Literatura

Skok słonia cz. 3 (opowiadanie)

moonky

Adam schronił się przed deszczem w wiacie przystanku autobusowego. Przemoknięte buty nasiąknięte opadami bardziej trafnie nazwać trzeba gąbkami. Mógł załatwić sprawę później, nie było pośpiechu. Chociaż należało to zrobić kiedy rozmawiał z Kubą pierwszy raz. Tak czy inaczej propozycję musi mu złożyć. Nadarzyła się niepowtarzalna okazja.

 

Widząc obfite opady deszczu Kuba żałował, iż nie posłuchał rady matki. Powiedziała: ‘Lepiej weź parasolkę. Po chmurach poznać, że będzie ulewa!’ Kolejny raz prawdą okazało się powiedzenie: ‘Mama ma zawsze rację’. Cóż… Czas wracać do domu. Robota wykonana. Jeszcze tylko pan Edek przypomniał: ‘Kubuś, śmieci! Mógłbyś?’ Przecież to nic wielkiego. Wystarczy złapać foliowy worek, następnie zanieść do kubła na zewnątrz. Tak też uczynił. Jednak poczuł moc ulewy. Ciężko było nawet zobaczyć dokąd się idzie. Przydałyby się gogle. Niemniej ruszył w stronę domu(chyba).

 

‘No nareszcie’ - pomyślał Adam dostrzegając chłopca idącego pod ciężarem deszczu. Nieźle wykombinował jak mniej się zmoczyć. Zwinął pokrywę kosza na śmieci czyniąc z niej ‘parasolkę’. Spryciarz. Ale i tak zaszedł mu drogę mówiąc:

 

- Cześć młody! Pamiętasz mnie?!
- Kim jesteś człowieku?! Odsuń się…
- Nie tak szybko! Portfel pamiętasz?
- Co?!

Mężczyzna miał dość uprzejmości. Chwycił Kubę za kurtkę i przeciągnął pod daszek klatki schodowej. Chłopak szarpał się podejmując próbę ucieczki.

- Przestań mnie wkurwiać, młody. Inaczej znów wsadzę cię do ciemnej izolatki! Nic ci nie zrobię, więc stój spokojnie.
- Ach, to ty! Czego?!
- Tym razem oferta, młody. Radziłem ci żebyś zajął się czymś innym. Pamiętasz? No, ale… przemyślałem temat i doszedłem do wniosku. Chcesz wiedzieć jakiego?
- Nie bardzo.
- Słuchaj. Robię w pokrewnej branży. Działam na większą skalę. Ktoś taki jak ty, to znaczy mały, niepozorny, będący zawsze poza podejrzeniem byłby cennym nabytkiem. Z tymże potrzebujesz pomocy. Staniesz się lepszy w tym fachu jeśli ci pokaże kilka ważnych elementów. Przede wszystkim jak sobie z nimi radzić. Rozumiesz? No. O czym to ja? A tak! Pokaże ci inną stronę kryminału. Kieszonkowiec to niezbyt dochodowy biznes. Lepsze są samochody, mieszkania. Banki to mimo wszystko za wysoka półka…
- Chyba żartujesz. Daj mi spokój!
- O nie tym razem. Posłuchaj co ci powiem. Wyboru nie masz.
- Że co?
- A tak! Jeśli mi odmówisz to zgłoszę kradzież. Sprawca stoi przede mną! Dodam kilku innych poszkodowanych. Wiele osób poświadczy przeciwko tobie. Nie wywiniesz się. Najpierw poprawczak, potem… sam wiesz… Zniszczę ci życie już na starcie. Biedna matka, co? Cóż ona pocznie? Pomyślałeś o niej? Czy jesteś takim egoistą aby również mamie uprzykrzyć życie?
- Aaaaa… ale…
- Wyobrażasz sobie upokorzenie jakie przejdzie? Matka wychowała złodzieja, ludzie będą ją wytykali palcami na ulicy. Gdzie się nie pojawi usłyszy złośliwe komentarze na swój temat. Myślisz, że łatwo to wytrzymać? Postaw się na jej miejscu. Ciężko prawda? Chyba…
- Okej, dobra. Przyjmuję twoje warunki. Potworze!
- Ha, ha. Tak. Jeszcze mi podziękujesz, młody. Nie każdy dostaje taką szansę. Wiesz jak trudno zdobyć wiedzę z mojej dziedziny? Nie odpowiadaj! I tak nie masz pojęcia.

