Literatura

W prosektorium (opowiadanie)

Bogusz Jan Szulc

Prosektorium (z łac. proseco - "wycinać, odcinać, odrywać") - oddział szpitala, uczelni medycznej lub weterynaryjnej albo instytutu badawczego (z dziedziny nauk biomedycznych), w którym dokonywane są sekcje zwłok zmarłych osób lub zwierząt, w celu diagnostyki pośmiertnej (tzw. sekcja naukowo-lekarska w celu ustalenia naturalnej przyczyny zgonu), badawczych, dydaktycznych (m.in. w celu nauki anatomii prawidłowej), bądź sądowo-lekarskich (w celu ustalenia lub wykluczenia przyczyny zgonu z winy osób trzecich).” ~ Wikipedia

 

            Tak, to prawda. Pracuję na nocnej zmianie w prosektorium. Właściwie, to jestem odpowiedzialny za przyjęcia do kostnicy przy nim. Jaka to praca? Taka jak każda inna, czasem jest tylko trochę chłodno. Na tym polega cały paradoks, za życia potrzebujemy ciepła, zarówno tego fizycznego, jak i duchowego, po śmierci – chłodu i tylko chłodu. Ale na to można przecież poradzić, ja mam herbatkę i pierogi w kance. Mama zawsze mi robi do pracy, bardzo je lubię, szczególnie te mamine. W sumie to już ósmy rok jak tutaj pracuję, mamusi jeszcze nigdy nie przeszło przez gardło to słowo. Ludzie boją się tego miejsca, myślę, że niesłusznie. Dla mnie to tylko zwyczajna poczekalnia, taka jak ta u lekarza czy na dworcu. Ktoś do niej wchodzi, a ktoś wychodzi. Cały czas. Ja jestem tutaj, za moją szybką, a oni tam. Dotrzymuję im towarzystwa, a oni dotrzymują go mnie. Staram się ich pocieszyć, chociaż wydaje mi się, że oni się nie boją i nie są smutni. Mimo wszystko, jestem zawsze w pobliżu. Przecież każdy z nich ma jakąś historię - swoje życie.

            Lubię to, co robię. Ta praca uwrażliwia albo, wręcz przeciwnie, otępia wszystkie zmysły. Mnie udało się zachować pełną świadomość. Wiem, że może kiedyś trafię tu w innej roli, ostatecznej. Mam nadzieję, że wtedy poznam odpowiedzi na pytania, które nurtują mnie podczas tych nocy, oświetlonych mdłym światłem jarzeniówek.

            Historia, która mnie najbardziej poruszyła? Hmmm. Nie ma takiej, wszystkie są poruszające w swój niepowtarzalny sposób. Kiedy przez wahadłowe drzwi wtacza się kolejny wózek, najpierw myślisz o pracy. O tym, że musisz zostawić krzyżówkę, książkę, czy cokolwiek w danej chwili robisz, podejść, zaksięgować, przypiąć karteczkę do dużego palca u nogi, przyjąć depozyt w postaci rzeczy osobistych zmarłego (o ile takie są), w końcu spojrzeć w twarz denata i zamknąć chłodnię.

Zapadła mi w pamięć pewna dziewczyna, bardzo młoda. Za dwa dni miała skończyć dziewiętnaście lat. Zapamiętałem ją, dlatego że jej ciało było zupełnie nienaruszone. Zazwyczaj, ofiary wypadków, chorób, nieudanych operacji, mają na ciele ślady, mówiące o tym, co przyczyniło się do ich końca. Ona ich nie miała. Zmarła wskutek przedawkowania narkotyków. Do szpitala przywieziono ją prosto z jakiejś imprezy. Zmarła już w karetce. Biedaczka. Ten brak oznak śmierci, sprawiał wrażenie, jakby spała. Na jej twarzy został jeszcze makijaż, – dzięki czemu nie zbladła - i ten lekki zastygnięty półuśmiech… Widziałem przed nią wiele trupów, ale pierwszy raz miałem wrażenie, że trafiła tu przez pomyłkę, że zaraz się obudzi i narobi krzyku. Przyjąłem jednak depozyt i zamknąłem ją w chłodni. Rygiel wtedy wydał mi się o wiele cięższy niż zwykle. Kolejną rzeczą, którą nie pozwoliła mi o niej zapomnieć, był telefon. Zamknięty w plastikowym worku w szafce depozytowej, cały czas dzwonił i dzwonił, aż w końcu zamilkł, na wieki. Kiedy przyszedłem następnego dnia, już ją zabrali. Wykonali sekcję zwłok i zawieźli do krematorium. Ja jednak nie mogłem zapomnieć tej śpiącej twarzy – twarzy dziecka.

