Na ostatnim zjeździe sołtysów podniesiono(tak się to chyba uczenie nazywa)
sprawę kultury,w zrozumieniu ogólnospołecznyn,ze sczególnym naciskiem,
na ubożejącą oświatę na wsi.Okropnie przypadł mi do gustu,referat
najmłodszego sołtysa,pod tytułem:”Jak skutecznie kierować rozwojem
kultury na wsi”.Zgodnie z wytycznymi,ów młody sołtys,w swojej wsi
największy nacisk położył na rozwój łączności poprzez internet.
Całą wieś skomputeryzowano i dzięki temu,członkinie Koła Gospodyń
-mogą podejmować ważkie dla wsi decyzje,nie wychodząc z chałupy.
Poza tym, powstało Kółko Teatralne,którego ulubionym utworem, jest
„Wesele”Wyspiańskiego,ze względu na rekwizyty niezbędne w sztuce.
Założono kapelę folkową i prawie natychmiast zdobyła uznanie, szerokiego
gremium znawców muzyki ludowej.Nawet ją pokazywali w telewizorze!
Sołtys chcąc dać przykład zaczął pisać wiersze.Co prawda nikt we wsi nie rozumie tych utworów,jednak krytycy wyrażają się o twórczości bardzo
pochlebnie-coś musi w tym być,ponieważ zdobył nagrodę w konkursie
młodych talentów,w skali województwa.Spodobał mi się pomysł,(jednak młodzi
myślą nowocześnie)który wdrożył we własnym gospodarstwie.
Chodzi mianowicie o wpływ muzyki Dicso Polo,na nieśność kur.Statystycznie
wyliczył,że kury,które w jego gospodarstwie słuchają muzyki-znoszą w ciągu
roku,szesnaście koma pięć jaja więcej od kur,które nie słuchają!
Pierwszego dnia po obradach, zaproszono nas do takiego lokalu,gdzie całkiem
gołe baby skakały po stołach i zjeżdżały po takich niby rurach.
Mówią,że to się nazywa striptease...czy jakoś tak.Takich cudów, żeby całkiem
gołe baby przy tyla chłopa...tego my nie widzieli.Mój kolega Franek,to aże
zawału dostał,jak go taka jedna pogłaskała.Dodrze,że go odratowli-robili
mu jakiesiś reanimacyje-jego baba chce bez te reanimacyje brać rozwód.
Zabrali nas też na taką konferencję,(chyba to był jakiś profesor,bo wszystkich przekonał)na której dyskutowano,czy musimy iść do tej Uniji.Nie powiem,
dobre by to było pogadać z takim Francuzem, albo innym członkiem Uniji.
Ten profesor obiecał,że zorganizują objazdową szkołę nauki języków-coś
na wzór kiedysiejszego kina objazdowego.Ja nie bardzo w to wierzę,bo szkoły
zamykają,a tu zrobią objazdową?Dla kogo-dla chłopa,żeby mógł z karym
w stajni pogadać?.Poza tym koń,jak koń-tylko po naszemu rozumie...chyba,
żeby jeszcze nauczyli tych krótkich wyrazów-co to u nas nazywają wulgaryzmami.Może?Te wulgaryzmy,chyba za nidługo wejdą do tak zwanej
szarej strefy,czyli ogólnego użytku-każdy je rozumie,nie trzeba dwa razy
powtarzać i łatwo się nauczyć.Nawet podobno wiersze piękniej brzmią,
bo mają zupełnie nową treść-dla wszystkich zrozumiałą.
Coś ludziska przebąkują,że w szkole oprócz wychowania seksualnego,
mają wprowadzić nowy przedmiot...trudno mi wymówić-chyba wulgarologia.
Mówią,że dzieciak prędzej pojmie jedno słowo,niż na ten przykład
stosunek seksualny,a i brzmienie takie przemawiające do wyobraźni.
Zresztą dzieciska już wprawione w tej wulgarologii-wystarczy posłuchać
na przystanku autobusowym.Oj,zdolne bestyje-jeszcze ich nie uczą,
a one już umieją.