***

Sylvia

 

 

cóż, bardziej nie można przegiąć z odpowiednikami

chłopców i dziewcząt bardziej

zadowolić siebie metodą

przejść ślizgając się w kiepskich butach

z jednego końca miasta na drugi

 

Jezus oddycha ze sklepów, nie ma czym zająć rąk

przechodzę, więc na drugą stronę ulicy

wloką się rozbite autobusy prosto wyjęte z ust

modlą się w korku gęstym dymem

trąbą wewnątrz schowanej ulicy

 

jednak w tym mieście chodniki są kwintesencją

delikatności

zauważam:

nie ma szczekania Psów

w tym mieście

gęste powietrze od zawieszonego w polu

szczekania, miesza się z figurą ciemności

grzebiącej kość, błota

a z okien przebija się

odgłos

ssących palce noworodków

 

w cholernej ciszy

zajętej przez szczekanie autobusów

aż prosi się o Psi skowyt

 

przewracają się na ulicach zalanych

paliwem, śliną

ciała ludzkie wbite w obojczyk szyby

 

przemieszczają się nie wychodząc z cienia

lepkie powietrze przekleństw

rozsypuje się

 

powietrze spod bloków

wyjąc

 

Sylvia
Sylvia
Opowiadanie · 18 grudnia 2012
anonim
  • kamil
    no wiedziałem, wiedziałem. wiersz mocniejszy od poprzedniego pod każdym względem.

    będę czekał na kolejny, a i do tego pewnie wrócę.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Ata
    interesujący, intrygujący tekst,
    ostatnia strofa naj

    · Zgłoś · 11 lat
  • kamil
    ostatnia najsłabsza

    · Zgłoś · 11 lat
  • Ata
    zależy jak dla kogo...

    · Zgłoś · 11 lat
  • Mithril
    "cóż, bardziej nie można przegiąć z odpowiednikami chłopców
    i dziewcząt bardziej zadowolić
    siebie metodą przejść ślizgając się w kiepskich butach
    z jednego końca miasta na drugi

    Jezus oddycha ze sklepów, nie ma czym zająć rąk
    przechodzę, więc na drugą stronę ulicy
    wloką się rozbite autobusy prosto
    wyjęte z ust modlą się w korku gęstym dymem
    trąbą wewnątrz schowanej ulicy

    jednak w tym mieście chodniki są kwintesencją delikatności
    (...)
    nie ma szczekania Psów w tym mieście
    gęste powietrze od zawieszonego w polu szczekania,
    miesza się z figurą w ciemności grzebiącej kość, (...)
    a z okien przebija się odgłos ssących palce noworodków

    w cholernej ciszy

    zajętej przez szczekanie autobusów
    aż prosi się o Psi skowyt

    przewracają się na ulicach zalanych paliwem, śliną
    ciała ludzkie wbite w obojczyk szyby przemieszczają się nie wychodząc z cienia
    lepkie powietrze przekleństw (...) Wstępuj/e/ czekoladową whisky (...)

    słychać (...) powietrze spod bloków"

    ja bym tak........................na ten przykład

    · Zgłoś · 11 lat
  • Reg Kehoe
    końcówka się rozsypała niestety, ale jest w tym tekście sporo dobrego.

    · Zgłoś · 11 lat