Autobus zatrzymał się i kierowca zaczekał chwilę na jeszcze dwoje biegnących ludzi. Wsiedli i ruszył. Był to chłopak- wysoki brunet z długimi włosami w zielonej wojskowej kurtce i dziewczyna- brunetka o długich kasztanowych włosach, chyba ze sobą chodzili. Przez całą drogę, a było to około 5 przystanków toczyła się między nimi ożywiona rozmowa. Tuż przed przystankiem obok bazaru dziewczyna chwyciła chłopaka za rękaw i mocno się do niego przytuliła. Autobus zatrzymał się. On uwolnił się z uścisku i zaczął schodzić po schodkach, gdy ona nagle nachyliła się i wyszeptała mu do ucha:
- Michał kocham cię.
Chłopak zszedł już i odwrócił się do niej na chodniku.
- Ale w jakim sensie duchowym, fizycznym, czy..- nie dokończył
swej myśli, a ona uśmiechnęła się i zamknęły się drzwi autobusu. Pomachała mu jeszcze przez szybę i pojazd oddalił się.
On chwilę jeszcze stał w tym jednym miejscu bowiem usłyszał te słowa od niej po raz pierwszy. Po chwili odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku domu z uśmiechem od ucha do ucha. W tej chwili zapewne nie myślał o pracy domowej. Chociaż któż to wie.