Od kiedy jestem w twoim świecie, zaciskam mocno powieki. Straciłam zdolność zlewania się z tłem, więc spokojnie czekam, aż skończysz. Kładę ręce na łóżku, nie dotykam ciała, kiedy ty je bierzesz. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Zachowuję się jak podczas badania:
- Proszę nie napinać mięśni.
Niewiele myślę, pies obok kłapie paszczą, żeby złowić muchy, dziecko śpi odkryte, różowe po kąpieli. Czasem przejmuję inicjatywę, byle już… Na koniec winisz mnie, że nie odczuwam przyjemności. Nie potrafię, aż tyle dla ciebie zrobić. Nie potrafię…
Odwracasz się plecami, wtedy dopiero znikam, jestem martwa. Obserwuję wazon na stole, uchylone, płytkie szafy, z których sterczą rękawy. Z zewnątrz dobiegają odgłosy nocnych pociągów, czasem wysyłam myśli w podróże. Kiedy wracają rano, nienawidzę wnętrza ud, nienawidzę chleba, rzucam się z pięściami na ściany. Tulę głód, daję mu miękki czerwony sweter, drżące dłonie i kolana zniekształcone ćwiczeniami. Czuję, że jestem zwartą bryłą, żadne dźwięki nie wydostają się na zewnątrz.
Kilka drobiazgów do poprawy:
1 linijka - brak przecinka przed "więc";
3 linijka - niepotrzebny przecinek po "jak";
8 linijka - powinno być "obserwuję" zamiast "obserwuje";
3 linijka od dołu - bez przecinka pomiędzy "miękki" a "czerwony"; powinno być "daję" zamiast "daje".
Zastanawiam się, czy nie warto byłoby przeformułować lekko początek drugiego zdania z 5 linijki od dołu ("Z zewnątrz..."), żeby nie było wątpliwości, że "z zewnątrz" odnosi do świata poza domem (mieszkaniem), a nie poza szafami, jak można zrozumieć w pierwszym momencie.
A gdybyś napisała tak -
Nie potrafię aż tyle dla ciebie zrobić...Jestem martwa.
Odwracasz się plecami...itd.
Pozdrawiam .