Na drugi koniec świata,
szedłem dwadzieścia dwa lata.
Prowadzą tam kręte drogi.
W krainie tej mieszka wiedźma w chatce,
na kurzej łapce.
Znajdują się piekieł progi.
Wejście jest przez moczary,
znad którego unoszą się opary.
Jest ono chronione złą mocą.
Księżycową nocą,
gdy ludzie „ noc śmierci” obchodzą,
diabły i nieczyste duchy wychodzą.
Które do rana krainą żądzą.
Lecz że nastanie tam spokój niech ludzie nie sądzą.
Mieszkają tam potwory,
i ludzko żerne stwory.
Stamtąd szybko wróciłem.
Zataić drogę postanowiłem.
Dla przestrogi niniejszy artykuł zamieściłem.
Paweł Podlipniak,
Sonet dla zaginionych w sieci
od kiedy wyjechałaś, śpię tylko z poduszką.
dni dłużą się nieznośnie, noce kończą szybko.
komórka ciągle milczy – choć kładę się późno,
wtulając głowę w pamięć (tak jak ptak pod skrzydło).
na pendrjawie mam twoje wszystkie fotografie,
gotowe do edycji w jednym z fotoszopów.
są jak okna pociągu, który nieustannie
nie chce zabrać mnie w podróż do zeszłego roku.
od kiedy wyjechałaś, nawet mejle giną,
wyrzucone pomiędzy zaułki subdomen,
obłędne logowania, natłok odnośników
i tagi niedomknięte, rzędy nieskończone.
od kiedy wyjechałaś, poduszka śpi sama,
komórka milczy czujnie – dźwięk w głośniku zamarzł.
w indygo oceniłem "treść", która na owo miano nawet nie zasługuje - tak, tak wiem, jestem "wyzbyty wrażliwości"