            Po pracy wracam do domu tramwajem, dosypiam, oglądam z mamą jej ulubiony serial. Nigdy nie rozmawiam z nią o pracy. Czasem, kiedy mam trochę wolnego, zabieram mamusię nad rzekę na spacer. Chodzimy, rozmawiamy, oddychamy czystym powietrzem. Mamy tylko siebie, bardzo jej potrzebuję, a ona ma już osiemdziesiąt dwa lata. Nie wiem, co zrobię, kiedy umrze i jak zniosę samotność. Chcę ją zachować jak najdłużej, ale boję się, że nie będzie mnie przy niej, kiedy zegarek odmierzający pozostały jej czas, zatrzyma się bezpowrotnie. Boję się, że będę wtedy w pracy.

            Mam na imię Tomasz, mam czterdzieści cztery lata. Tak, to prawda, pracuję na nocnej zmianie w prosektorium.


dobry 16 głosów
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Znaleziono 28 komentarzy. Poniżej ostatnie 25.
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 5 lutego 2013, 14:29
Tak Justyno. Chodziło mi o zderzenie suchych faktów z tą emocjonalną relacją Tomasza. Cytat z Wikipedii nadał się do tego idealnie.
MichałSg.
MichałSg. 5 lutego 2013, 19:12
Ja mam uraz do Wiki, bo na studiach wpajają mi że ,,wikipedia nie jest źródłem wiarygodnych informacji";). Niemniej zabieg jest zrozumiały, i dobrze że nie chodzi tu o dokształcanie czytelnika. Ciekawie sportretowałeś pracownika prosektorium, do tego opowiadasz w taki bardzo naturalny, swobodny sposób, bez udziwnień, i jest to ujmujące. Poza tym, jak już pisałem, zawsze bardziej przekonywałeś mnie jako prozaik, i ten tekst tylko potwierdza że masz spory potencjał do pisania prozą. Pozdrawiam
Paulina Biczkowska
Paulina Biczkowska 5 lutego 2013, 19:59
Też nie za bardzo mam zaufanie do cioci Wiki, ale w tym kontekście cytat z niej jak najbardziej mi pasuje. Opowiadanie bardzo dobre, ma w sobie jakąś prawdę emocjonalną.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wyłapała kilku drobiazgów do poprawy:
• „odpowiedzialny za przyjęcia do kostnicy przy nim” – sugerowałabym przeformułować, zaimek bardzo nie dobrze wygląda na końcu zdania;
• „fizycznego jak i duchowego” – po „fizycznego” przecinek;
• „Ktoś do niej wchodzi a ktoś wychodzi” – po „wchodzi” przecinek;
• „Mi udało się zachować pełną świadomość” – „Mnie udało się” (jak mądrze mówi „Słownik poprawnej polszczyzny”: „forma »mi« […] nie może być używana w takich pozycjach, na które regularnie pada akcent logiczny, tzn. na początku i na końcu zdania oraz w połączeniach z przyimkami”);
• „Zapamiętałem ją, dlatego, że jej” – bez przecinka przed „że”;
• „sprawiał wrażenie jakby” – przed „jakby” przecinek;
• „nie zbladła i ten lekki” – „nie zbladła – i ten lekki”;
• „wrażenie, ze trafiła” – „że”;
• „Kolejną rzecz, którą nie pozwoliła mi o niej zapomnieć był” – „kolejną rzeczą, która”. Po zapomnieć „przecinek”;
• „następnego dnia już ją zabrali” – po „dnia” przecinek;
• „Ja jednak nie mogłem zapomnieć tej śpiącej twarzy – dziecka” – dałabym „tej śpiącej twarzy – twarzy dziecka”, bo tak można odnieść wrażenie, że określenie „śpiąca twarz” jest synonimem wyrazu „dziecko”;
• „Tak to prawda” – po „tak” przecinek”.
G.Koszewska
G.Koszewska 19 lutego 2013, 22:45
Porażające i prawie doskonałe.
+plus mechanik tomek zimakowski
Nudne , jak flaki z olejem .
+plus mechanik tomek zimakowski
>Tomasz - 44 lata < <========= i to tak przypadkiem ci się ułożyło , cy-cóś ?
Przyjemniaczku pięć po dwunastej . TFU ! <=== w twoją bużkę , pissage polonaise .
Teraz możecie się wszyscy obrazić , mam was w dupie .
I tam jedynie mnie możecie pocałować , drodzy państwo sztukmajstrzy cechowi .
Bezczelnością nie różnicie się nic a nic od bandziorów proponujących kupno cegły
w ciemnej uliczce .
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 8 marca 2013, 14:28
Miły czytelniku, Panie czterdziestoczteroletni TOMASZU Zimakowski. Dobra rada od autora, który przeczytał Pana komentarz wzdłuż i wszerz, od góry do dołu i dołu do góry, sensu w nim nie widząc, zmień Pan dealera (albo pracę).
W wolnej chwili polecam też poszukać w google hasła "fikcja literacka".
Pozdrawiam gorąco!
+plus mechanik tomek zimakowski
To Pan jest fikcją literacką , drogi panie J.S. . I mniej -------> >empatogenów< ,
kochany panie "kolego" .

