszłam, powiesiłam płaszcz na przepełnionym już wieszaku. Z jednego pokoju dochodziły rozmowy, strzępki zdań wypowiadane szeptem. W kuchni ryczała Anka, sypiąc cukier do herbaty. Płyn zaczynał się już przelewać. Poklepałam ją po ręce.

-A myśmy nic nie zauważyli, nic, nic...-chlipała.- Mogliśmy coś zrobić, nie wiem, mogliśmy... Przecież mówił, że to... że już nie może... Kurwa mać.

W pokoju siedzieli Maciek, Dżordż, Igor i Marta.

-Zobacz, jakie to głupie- podali mi kilka zapisanych długopisem kartek.- Tyle zostawił.

Przejrzałam je. Ogólnie nic. Żadnej specjalnej przyczyny. Napisał, że jest znużony. Że ma dosyć. Że jego stary nie daje mu spokoju.

-A on już dwa miesiące temu mówił, że skończy to. Że tylko musi jeszcze spotkać się z rodziną, jakoś tak... zakończyć wszystkie sprawy. Boże... wtedy to było tak odległe. Powiedziałem mu, żeby nie pierdolił. Kurwa, kurwa...- Igor.

-Czasem był szczęśliwy. No, przecież czasem był. Śmiał się i w ogóle. Dlaczego tak...??? Dlaczego?- Marta.

-Był naspidowany, nie szczęśliwy. To przez jego ojca. To on go wykończył.- Dżordż.

Z kuchni słychać wciąż szlochy Anki: a myśmy nic nie zauważyli...

To wszystko wygląda jak stypa. Po mieszkaniu snują się ludzie, nic nie mówią, wszyscy ubrani na czarno. Siwy pod powiekami wszystkich. Pamiętam historie, które opowiadał, jak na przykład o gównie na dywanie w mieszkaniu jakiejś dziewczyny... Cały Siwy. Szybki i martwy...

Maciek.

-Przyjdziesz na pogrzeb?

Rest in peace.

Mila
Mila
Opowiadanie · 21 lutego 2001
anonim