Kawa po pekińsku

G.Koszewska

Depresja ubarwia życie. Dlaczego? Sinusoidalność emocjonalna wpływa na prawie każdą dziedzinę życia. Odmienne stany żywotności zwiększają poziom nieobliczalności w działaniu. Ma to swoje zalety. Strach otoczenia przed możliwymi przykrymi następstwami, przyczynia się niechybnie do sukcesów.

Rano wypijam kawę z łaciatym trzy przecinek dwa procent lub z dwiema łyżeczkami cremony, mieszam zawartość i siadam do kompa. W międzyczasie budzi się mój sześcioletni syn; ostatnio zalicza choroby jak dziwka klientów.  

Co jakiś czas przychodzi mail z firmy. Wyobrażam sobie, co o mnie myślą, kiedy po raz kolejny biorę el cztery. Ku mojemu zdziwieniu, zaczyna mi to totalnie wisieć – naprawdę depresja to chwilami zbawienna choroba, odczłowiecza, ale i pozbawia obiekcji i strachu.

Za oknem zimno i szaro. Ludzie są gburowaci i mam wrażenie, jakbym mówiła do nich po chińsku. Nadajemy na tak różnych falach, że trudno o jakiekolwiek porozumienie. W sumie nie w tym rzecz, że przestaję rozumieć ludzi, oni po prostu  mnie wkurwiają.

W ciągu dnia wchodzę po raz kolejny na portal literacki, który od miesięcy dogorywa i nie może po prostu zdechnąć. Od czasu do czasu są tam fajne napierdalanki. Z socjologicznego punktu widzenia to siedlisko wszelakiej maści indywiduuów, ścierania się różnorakich temperamentów, wykorzystywania pozornej anonimowości do granic absurdu w tyglu inteligencji i głupoty. Totalny przemiał. Wyobrażam sobie administratora, który albo się temu przygląda z zainteresowaniem i ma to w dupie, że ktoś rozwala mu portal, na którym niegdyś było przyjemnie, albo jest inna przyczyna, dla której nie banuje troli. Pozostaje ona jednak w cieniu. Nieznana.

Właśnie przychodzi kolejny mail z firmy. Dziwią mnie ludzie, moi współpracownicy skądinąd, udzielający się w firmie i realizujący z pasją zadania z pełnym zaangażowaniem. Naprawdę zaczynam podejrzewać u siebie depresję dwubiegunową. To straszne, bo raczej bywam pełna życia, żywiołowa i pełna pomysłów. Teraz nie chce mi się nawet rozmawiać, po co? I tak nikt nie powie mi już nic nowego. Stale te same mantry, słowa i przemyślenia; żadnych nowości, zmian na lepsze. Dzwoni kolega z firmy. Olewam go.

Idę do kuchni. Robię kawę po turecku, chociaż Turcy w ogóle takiej nie znają, a w Fetiye nie wiedzieli, co do nich mówię i czego od nich chcę. Może sprawdzę w Internecie, jak zrobić kawę po chińsku, może wtedy zwoje mózgowe przestaną się nawzajem rozumieć i stanę się normalna, jak wszyscy?

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 3 głosy
G.Koszewska
G.Koszewska
Opowiadanie · 19 lutego 2013
anonim
  • G.Koszewska
    Dziękuję za korektę, naniosłam poprawki. Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Paulina Biczkowska
    Bardzo utrafiony tekst (wyrazistszy niż „Tran”), zdecydowanie mi się podobał :)

    Kilka drobiazgów do poprawy:
    • „odczłowiecza ale i pozbawia obiekcji” – przed „ale” przecinek;
    • „przyjemnie albo jest inna” – przed „albo” przecinek (spójnik został powtórzony);
    • „chociaż turcy w ogóle takiej nie znają a w Fetiye nie wiedzieli co” – „Turcy” dużą. Po „nie znają” i „wiedzieli” przecinki”;
    • „w internecie jak zrobić kawę” – „Internecie” dużą, potem przecinek.

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • G.Koszewska
    Dzięki za czytanie i w ogóle, że no podobało się !
    Poprawiłam spacje. Nie, nie to chodzi o inny portal - mam nadzieję ;-)) pozdrawiam

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Ata
    . "Robię kawę po turecku, chociaż turcy w ogóle takiej nie znają" - zazwyczaj tak jest, a reklama dźwignią handlu dla niezorientowanych ;) Czuję ten tekst.

    · Zgłoś · 11 lat temu
  • Dominika Ciechanowicz
    Fajnie napisane, jest jednocześnie lekko i poważnie. Lubię taki styl. Zlikwiduj sobie spacje przed znakami zapytania w pierwszej linijce i w ostatniej. No i mam nadzieję, że ten "portal literacki, który od miesięcy dogorywa" to nie my? ;-)

    · Zgłoś · 11 lat temu