Człowiek linijka obmierzłym wzrokiem okiem kanciastym plastikowym zmierzył beznamiętne twarze centymetrem dzieląc na osiem emocje których nie było nie oszuka go martwy grymas mątwie usta nos ucho jak na dyktando martwe pod krzyżem żelaznym z żelbetonu z domieszką toksyn i ta linijka z uśmiechem filigranowym jak filiżanka co ją mama poleruje szmatą kuchenną na święta bo pomyślą że u nas syf. Wybrał delikwenta delikatnie co wczoraj delicje z wódką w delikatesach i wyrwał jak chwasta nieproszonego czy miłosz miał romans nie wiem siadaj i wyjdź już pani nie studiuje. Dziecko dziekanat szef bezrobocie leży na chodniku moczem i winem winem i moczem. Zdycha jak szop pracz ręka wyciągnięta ostatnie pięćdziesiąt groszy niewinne wino. Szczęka w prosektorium salicylowa już nie odkręci korka martwy eksponat darowany przez tą co człowiek linijka obmierzłym wzrokiem okiem kanciastym plastikowym zmierzył beznamiętne...
INSTRUKCJA DLA NADGORLIWYCH: czytać bardzo wyraźnie, umiarkowanie szybkim, rytmicznym, beznamiętnym, znudzonym głosem, jak maszyna do pisania. Bez podwyższania tonu i znaków interpunkcyjnych, kropka jest przerwą na oddech. Wyraz SYF powinien zostać wymówiony z wyolbrzymieniem, akcentem, jakby się go wypluwało.
Osobiście nie lubię pomidorów :) Nie kombinowałam nad tym tekstem dłużej niż 3 minuty, napisałam do z głowy bez modyfikacji, nie jest to świadomy eksperyment.