Mój pokój

Pampers

Część mojego życia. Dziewięć metrów kwadratowych. Najwierniejszy przyjaciel, który nigdy nie zdradzi. Nie wielu ma zwolenników, ale dla wszystkich jest zawsze otwarty.

Jest taki pokój

Ten wagon też jedzie

Pokój. Jeden z setek identycznych pomieszczeń znajdujących się na tym osiedlu. Nawet niewygodny. Jedynie co można w nim upchnąć to kilka mebli łóżko, by potem lawirować pomiędzy nimi. Dwa metry szerokości, cztery długości. Złośliwie nazwano go tramwajem. Lecz wbrew pozorom ten wagon też jedzie. Ciągle odbywa swoją podróż w czasie. Nikt dokładnie już nie pamięta wszystkich jego wcieleń. Powstał razem z całym osiedlem Armii Krajowej w połowie lat 50. Budowany był przez budowniczych wzorem fachowców z „Alternatyw 4”. Nie można więc liczyć na proste ściany, podłogi czy szczelne okna. Został skazany na mieszkańców pół roku po zbudowaniu, wraz z przydziałami mieszkania. Niestety tylko cztery ściany będą znać wszystkich lokatorów, bowiem prawo skutecznie chroni ich tożsamości.

Palacze nie są mile widziani

Wejścia strzegą białe drzwi, na których krzykliwy plakat delikatnie sugeruje, że palacze nie są tu mile widziani. Po przekroczeniu progu „zwiedzający” popadają w zachwyt lub zwątpienie. „Jest w nim coś wyjątkowego” tak mówią wszyscy. „Ale co?” Nikt już nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć. Po prawej stronie od wejścia białe okno ze zwisającymi, metalicznymi żaluzjami skąpo przepuszcza szare światło zimowego poranka. Naprzeciw wejścia sznurem ciągną się meble: sekretarzyk, na w pół już sprawny, pokryty brązową okleiną. W jego wnętrzu antyczny PC. Któremu już nawet nie chce się funkcjonować. Obok biurka podwójny regał, który ugina się od książek. Wśród bogatej kolekcji dominują pozycje, które przypominają o dzieciństwie. Gruba warstwa kurzu sugeruje jednak, że nikt nie tęskni za dawnymi czasami. Naprzeciw okna potężna, dębowa szafa zakrywa ścianę od sufitu do podłogi. W ostatnią wolną szparkę wciśnięty jest niebiesko-zółto-zielony tapczan.

„Boże spraw, aby mi się chciało, jak mi się nie chce”

Wzrok najbardziej przyciągają kolorowe ściany. Z jednej strony wpatrują się w nas roześmiane twarze gwiazd rocka. Jedynie Kurt Cobain siedzi pogrążony w smutku na brzegu basenu, z gitarą bezwładnie spoczywającą w jego rękach. Naprzeciw wiszą wspomnienia w postaci zdjęć. Tylko kilka prześwitów pokazuje ścianę. Kolorowa mozaika obrazków ukazuje barwne życie mieszkańców. Tuż przed wyjściem o wpis „prosi” ściana niespełnionych artystów. Wśród licznych imion, ksywek i rysunków widnieją przeróżne życiowe mądrości. „ Boże spraw by mi się chciało, jak mi się nie chce” wydaje się górować ponad wszystkimi. Żegna nas niebieska tabliczka. Szatnia obowiązkowa płatna 1zł. Toaleta 0,50 zł, która wywołuje tylko lekki uśmiech wśród czytających.

Młodzi goście doceniają indywidualność pokoju. Ludzie w pełni wieku wzruszają jedynie ramionami. „Przecież taka jest moda tłumaczą. Starsi są mniej pobłażliwi. Nie stronią od krytyki dając jednocześnie wykład na temat wzorowego pokoju i ... odchodzą. Przecież i tak nie zrozumieją młodych i ich zwariowanych mód.

Kiedy płoną świeczki i unosi się zapach opium...

Nikt już nie zwraca uwagi na przyblakłą tapetę w zielone ciapki, gdzieniegdzie przebijającą spośród plakatów. Nikt nie narzeka na brak dywanu, stąpając po zdartej, sędziwej podłodze. Zresztą nie wkomponowałby się w ten dziwny krajobraz. I tylko ja tak naprawę rozumiem magię tego miejsca. Bo tylko kiedy płoną świeczki, a w powietrzu unosi się zapach opium panuje niepowtarzalny klimat. Niczym najlepszy przyjaciel zna wszystkie radości i smutki. Mój niezwykły pokój. Pokój. Jeden z setek jednakowych na osiedlu?

Pampers
Pampers
Opowiadanie · 15 czerwca 2001
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    Nerga
    Opis dobry, gdyby wtoczy ć go w tło powieści zachwyciłby mnie, sam jest jednak niedopełniony, jakby pusty, zaledwie fragment dobrego dzieła. Masz jednak zadatki, na kogoś dobrego, styl znany i powszechnie lubiany.

    · Zgłoś · 17 lat