 

Kiedy młodzieniec powrócił do domu zdał sobie sprawę z faktu, iż znalazł się między młotem, a kowadłem. Decyzja o opuszczeniu szkoły była błędem. Gdyby tak jak rówieśnicy pozostał na konwencjonalnej ścieżce nie martwiłby się teraz o swój los. Ale co tam on, mama… Najbardziej to ona ucierpiałaby wiedząc czym mały Kuba zajmuje się na boku. Zmuszony zawarł pakt z diabłem. Wymigać się z impasu będzie trudno.

 

- Czy coś cię trapi, jesteś jakiś nie swój.
- Nie, nie mamo. Wydaje ci się. Naprawdę wszystko w porządku. Tak tylko sobie myślałem… czy Jurek dzisiaj przyjdzie?
- O kompletnie zapomniałam ci powiedzieć! Idę z nim do kina. Zostaniesz sam, mam nadzieję że rozumiesz?
- Tak, pewnie. Nie ma problemu, nie ma problemu…

 

Następnego dnia tuż po pracy Kuba spotkał się z Adamem. Ten zabrał go do magazynu, w którym to obaj się poznali. Jednak tym razem atmosfera była luźniejsza. Towarzyszyły im różnego rodzaju zamki, małe sejfy oraz kilka narzędzi. ‘Instruktor’ postanowił nauczyć młodego adepta tajników swego fachu. Dzięki pomocy Adama chłopiec nie powinien mieć problemów z większością drzwi, zamków, nawet tych najbardziej zaawansowanych mechanicznie.

-

Witaj w moim świecie, młody. Tu wyedukujesz się lepiej niż w tradycyjnej szkole. Co ważne informacje nabyte to praktyczne umiejętności przydatne na całe życie.
- Aha, świetnie. Jupi!

Ironiczna uwaga Kuby rozbawiła ‘nauczyciela’. Poklepał chłopaka po ramieniu po czym odpowiedział:

- Ok, żarty na bok. Poważna robota czeka. Poda mi no ten skórzany pas i przyglądaj się uważnie, bo za chwilę będziesz to powtarzał. Dobra, bierzesz śrubokręt i…

 

Tydzień minął błyskawicznie. Kuba ze względu na pracę oraz dodatkowe zajęcie porzucił dotychczasowe dorabianie na własną rękę. Zwyczajnie brakowało mu czasu. A jako, że słuchał uważnie słów Adama coraz lepiej radził sobie z różnego rodzaju zabezpieczeniami. Początkowo szło opornie, lecz nie zniechęcił się wpadkami. Zdarzały się rany na dłoniach, drobne stłuczenia. Szybko wyciągał wnioski i robił postępy. Przechodził testy na czas. W kilku przypadkach stał się tak biegły, iż pokonywał ‘starego mistrza’. Adama cieszyło to bardzo. Poczuł po wielu latach, że w końcu finalnie wyszkoli dobrego współpracownika. Dzięki temu razem będą w stanie zrobić sporą kasę. ‘Mistrzu’ miał już coś na oku.

 

Aby plan wypalił Kuba musiał odpuścić sobie granie z kumplami w piłkę. Sobota, pogoda w sam raz, ale są ważne zobowiązania. Plan ogólnie polegał na przejęciu pieniędzy pochodzących z kantoru. Konkretnie z pojazdu właściciela kantoru. Adam wiedział, że w południe auto pana Janusza będzie zawierać 300 000 euro oraz około 150 000 dolarów. Wystarczy to przechwycić. Cała suma leżała na przednim siedzeniu samochodu. Adam znał pana Janusza od wielu lat jednakże nie miał pojęcia czym zajmuje się jego znajomy. Należało zagadać starszego pana. Tymczasem Kuba dzięki nowo zdobytym umiejętnościom ukradłby pieniądze. Wszystko dogadane…


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 18 lipca 2013 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca