Jak kamień
u szyi wieszam wiktoriańską fiolkę na łzy.
Wytrawiłam nimi
wnętrzności,
umysł,
jestestwo,
ducha.
Zamykam przepełnioną
(pół roku
żałoby po tym,
czego nie było).
Pociągnie mnie na dno,
od którego się nie odbiję.
Tylko opadnę
jak upuszczona przez pasażera statku rzecz-
niechcący,
bez katastrofy.
a tekst.....................ad kosz