„erotyzm utajony”
(obrazek infantylny)?
Seks sekretny. Taki co to nigdy nie wydarzy się naprawdę. Bo nie wychodzi przecież poza sferę snu, którego widome sceny są zaskakujące. I to nawet dla śniącego.
Taka śmiałość obrazów i doznań nigdy nie przyszłaby mu do głowy na jawie. Na przykład taki kadr...
Mężczyzna. Facet z długim rozwianym, lekko siwiejącym, włosem z wolna starzejącego się playboya, a może nawet poety, jedzie na rowerze. Siedzi na siodełku w pozycji na tyle odchylonej do tyłu, na ile pozwala długość jego własnych, spoczywających na kierownicy, rąk. Mimo niezbyt wygodnej pozycji jego – przyczajony przed ejakulacją – członek uniesiony jest w górę pod kątem 45 stopni.
Kobieta. A właściwie jeszcze dziewczyna. Została nadziana na ww. penisa, niczym Azja Tuhajbejowicz na pal. Chociaż jej wyraz twarzy, w przeciwieństwie do mowy oblicza literackiego bohatera, zdradza rozkosz.
Zagadka jak ci dwoje utrzymują się na pojedynczym siodełku pozostaje wciąż nie rozwiązana. W każdym razie jadą sobie. To miarowo i spokojnie, to znów, przez krótką chwilę, w ekstatycznym pędzie. Wiatr splątuje ze sobą ich włosy. Jej blond i jego przyprószony kasztan.
Byłby, zapewne, ciąg dalszy. Gdyby nie przebudzenie.