brokatowa dziewczyna

varzyvo

    Niektórzy ludzie nazywani są urodzonymi w czepku. To szczęściarze, którym nawet byk się ocieli. Są wybitnie uzdolnionymi dziećmi, które przychodzą na świat w cudownych rodzinach pełnych ciepła i miłości. Albo tylko obrzydliwie bogatych. Tak czy inaczej, mnożą później to coś czepkowego w świecie dorosłych, błyszcząc boleśnie po oczach podglądaczy. To nie ona. Ona była urodzona w brokacie. Stała w kolejce za czepkiem, ale nie wystarczyło szczęścia. Dostał jej się tylko blask, który ono daje.

    Poza tym, że urodziła się brokacie, była zupełnie normalnym dzieckiem. Płakała, jadła i spała. Po trzech miesiącach ssała swoją rączkę, dzięki czemu płakała mniej. Gdy ktoś znajomy zaglądał do kołyski, śmiała się bezzębnie. Gdy obcy – płakała, nawet mimo rączki w buzi. Raczkowała, chodziła, zaczynała, kończyła.

    Zawsze z gestem pańskim. Gest pański był jedyną rzeczą, na której jej zależało. Wysypywała na napotkanych ludzi tęczowe drobinki, zastępując nimi wszystko, co prawdziwe. Prędzej, czy później osiągała to, czego pragnęła.  Należy mi się – nauczyła się mawiać za młodu. To była mądra dziewczyna. Wiedziała, że brokat tylko błyszczy, a ona sama nie jest w czepku urodzona. Czasami o tym wiedziała. I dlatego zawsze się bała.

    Zdobywała silnych ludzi obietnicą beztroski, która wysypywała się jej z rękawów migocącym światłem. Gdy spotykała ludzkie cierpienie, nie przechodziła obojętnie. Płakała. Dlatego lubiła pechowców. Wycierała w nich swoje ozłocone dłonie, a gdy była ku temu sposobność - całe ciało. Zawsze starała się wytrzeć duszę. Jednała się z nimi, wytrzepując z siebie migocące drobinki. Wtedy przez chwilę nie czuła strachu.

    Chwilę, bo brokat znajdował się w każdej komórce jej ciała. Karnawał przez cały rok – tylko tak warto żyć, przekonywała z taką intensywnością, z jaką przekonywać można tylko siebie.

    W labiryncie własnych odcieni zgubiła wszystkie kolory tęczy. Zasłoniły je niepewne swego istnienia uczepione jakiegokolwiek konkretu, świecidełka.

    Zebrałem każdą drobinkę brokatu i przesłałem jej, by dać jej w prezencie urodzinowym wolność. Możesz z nimi zrobić co chcesz – obiecałem. Teraz to ty decydujesz.

    Nie odebrała paczki.

varzyvo
varzyvo
Opowiadanie · 27 października 2013
anonim
  • Alicja Kubiak
    Jaki jest cel (przesłanie) tego opowiadania? Do jakiego czytelnika jest skierowane? Czy to część czegoś obszerniejszego, czy tylko miniaturka?

    · Zgłoś · 11 lat
  • varzyvo
    Miniaturka... ale widać - zupełnie nieczytelna. Jeśli ma jakieś szczególne grono odbiorców, to może właśnie ludzi urodzonych w brokacie.Być może musiałaby być częścią czegoś większego, by stać się czytelną - bo wyglądana to, że w takiej formie jest jak zdjęcie kropli wody z bliska.

    · Zgłoś · 11 lat
  • Alicja Kubiak
    Zachęcam w takim razie do poszerzenia tekstu. Każda praca nad tekstem jest pożądana. Byle go ulepszała.

    · Zgłoś · 11 lat
  • varzyvo
    http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/l... - to jest o człowieku urodzonym w czepku. A moja bohaterka by chciała i nawet ma pewne zadatki, ale. Tak się rodzą k...wki. Myślę, że z tym kotrastującym tekstem miniaturka staje się bardziej czytelna... tylko teraz już jej nikt nie przeczyta;) Ot, złośliwy los.

    · Zgłoś · 11 lat
  • polgercrow
    "Brokatowa dziewczyna" - Osoba pełna blasku, energii i kreatywności, która uwielbia błyszczeć i wyróżniać się w tłumie. Jej styl i osobowość https://polskiekasynaonline24.com/50-zl-... przyciągają uwagę, a brokat jest symbolem jej unikalności i radości życia. Taka dziewczyna wnosi odrobinę magii i koloru do codzienności.

    · Zgłoś · 7 miesięcy