Druga połowa kwietnia w Polsce, to okres, w którym żony drobnych hotelarzy i właścicieli pensjonatów dostają nowe sukienki. Niektóre z nich decydują się wreszcie powiedzieć mężowi o tym robocie kuchennym, podpatrzonym kiedyś u sąsiadki, który teraz jest do kupienia w domu towarowym. Montowane są nowe kinkiety.
Ludzie, z przyzwyczajenia ostrożni i niepewni przyszłości, nagle ulegają poczuciu komfortu. Zbliża się weekend majowy, wyjątkowo przewidywalny los zwróci im koszty. Będzie komplet gości. Przyjadą rodziny z dziećmi. Trzeba pościelić podwójne łóżka dla zakochanych. Przygotować słoiki z miodem-na pewno nie będą chcieli odjechać z pustymi rękami.
Pierwszego maja miasta pustoszeją. Mieszkańcy blokowisk i wąskich kamieniczek wybierają las. Zapach kwiatów i deszczu zastępuje szorstkie powietrze klimatyzowanych pomieszczeń. Śpiew ptaków zagłusza wspomnienie buczącej kserokopiarki.
Majówka w lesie i zielony szlak.- „Wracajmy, bo zaraz zacznie padać, chce ci się tak iść pod górę? Może jest jakaś krótsza droga? Jestem strasznie głodny, a ty? Ale tną te komary, zwariuję zaraz. Masz jeszcze jakieś pieniądze? A może pójdziemy gdzieś na piwo?”
- Zamknij się-odpowiadam.
Podobno zepsułam wiosenny nastrój