Opowieść ta nie będzie o królewnie, księciu, wróżkach czy tez smokach , dlatego też nie powinna się ona zaczynać zwrotem "...dawno, dawno temu...". będzie to raczej historia o życiu pewnej dziewczyny. Miała ona na imię Julia i mieszkała w wielkim , szarym budynku, mieście, o którym dziś już nikt pewnie nie pamięta.
Julia była bardzo dziwną osobą, jeśli tak można nazywać kogoś, kto chowa jabłka do lodówki, ścięła łóżko na dzień i zamiast świątecznych porządków robi świąteczny bałagan. Nie myślcie sobie przypadkiem, że była to jakaś wariatka. O, nie nic z tych rzeczy, po prostu wszystko czego kiedyś uczono ją w domu robiła teraz na odwrót. Sytuacja więc wygląda tak: jest sobie dziewczyna, mieszka sama w czteropokojowym mieszkaniu, nie wiadomo czym się zajmuje ani też jak wygląda. Ale tego wszystkiego dowiemy się w odpowiednim czasie.
Otóż z zawodu Julia była tłumaczem, już w dzieciństwie odkryto w niej zdolności do nauki języków. Kochała swoją pracę, a w jej pokoju na ścianach zamiast obrazków czy tapet na białej ścianie poprzyklejane były historie napisane w różnych językach. Dom Julii zresztą urządzony był dość zaskakująco. Pokoje były prawie puste , dlatego że Julia nie lubiła się spieszyć z tym całym urządzaniem. Jak zobaczyła coś co by do niego pasowało po prostu to kupowała nie martwiąc się czy starczy na to miejsca. Muszę także powiedzieć, że była ona osobą niesamowicie optymistyczną. Jej mieszkanie oddawało w pełni cały ten optymizm i entuzjazm jaki posiadała w sobie. Dlatego też ludzie, którzy przechodzili obok jej drzwi uśmiechali się sami nie wiedząc czemu bo nagle czuli energie tego miejsca.
Julia nigdy nie przepadała za porządkiem, ale z drugiej strony trudno jej było utrzymać bałagan ze względu na tak małą ilość posiadanych przedmiotów. Jedynie łazienka była w pełni umeblowana, gdyż raczej trudno byłoby wyobrazić sobie ją bez wanny, umywalki czy też prysznica. Pod tym względem wszystko było w jak najlepszym porządku.
Teraz chyba nadszedł już czas aby wam trochę opisać samą Julię. Była to dziewczyna o długich włosach, które od zawsze zamierzała obciąć , ale gdy już do tego przychodziło robiło jej się ich szkoda i odkładała to na następny raz. Miała duże zielone oczy, a może niebieskie? Sama już nie wiem. Może to dlatego, że każdy widział w nich inną barwę. Cóż mogę jeszcze o niej powiedzieć, miała miły uśmiech i trochę krzywe zęby, ale nie było to wcale rażące. Ona sama uważała, że to sprawia że jest takim dobrym wampirem. Oczywiście to były tylko takie wygłupy. Taka jedna z jej zabaw, których miała mnóstwo. Gdy tylko miała wolny czas zaczynała żyć, a w oczach jej pojawiał się blask, który mógłby przyćmić nawet gwiazdy. Było to jej własne życie gdzieś w przestworzach i było nieodzownym składnikiem jej egzystencji. Jej wewnętrzny świat był pełen ciepła i miłości, nigdy nie czuła się tam smutna ani samotna. Myślę, że był dla niej taki ważny bo prawdziwe życie nie okazało się zbyt ciekawe i ekscytujące. Oprócz tego tam wszystkie dziwactwa były na porządku dziennym.
Teraz trochę opowiem wam o przeszłości Julii, bo myślę, że zastanawiacie się skąd wzięły się te jej zwariowane pomysły na życie. Otóż gdy miała jeszcze 15 lat, pisze "jeszcze" bo tylko 3 tygodnie dzieliły ją od 16, a według roku już tyle miała. Cóż mogę powiedzieć urodziła się w grudniu i dlatego w klasie była jedną z najmłodszych. Ale to nie chodziło wcale o jej wiek, tylko raczej o jej psychikę. W domu nie najlepiej układało się jej z matką, ciągle się kłóciły i gniewały na siebie. Musicie wiedzieć, że Julia z reguły była bardzo spokojna, ale cała złość zbierała się w niej do czasu aż ktoś powiedział nawet coś całkiem przypadkowego, co ją rozdrażniło, wtedy wybuchała. Oj w tym momencie wybuchu lepiej było być gdzieś daleko bo mówiła takie rzeczy, że wszystkim potrafiła sprawić przykrość. W sumie to wcale nie było to zamierzone, ale ona nie umiała pohamować swojej złości, która gromadziła się w niej od dłuższego czasu. Najczęściej wybuchy te następowały przy rozmowach z matką. Była to osoba, która w ogóle nie rozumiała jej postępowania , decyzji ani przyjaciół, których sobie dobierała. Zawsze miała na ten temat inne zdanie, a poglądy córki za każdym razem krytykowała. Dlatego też Julia wolała pisać listy, prowadzić pamiętniki niż zwierzać się matce. Liceum, do którego chodziła było uznawane za jedne z najgorszych w tym miasteczku. Cóż trudno jest wyrobić sobie opinie stosunkowo młodej szkole. Jej to nie przeszkadzało, wręcz ją to bawiło, gdyż szkoła wcale się tak bardzo nie liczyła. Ważne były myśli, słowa ,wspomnienia, przyjaciele, a nauka i stopnie znajdowały się gdzieś na szarym końcu tej listy ważnych rzeczy.
c.d.n