W niecierpiącej zwłoki sprawie kubków

Michał Domagalski

Do Rady Nadzorczej Tego Całego Cyrku

 

Szanowni Państwo,

 

kłaniając się nisko, uprzejmie informuję, że najnowsza dyrektywa (czy też przepis, bo w nazewnictwie, ja prosty – acz wykształcony – człowiek gubię się strasznie) ucieszyła mnie bardzo i podniosła wiarę w to, że ze wszystko idzie w dobrą stronę. Racja stoi po Waszej (tj. Państwa) stronie, prężąc się niczym wojownik wierzący w dobro sprawy.

 

Słusznie zauważa się w dyrektywie, że najwyższy czas ukrócić poczynania prywaty, w jaką popadli obywatele pozbawieni – jak się okazuje – moralnego kośćca w postaci zakazów i nakazów. Nie może być tak, że każdy sobie z własnej drukarki oraz komputera korzysta w dowolny sposób, czyniąc je na ten przykład kserokopiarką, co oznacza, że w tak niecny sposób pozwala sobie ich przeznaczenie do własnych potrzeb dostosować, aby kopie w domu zamiast w ogólnodostępnych punktach kopingu robić.

 

Zakazujecie (tj. Państwo zakazują) słusznie takie praktyki przepisami ukrócić i dodatkową opłatę na rzecz naszego kochanego Państwa, naszej wspólnoty, przy zakupie drukarek lub/i komputerów nanieść. Trzeba!

 

Jednocześnie informuję i podpowiadam, że przepis ów należałoby rozszerzyć bądź dorzucić kilka nowych. Otóż, niebezpiecznie zaczyna się robić, jeżeli o kubki idzie. Przestały jeno do picia kawy tudzież herbaty służyć. Mój sąsiad (imię: Zenon, nazwisko: Lekkowlazł, imię ojca: Krzysztof, nazwisko ojca: jw., tj.: Lekkowlazł) naprawiał karmnik dla ptaków, który trzyma na balkonie (mieszkanie własnościowe, nie wiem, skąd wziął pieniądze, aby sobie wykupić, kiedy ogólny kryzys panuje; jawi mi się ten fakt podejrzanym, ale to w moim innym donosie, tzn. liście podejmę dokładniej). Wypadł mu tam jeden gwóźdź. Podniósł go, przyłożył w odpowiednie miejsce karmnika, ale nie miał młotka. Dopił kawę (jednym pewnym – skąd ta pewność? – łykiem) i dnem kubka wbił gwóźdź. Udało się jakby prawdziwym młotkiem pracował.

 

Podziwiać? Tak, ale jakby tak każdy kubki w miejsce młotków wykorzystywał? Zapanowałby chaos. Myślę, że do kubków najwyższy czas także dodatkową opłatę na rzecz Państwa naszego, co dobrem wspólnym się jawi, nanieść trzeba. Pod rozwagę, ufając, że decyzja Wasza (tj. Państwa) w tej sprawie jak zawsze słuszna będzie.

 

Z partyjnym uniżeniem, tj. pozdrowieniem

 

Władysław D.

 

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Opowiadanie · 4 lipca 2013
anonim
  • Paulina Biczkowska
    Sprytne :) Aczkolwiek mam wrażenie, że tekst byłby mocniejszy, gdyby albo był dłuższy, tzn. znajdowałoby się w nim więcej donosów, przepraszam, życzliwie udzielonych informacji, albo gdyby były one jeszcze bardziej absurdalne niż skarga, przepraszam, pełne troski zwrócenie zwrócenie uwagi, na użycie kubka zamiast młotka.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Michał Domagalski
    Bo to dopiero pierwszy z wielu listów. ;)

    · Zgłoś · 11 lat
  • Alicja Kubiak
    ironia - interesująco zajmująca
    co komu odebrano, iż ten sarkam się narodził?
    zazwyczaj wolność przelewu krwi się domaga
    kiedy następne "listy"?

    · Zgłoś · 11 lat
  • Michał Domagalski
    @Alicjo, niedługo. ;) Chyba że nie uda się ich dokończyć.

    · Zgłoś · 11 lat