Moje stopy jeszcze dotykają twardego podłoża. Panicznie się boję, ale już jestem zdecydowany na ten krok. Trzy, dwa, jeden, biorę głęboki wdech, skaczę. Powietrze uderza mnie w twarz, jego siła przekrzywia całe ciało. To będzie tylko sekunda, to będzie tylko parę sekund, myślę. Ciężko złapać oddech. Powietrze wokół mojej głowy jest zbyt szybkie. Mijam okna i kolejne warstwy cegieł. To wysoki budynek, a wydaje się tak krótki. Tylko sekunda, ale tętno drastycznie przyspieszyło, strach pompuje do żył adrenalinę. Zauważam rzeczy których nigdy bym nie dostrzegł. Kątem oka widzę, że kobieta na jednym z balkonów upuszcza konewkę. Krzyczy, też ja też krzyczę, ale nasze głosy nie spotykają się porywane przez wściekły pęd tlenu, azotu i wodoru. Skupiam się, już blisko. Myślę z całej siły o tym żeby spowolnić lot. Z Głośnym hukiem uderzam. Udało się. Ląduję na dachu budynku.
Zapraszam na: http://autortohton.blogspot.com/
"Zauważam rzeczy których nigdy bym nie dostrzegł. " - przed których przecinek
"Krzyczy, też ja też krzyczę" - jedno też skasować
"Myślę z całej siły o tym żeby " - przecinek przed żeby
Trochę mało tego tekstu, aby móc go ocenić. Zdaje się, że to bardziej akapit jakiejś większej całostki, bo sam w sobie jeszcze niewiele daje. Są emocje, obrazowanie, ale brakuje pewnego zamysłu, który by skończył tekst, ubrał w pewną ramę.