Jest sobotni wieczór, siedzę przed komputerem i myślę. To znaczy - piję piwo. Ostatniego sms-a wysłałeś mi wczoraj i znowu, oczywiście, dopiero po tym, jak ja do ciebie napisałam. To chyba jakaś pieprzona gra - kto dłużej wytrzyma, nie odzywając się. Zawsze przegrywam. Próbuję sobie wmówić, że mi nie zależy, że to jest nic. Że fajnie jest się po prostu czasem spotkać, a seks to jeszcze nie związek. I wmawiam sobie, że się na nic nie nastawiam. A potem przypominam sobie twoje oczy.
Kiedy przyjeżdżasz, od razu wiem, jak będzie wyglądało nasze spotkanie. Jeśli od razu się kładziesz na łóżku, to znaczy, że masz bardzo mało czasu. Opowiadasz chwilę o problemach w pracy, a potem twój dotyk mnie oszałamia. Kiedy po wszystkim grasz na gitarze, myślami jesteś już daleko. Szybkie cmoknięcie w usta – bo trudno to nazwać pocałunkiem – i stwierdzenie, że już musisz iść. Że takie jest życie. Ty pieprzony hipokryto! Sam mi mówiłeś, że życie jest jedno i zależy tylko od nas. Ty nie miałeś nic do stracenia, ja – wszystko. To wszystko postawiłam na jedną kartę. I chociaż runda się jeszcze nie skończyła, to czuję, że odejdę przegrana.
Trzymasz mnie na dystans, nie pozwalasz się poznać. Boję się zrobić krok w twoją stronę, żeby cię nie spłoszyć. I próbuję sobie wmówić, że tyle ciebie mi wystarcza. Gówno prawda! Chcę więcej, znacznie więcej. Obiecuję sobie, że następnym razem ci to wszystko powiem, ale kiedy przychodzisz, znów ci ulegam. A potem zostaję sama, z tą okropną pustką w głowie i w sercu.
Boję się, że odejdziesz, nie znając mnie dobrze… Oceniasz wszystko błyskawicznie, ale to nie pozwala na obiektywność. A wystarczy czasem na chwilę zatrzymać się, zastanowić. Zadaj sobie trochę trudu i chciej mnie poznać. Najgorsze są nieporozumienia, kiedy wyciągasz o kimś pochopne wnioski, nie znając motywów jego czynów. Najgorsze są niewyjaśnione nieporozumienia.
Wpatruję się w twoje zdjęcie na facebooku, bo to wszystko, co mam. Jeszcze dwa łyki i idę spać.
Dwa drobiazgi:
• „wysłałeś mi wczoraj, i znowu oczywiście dopiero po tym, jak” – proponowałabym taką interpunkcję: „wysłałeś mi wczoraj i znowu, oczywiście, dopiero po tym, jak”;
• „I próbuje sobie wmówić” – „I próbuję sobie wmówić”.