P.S. - wreszcie coś się poruszyło w tym skisłym bagnie - szkoda tylko ,
że akurat - pewnie całką przypadkiem - za sprawą prosektorium ./iksde/

Zaraz pewnie dojdziemy do list wildsteinów i macierewiczów , a potem , po nitce
- do -----------> >the dawn of men< .
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 9 marca 2013, 02:32
>A co, ===> no woda najczęściej ------------------> ziemia , woda >coś takiego< ,
halucynacja =============> hemoglobina, dwutlenek węgla <===

./taka sytuacja/



(youtube.com/watch?v=DqSG6H3l8nk)
+plus mechanik tomek zimakowski
że co , ziomuś ? w galerii handlowej to usłyszał ?

... jeszcze dżungla , przeludnienie i fuck-t prasowy .

(choć tego już nie dopowiedział artysta)

ale i tak zrozumialem , o co tamtemu , co to mówił , chodziło . Jak sam nie zrozumiałeś -Twoja sprawa . A po moich jutubach się nie szwędaj , bo cię tam nie zapraszałem . Ja na waszą majuffkę też się nie wybieram i konkurencji Ci robić nie zamierzam , tak , że spokojnie i bez histerii . Wytłumacz mi tylko , dlaczego akurat cyfra 44 , a nie na przykład 48 , 67 czy jakakolwiek inna cyfra , Ty >niewspółczesny< ? I rozstanę się z wami we względnej w zgodzie , ale be podania rąsi .


