Zuzia
Julka nagle utraciła najwierniejszą towarzyszkę zabaw. Plątała się po domu bez celu, nie mogąc sobie znaleźć miejsca, często pochlipywała i przystawała przy oknie smutno spoglądając na puste podwórko. Na pocieszenie dostała szmacianą lalkę. Zuzia miała włosy z wełny, zaplecione w cienkie warkocze. Twarz z namalowanymi oczami, źrenicami z paciorków i ustami haftowanymi czerwoną nicią nie wyglądała bardzo czarująco. Lala miała długie, chude i wiotkie kończyny bez palców, oraz mało kształtny okryty wełnianą, szydełkową sukienką tułów. Trudno ją było nazwać ładną, ale była na tyle duża i sympatyczna, że ogrzała samotne serduszko małego dziecka.
W tym czasie dziewczynka złapała okropne przeziębienie. Zbliżały się jesienne słoty, chłody i wszyscy po kolei łapali "kaszle", "katary". Pewnego popołudnia Julcia dostała wysokiej gorączki. Zaniepokojeni rodzice wezwali lekarza. Pan Doktor Jan, znajomy dziadków, od lat leczył całą rodzinę. Był niski, gruby i łysawy. Nosił zabawne okrągłe okulary i sprawiał wrażenie bardzo surowego.
Kiedy przyszedł wezwany do Julci, dziecko chociaż chore, bardzo uważnie przyglądało się wszystkim czynnościom jakie wykonywał lekarz. Poprosiła, aby dał jej potrzymać stetoskop
i sama chciała słuchać swojego serduszka. Doktor Jan zdiagnozował początek zapalenia płuc, nakazał serię zastrzyków, smarowanie klatki piersiowej jakąś maścią o silnym zapachu mięty, wypisał receptę na lekarstwa i na koniec jeszcze postawił pacjentce bańki na plecach.
To wszystko było tak frapujące dla dziewczynki, że pomimo bardzo złego samopoczucia, chciała wszystkiego dotykać. Zadawała mnóstwo pytań i poddawała się zabiegom z cierpliwością
i dziwnym, u tak małego dziecka, zrozumieniem potrzeby tego wszystkiego, co koło niej wyczyniano.
Wszyscy się o nią wyjątkowo troszczyli, dostawała ekstra łakocie, babcia robiła dla niej leguminę
i ciasteczka. Leżenie w łóżku umilano jej czytaniem książeczek, których nagle znalazło się w domu kilka. To były czasy kiedy o wszystko było trudno. Książki dla dzieci, zabawki to były skarby, które trzeba było zdobywać.
Zuzia leżała obok Julci w łóżku. Dziewczynka opowiadała lalce własną wersję wcześniej czytanych bajek, wywołując uśmiechy na twarzach przysłuchujących się temu osób.
Choroba Julci trwała ze dwa tygodnie i trochę poprzewracała dorosłym rozkład codziennych zajęć . W każdym razie dziewczynka nigdy nie czuła takiego zainteresowania ze strony domowników jak w czasie choroby.
W końcu nadszedł czas, kiedy pozwolono jej chodzić po mieszkaniu, ubrano ciepło i z szalikiem na szyi mogła posiedzieć z babcią w kuchni. Wtedy właśnie babcia Halinka usłyszała jej wielkie postanowienie.
- Wiesz babciu, jak duża urosnę to będę doktorem i będę leczyć. A zacznę teraz od Zuzi, bo się ode mnie zaraziła. Ja się zaraziłam, a teraz ona się zaraziła! – w głosie dziecka słychać było determinację.
Po czym owinęła szyję Zuzi chusteczką do nosa i korzystając z nieuwagi gospodyni odwróconej tyłem, wzięła z szafki jakąś maść, pudełko z przyborami do szycia i zniknęła w swoim pokoju.
Po chwili zaczęły docierać stamtąd urywane zdania:
- Zuziu oddychaj głęboko, bo muszę posłuchać serca… Zuziu ty nie masz serca!
- …a teraz posmarujemy, będziesz zdrowa jutro.
- …muszę ci zrobić zastrzyk, to nie będzie bolało!
Kiedy babcia z ciekawości zajrzała do pokoju dziecka, widok lalki był co najmniej żałosny. Cała była wysmarowana tłustą, brązową mazią, tułów miała rozdarty i wyłaziła z niej wata, a w miejsce pośladków miała powbijane igły do szycia. Julcia zauważywszy babcię szybko schowała Zuzię pod kocyk i stwierdziła głośno:
- Zuzia jest bardzo chora i musi leżeć w łóżeczku, ja doktor tak każę.
Po tej intensywnej zabawie w doktora lala przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy, chwilowo nie nadawała się do przytulania.
- zdanie "Na pocieszenie dostała szmacianą lalkę. Zuzia miała włosy z wełny, zaplecione w cienkie warkocze." poprawiłbym np. tak: "Na pocieszenie dostała szmacianą lalkę - Zuzię, która miała włosy z wełny, zaplecione w cienkie warkocze." Trochę przecinków też bym dostawił może. Ogólnie czyta się to całkiem nieźle. Hmmm i jeszcze pytanie do tytułu - kiedy pojawi się Ma(r)lena?
Bardzo dziękuję za czytanie i komentarz:)