Coś strasznie dziwnego, Phaidrosie

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

         Czytając Barthkowsky'ego przypomniał sobie tekst zespołu The Prodigy No Good: Come on, who can, who can, can hear the bass drum?/You're no good for me/I don't need nobody/Don'tneed no – one/That's no good for me.    

         Miał wtedy trzydzieści jeden lat. Trzy miesiące temu umarł w Chorzowie Rysiek Riedel. Półtora miesiąca temu Polska dostała nową Ustawę Psychiatryczną. Na świecie furorę robi film Forrest Gump. Słuchał No Good bez opamiętania, do bólu każdego nerwu. Chodził z walkmanem i słuchawkami na uszach. Nawet w szkole zamiast lekcje prowadzić. Kiedyś kupił dwie paczki Cameli i poszedł, w cholerę, Towarową, w stronę Lubelskiej, później działek Na Wójtowej Roli. Rozpiął płaszcz, marynarkę, poluzował na maksa krawat i szedł pod wiatr i zamarzający deszcz. Sam nie wie dokąd doszedł. Ściemniło się doszczętnie, jak po pożarze fabryki świetlówek. Widział bluźniercze światła samochodów, mokrą czerń szosy...You're no good for me/I don't need nobody/Don't need no - one/That's no good for me... Nic więcej i nic mniej, skondensowany przekaz, był tym przekazem, był w tym przekazie, głosił ten przekaz, pił ten przekaz hektolitrami. Kręciło się w głowie, jezdnia skakała, jak kopulujące monstrum. Niebo głucho darło mordę, Bóg siedział pijany, stary Pan. Chciał się tarzać w błocie, gryźć trawę. Sam nie wie, dokąd doszedł. W
domu leżał w białej pościeli, miał gorączkę ponad 39ºC. You're no good for me/I don't need nobody/Don't need no - one/That's no good for me. Słyszał to gapiąc się w nic wyłażące zza komina domu przy Reymonta 4a. Kieszonkowy zegarek z dewizką przestał wtedy chodzić. Sprzedał go później. Ale nigdy nie sprzedał No Good...

         Po kilku dniach zwlekł się z przepoconego legowiska i powiedział:
- Bonne nuit, monsieur Sartre, idę z psem na spacer, trasą, którą chodziłem trzydzieści lat temu, jak się schlałem w Parkowej, żeby jakoś przetrzeźwieć. Obym nie spotkał Peera Gynta.
      Bóg to zwierzę, które oswaja nas batem...
 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Opowiadanie · 5 marca 2012
anonim
  • Marzena P.S.
    Bez słowa...
    " Bóg to zwierzę, które oswaja nas batem..."

    · Zgłoś · 12 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Myślę, że tylko Ty jesteś w stanie osadzić ten tekst w jakimś kontekście, dla mnie to jest bardzo rozmyta wizja, jakaś scena, której nie potrafię zrozumieć ani osadzić w jakimś tle.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Jak dla mnie to jest tylko wstęp. Nic z tego nie wynika. On tak szedł, szedł... i co?

    · Zgłoś · 12 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    Widziałem kiedyś film "Lalki". Japońska produkcja z 202 roku. Tak nudna, aż piękna. Tu klarowniej i właśnie owo urwanie, jakże dosadne bierze. Czasem trudno Cię czytać, może nie trudno, co raczej ... zbyt hermetyczny jesteś. Tutaj, malując sytuację kogoś, kto nie jest trudny do wyobrażenia, puentujesz nokautem. Ot, owszem, znany/powielony motyw człowieka, którego można spotkać. Może i materiał na wiersz. Wybrałeś inną formę, chyba słusznie, powściągnę się od czepiania, bo ... Opiekunowie powinni czasem odpocząć. Nie mówię, że nie przesadziłem z oceną. Niemniej... sorry... aż mi się ciśnie na ryj, że dyżurnie z marszu doszło do "nie-autoryzowania". Sorry, zwłaszcza Dominika, którą cenię, jakoś mnie zadziwia. Rozumiem brak braw, ale ...ech...

    · Zgłoś · 12 lat