CO2 i H3PO4$ trochę tlenu wrzucę .tlen troche zastały , ale co tlen , to tlen a nie zasady i kwasy~~~~~~> www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=nz1cEO01… . I na koniec : Twój tekst nosi znamiona szkoleneggo wypracowania - minus jeden poczucia humoru . A własnie natknąłem się na fajne , humorytstyczne opowiadanie tutaj na Wywrocie . A taki Twój ciężkawy topór textem miesiąca - straszszszne ,OOO! :p
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 9 marca 2013, 21:50
"A imię jego czterdzieści i cztery" Nieee, żartuję. Nie wiem dlaczego, tak mi przyszło do głowy. Opowiadanie napisałem już jakiś czas temu, na tyle długi, że miałeś zapewne wtedy 43 albo i mnij lat - zależy kiedy się urodziłeś, ale prawdę mówiąc mało mnie to obchodzi. Jeśli szukasz fajnych humorystycznych opowiadań/artykułów to polecam zmianę adresu strony na joemonster.org (nie robię im reklamy, po prostu uważam, że to jedyny portal humorystyczny, który trzyma fason). Poza tym gdybyś przeczytał jakiś inny mój tekst (na przykład ostatni wrzucony), zauważyłbyś, że potrafię napisać coś mniej patetycznego. Czemu to opowiadanie zostało wyróżnione? Nie mam bladego pojęcia, tym bardziej, że sam nie uważam go za moje najlepsze. Widocznie ludzie, którym nie starcza z robotniczych pensji na dobre prochy, tak jak współczesnym "artystom", lubią czasem przeczytać sobie jakiś "ciężkawy topór".
+plus mechanik tomek zimakowski
A no widzisz . Jednak czasem można pogadać do rzeczy . Mnie też wyróżniali wcale nienajlepsze prace . Tylko te o najbardziej osobistej tematyce , że się tak wyrażę . A te , które uważam za dużo ciekawsze od wyróżnionych , przechodzą bez echa . Mógłbym też pisać , jak inni , ze nie rozumiem , albo , że taka sztuka jest bez sensu , a owaka z sensem . A ja się obawiam , że w ogóle nic już do nikogo nie dociera . I można sobie tak gadać i gadać do usranej śmierci . No nic , jak tu przypłyną Chińczycy kolonizować , to jedynie słusznym nurtem stanie się socrealizm surrealistyczny , albo na odwrót - surrealizm socrealistyczny . No relief , przemysłu już w Eurolandzie nie ma zbyt wiele , kasy też coraz mniej . Oczywiście zaraz powiesz , że zwariowałem , stałem się faszystą , rasistą /preza Obamy nie kocham ,ale nie za to ,że czarny , tylko za to , że biały prawie jak Majkel Dżekson/ albo coś w ten deseń .Wiem , tak będzie , przerabiałem już różne rzeczy .

P.S. - Chińczyków też się boję nie dlatego , że żółci /sorry ,że oczywistości gadam , ale widać inaczej nie można/ , tylko dlatego , że stworzyli taki , a nie inny system i chcą go wyeksportować wszędzie , a tutaj , do "safe european home" najpierw .
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 10 marca 2013, 09:35
Jak to mówią "Chiny - nikt tam nie był, a wszyscy maja masę pamiątek". Nie myślałem, że to powiem ale wyjątkowo zgadzam się z tym co napisałeś. Tak z komentarzy do tekstu zrodziła się dyskusja między nieznajomymi. Potęga internetu nieprawdaż?
+plus mechanik tomek zimakowski
Generalnie i kardynalnie wydaje mi się , że dochodzimy już do bardzo fundamentalnego pytania : czy sztuka as a whole coś jeszcze znaczy we swpółczesnym świecie , czy jest tylko instrumentem rozrywki i polityki . A raczej polityki i rozrywki . I teraz możemy albo przynajmniej spróbować poszukać odpowiedzi na to pytanie , albo dalej chować głowę w piasek i udawać , że wszystko jest O.K. . Ale że nie jest O.K. - to mam nadzieję , każdy/każda widzi . No i @internet - pierwsze wolne medium , czy raczej nowy lager , czy tam więzienie z wirtualnymi ścianami kodów i kodami ścian . No , powiedziałem . Uff ! . I to by było na tyle .
+plus mechanik tomek zimakowski
... zresztą sam pomysł na coś takiego , jak internet był dziełem sektora zbrojeniowego .
W necie wszystkim wydaje się , ze mogą być , kim zechcą - a choćby i całą policją naraz . Ale cele i tak wybiera i markery zrzuca jakiś zbiorowy master-bomber , że się tak poetycznie i patetycznie wyrażę . a @

P.S. - z "rentierskich" rent to nawet na masło do chleba nie wystarcza , zwłaszcza , jak się jakaś firma telekomunikacyjna czepi . A o "dobrych" i "złych" prochach .tez mam wyrobione zdanie . W dużym przybliżeniu/uproszczeniu mówiąc krótko dzieje się teraz to , co stary 'dureń' Lem opisał w "Kongresie Futurologicznym" , vide ; "psychemia" i modne ostatnio /i przedostatnio też , ale mniej , niż ostatnio/ "empatogeny" . To co może otwierać oczy , może je także zamykać . To co czyni ludzi ludżmi , może czynić ich także bezwolnymi "owcami" , żeby niepowiedzieć - robotami . Ale to też chyba wszyscy wiedzą , tylko nikt głośno nie mówi . A dlaczego ? No właśnie - stare pytanie bez odpowiedzi .
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 11 marca 2013, 09:11
Bogusz Jan Szulc nie daj się prowokować - przecież nie musisz się tłumaczyć z wyróżnienia. Gratuluję :);P
+plus mechanik tomek zimakowski
... oczywiście pytaniem jeszcze ważniejszym od "dlaczego" jest drugie pytanie bez odpowiedzi - "po co ?" .
Figa
Figa 27 marca 2013, 21:51
Interesujące, choć dla mnie za szybko się skończyło...
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 27 marca 2013, 22:22
Zawsze można przeczytać drugi raz...
Figa
Figa 27 marca 2013, 22:24
Ale za każdym razem nic się nie zmieni, historia mogłaby być dłuższa. Mimo to na poziomie.
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 27 marca 2013, 22:34
Polecam zatem inne z moich historii, zwłaszcza opowiadanie "Ars Moriendi", które dla mnie jest moim tekstem sztandarowym, ale tu przeszło jakoś bez echa. :)
+plus mechanik tomek zimakowski
KURWA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!







































































NIE ŻYCZĘ SOBIE , aby to wiekopomne dzieło było promowane w guglu moim avatarem z Wywroty , paniatno ??? To już jest zwykłe chamstwo . Chętnie dam w mordę osobie , która wpadła na pomysł takiego >skojarzenia< ,jeśli osoba ta ma cywilnąodwagę sięprzedstawić . Gnojki .Z głębokim poważaniem .Tomek Zimakowski .
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 30 marca 2013, 21:06
Tomku i po co ta agresja? Masz jakiś problem, to nie wyładowuj się na chłopcu z internetu, któremu redakcja przyznała wyróżnienie. Nie podoba ci się, że google połączyły twój avatar z powyższym tekstem, to zażalenie pisz do tego, kto ustawił w ten sposób wyszukiwarkę.

A teraz przestań już atakować użytkowników, zwłaszcza że nikt nie ma ochoty z tobą wojować.
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 30 marca 2013, 21:27
Szkoda nerwów Justyno, na tego Pana. Właściwie to on sam jest sobie winien zaistniałej sytuacji bo, mówiąc w dużym skrócie, poprzez pisanie stosu bzdurnych komentarzy algortym google wyłapał jego aktywność i przypisał avatar do wyników wyszukiwania. Ach te bezduszne maszyny... Dlatego generalnie ogromnie mnie to bawi reakcja tego Pana. Ale jeśli mógłbym coś zasugerować, to fajnie by było gdyby na portalu pojawiła się możliwość usuwania przez autora zamieszczonych pod jego pracą komentarzy.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 31 marca 2013, 09:16
Boguszu, ty już nie dolewaj oliwy do ognia. Niektóre dyskusje należy uciąć po pierwszej wymianie zdań, a nie latać potem z odwetem.

Co do komentarzy, myślisz, że usuwane byłyby tylko spamy i chamskie odzywki? W momencie, gdy ludzie głównie latają z zielonymi słupkami dla uprzejmości, a w komentarzach głaskają się po głowach. No ciekawe, co by pozostało pod tekstami.
więcej komentarzy »
przysłano: 4 lutego 2013 (historia)

Inne teksty autora

Stacja
Bogusz Jan Szulc
A więc wojna...
Bogusz Jan Szulc
​ Wyznanie
Bogusz Jan Szulc
Siatka tła
Bogusz Jan Szulc
Początek
Bogusz Jan Szulc
Koty gorszego Boga
Bogusz Jan Szulc
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca